60 lat temu zmarł Clive Staples Lewis, brytyjski pisarz, filozof, krytyk literacki, a także anglikański teolog-amator, sławny na całym świecie jako autor "Opowieści z Narnii", powieściowego cyklu z nurtu fantastyki dziecięcej.
Siedem tomów "Opowieści z Narnii" to jeden z klasyków literatury dla dzieci i wielki przebój kultury popularnej na każdym kontynencie. Szacuje się, że globalnie sprzedano ponad 120 milionów egzemplarzy serii i liczba ta przyrasta w tempie miliona książek rocznie. Powstało wiele adaptacji radiowych, teatralnych, filmowych i telewizyjnych.
W latach 2005-2010 powstały najnowsze jak dotąd ekranizacje trzech książek cyklu, pełne komputerowych efektów specjalnych i z gwiazdorską obsadą. Produkcja filmów wywołała emocje w naszym kraju, gdy okazało się, że część ujęć kręcono w Polsce. Wciąż mówi się o kontynuacji tej serii filmowej - czwarta część ma mieć premierę w 2025 roku.
W krainie zwierząt, bogów i ludzi
Clive Staples Lewis urodził się 29 listopada 1898 roku w irlandzkim Belfaście. Oboje jego rodzice - radca prawny Albert James Lewis oraz matka Florence Augusta Lewis z domu Hamilton - próbowali swoich sił w pisarstwie, lecz nie odnieśli sukcesu. Klimat rodzinnego domu, wypełnionego po brzegi książkami, wpłynął jednak silnie na wyobraźnię przyszłego literata. Już jako dziecko, do spółki ze starszym bratem Warrenem Lewisem wymyślał baśniowe światy (kraina Boxen), tworzył własne bajki wraz z ilustracjami. Już wtedy bohaterami jego tekstów były antropomorfizowane zwierzęta.
Sam Clive, przeżywszy w wieku czterech lat śmierć ukochanego psa, potrąconego przez samochód, przyjął imię pupila i reagował wyłącznie wtedy, gdy mówiono do niego "Jacksie". Potem pozwolił na skrócenie tego pseudonimu do "Jack" i przez resztę życia używał go wśród rodziny i najbliższych znajomych.
Gdy "Jack" miał dziewięć lat, nadeszła kolejna tragedia - zmarła jego matka. Uczony do tej pory przez guwernerów, został przez ojca wysłany do prywatnych szkół. Tam powoli tracił wiarę, a zarazem zaczął się interesować dawnymi mitologiami, zwłaszcza skandynawskimi i starogreckimi, a także okultyzmem. Był dobrym uczniem, więc w 1916 roku został stypendystą Kolegium Uniwersyteckie w Oksfordzie i przeprowadził się do Anglii.
Tam po pewnym zaczął powracać do religii, choć nie był to dokładnie ten sam protestantyzm, w którym wyrastał w Irlandii. Zachowując chrześcijańską perspektywę, Lewis łączył ją z tymi elementami mistycyzmu pogańskiego czy starożytnej mitologii, które uwypuklały najbardziej uniwersalne jego zdaniem przesłanie historii Jezusa. Był też pod silnym wpływem Gilberta Keitha Chestertona, który, od 1922 roku jako katolik, forsował ideę "czystego chrześcijaństwa", czyli podstawy doktrynalnej wspólnej dla wszystkich odłamów tej religii.
Zanim jednak na dobre zaczął studia i swoją duchową przemianę, musiał jeszcze doświadczyć koszmaru wojny. Ten zaczął się w 1917 roku, gdy, niedługo po szkoleniu w korpusie oficerskim, znalazł się na linii frontu w bitwie nad Sommą, zaś pełnię osiągnął pod francuską wsią Riez du Vinage, gdzie Lewis został ranny, a dwa jego koledzy zginęli od brytyjskiego pocisku, który chybił celu. Po powrocie do ojczyzny przyszły pisarza przez jakiś czas leczył rany fizyczne i psychiczne. Było to apogeum jego ateizmu, który jednak już wkrótce, jak wiemy, porzucił na rzecz własnej wizji chrześcijaństwa.
Klub fantastów
W nawróceniu dopomogły Lewisowi liczne rozmowy z innym przyszłym autorem powieści fantastycznych - Johnem Ronaldem Reuelem Tolkienem, wówczas oksfordzkim pracownikiem naukowym zajmującym się literaturą staroangielską. Lewis, w tamtym czasie także wykładowca akademicki, zaprzyjaźnił się z Tolkienem i już niedługo obaj niemal równocześnie zostali pisarzami.
Na początku lat 30., mniej więcej w czasie, gdy ten drugi na skrawku papieru zanotował zdanie "W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie Hobbit", grupa kilkunastu intelektualistów z Oksfordu pod wodzą Lewisa, Tolkiena oraz jeszcze jednego autora powieści fantastycznych Charlesa Williamsa założyła w jednym z pubów nieformalny klub zwany Inklingami. Oprócz wymienionych do tego towarzystwa należeli m.in. Warren Lewis oraz Christopher Tolkien, syn Tolkienia.
Inklingowie podczas spotkań pili piwo, dyskutowali o literaturze, a przede wszystkim czytali swoje utwory lub ich fragmenty, w większości prezentując je po raz pierwszy publicznie. Grupa działała aż do 1949 roku, na jej posiedzeniach słuchacze mogli więc zapoznać się zarówno z pierwszymi rozdziałami "Hobbita", jak i - niemal 20 lat później - z początkiem cyklu "Opowieści z Narnii". Spośród wszystkich stałych i okazjonalnych członków klubu Inklingów międzynarodową karierę zrobiło właśnie tych dwóch autorów - J. R. R. Tolkien i C. S. Lewis.
Zanim Lewis został zaszufladkowany jako twórca książek dla dzieci, napisał sporo utworów skierowanych do dorosłych czytelników, choć kostium fantastyczny oraz forma alegorii filozoficznej zawsze dobrze mu pasowały. Pisał szybko i prawie nigdy nie wprowadzał poprawek – gdy w 1931 roku odbył pewnej nocy rozmowę z Tolkienem i Hugo Dysonem i dał się przekonać, że chrześcijaństwo to jedyny prawdziwy mit, już w 1932 roku napisał na ten temat swoje pierwsze dzieło prozatorskie "The Pilgrim's Regress", a wydał je w następnym roku.
Nawrócenie Lewisa stało się więc źródłem jego pisarskiej kariery. Od tego momentu każda jego książka poruszała temat grzechu, upadku człowieka, walki dobra ze złem oraz odkupienia. W mniej lub bardziej jawny sposób wskazywał na wartości chrześcijańskie jako podstawę humanizmu i - podobnie jak dawniej Chesterton - ostrzegał przed niebezpieczeństwem "dehumanizacji" płynącym ze zbytniego polegania na perspektywie naukowej. A wszystko to próbował przekazać czytelnikom w takiej formie opowieści, która zawsze czerpała obficie z motywów i atmosfery baśni, fantastyki i świata pradawnych mitologii.
Wykorzystał więc poetykę science fiction (trzy powieści z cyklu "Trylogia kosmiczna"), opartą na paradoksie alegorię ("Listy starego diabła do młodego" i "Podział ostateczny"), filozoficzną reinterpretację mitu ("Dopóki mamy twarze"), wreszcie - szczególny podgatunek fantasy, w którym fabułę uruchamia odkrycie przejścia z "naszego" realistycznego świata do równolegle istniejącej wymyślonej krainy pełnej cudów, czarów, magicznych stworzeń, mówiących zwierząt, królów, królowych i rycerzy. U Lewisa krainą tą jest Narnia, jeden z najsłynniejszych (obok m.in. Tolkienowskiego Śródziemia) fikcyjnych światów w historii popkultury.
Lew-Zbawiciel
Pierwszy tom serii "Opowieści z Narnii" C. S. Lewis ukończył zimą 1949 roku, a wydał w roku następnym. Polski tytuł książki to "Lew, czarownica i stara szafa" (ang. "The Lion, the Witch and the Wardrobe"). Na początku fabuły pojawiają się bardzo konkretne odniesienia do osobistych doświadczeń autora. Pisarz, którego po wybuchu II wojny światowej nie chciano przywrócić do służby wojskowej, spędził okres bombardowań Londynu na angielskiej wsi, podobnie jak dziecięcy bohaterowie powieści. Tym, co odróżnia Lewisowską opowieść od biograficznego realizmu, jest pierwiastek fantastyczny – tytułowa "stara szafa" w powieściowym wiejskim domu potrafi bowiem zmieniać się w zaczarowane przejście do Narnii, krainy, w której rządzi magia oraz mistyka wywiedziona wprost z "czystego chrześcijaństwa".
We "Lwie, czarownicy i starej szafie" Lewis sięga po jeden z najstarszych motywów kultury człowieka, czyli walkę dobra ze złem, rozgrywającą się na kilku poziomach - w duszy bohaterów, którzy muszą stawić czoła grzesznym pokusom, w świecie rozgrywek politycznych i walki o społeczną sprawiedliwość i wreszcie - w rejonach transcendentalnych, które, dostępne jedynie istotom boskim, wtórnie oddziałują na rzeczywistość i przywracają jej równowagę w zgodzie z etyką nie tylko chrześcijańską, lecz także wywiedzioną z mitów greckich i celtyckich.
03:41 Śmierć i zmartwychwstanie 2016.mp3 Śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa w "Opowieściach z Narnii" C. S. Lewisa. Audycja Magdaleny Mikołajczuk (PR, 2016)
Postać Lwa Aslana, który doprowadza w powieści do zwycięstwa dobra nad złem, gdy daje się zabić demonicznej Białej Czarownicy, a następnie zmartwychwstaje, jest wprost wzorowana na Chrystusie. Lewis jako apologetyk chrześcijaństwa opowiedział na nowo chrześcijański mit o rezurekcji boskiej osoby, która poprzez poświęcenie życia zapewnia odkupienie wszystkim tym, którzy są po jej stronie.
Chciał zainteresować tym tematem najmłodszych czytelników, dla których teologiczne treści przekazywane przez standardowy katechizm mogły być zbyt trudne lub, po prostu, niezbyt ciekawe. A przecież znacznie łatwiej "sprzedaje się" doktrynę, gdy się ją przedstawi jako element wielkiej przygody, o której marzy prawie każde dziecko.
A jeśli spojrzymy na całość cyklu "Opowieści z Narnii", możemy znaleźć tam coś jeszcze, co może bardziej dostrzegają dojrzalsi czytelnicy, którzy dzieciństwo pozostawili za sobą. Grzegorz Leszczyński, profesor Uniwersytetu Warszawskiego zajmujący się od lat literaturą dziecięcą, w 1998 roku jeszcze jako doktor nauk humanistycznych mówił w audycji "Cudowne podróże":
– Ta baśń ma przesłanie uniwersalne. Oczywiście, że jest u jej podstaw chrześcijańskie myślenie o świecie, ale jednocześnie to myślenie jest tak niesłychanie finezyjne, zbudowane w tak dojrzały artystycznie i filozoficznie sposób, że w gruncie rzeczy baśń dociera do każdego i każdy odnajduje w tym treści na miarę własnych poszukiwań i też na miarę własnego światopoglądu. Jednak, choć my do tej warstwy fantastycznej możemy przykładać różne interpretacje, tak naprawdę to są opowieści o dzieciństwie. Z dzieciństwa się wychodzi, podobnie jak opuszcza się Narnię. Wychodząc z dzieciństwa, coś się traci. Dla bohaterów książki Lewisa tą strata jest strata Narnii. Bezpowrotna – powiedział badacz.
09:15 cudowne podróże 1998.mp3 Dr Grzegorz Leszczyński o interpretacjach "Opowieści z Narnii" C. S. Lewisa (PR, 1998)
Jeden dzień, trzy śmierci
W 1961 roku Lewis zachorował na zapalenie nerek i od tego czasu jego zdrowie sukcesywnie się pogarszało. Zmarł w Oksfordzie 22 listopada 1963 roku. Dokładnie tego samego dnia w Los Angeles umarł Aldous Huxley, który zyskał sławę jako autor dystopijnej powieści "Nowy wspaniały świat".
Śmierci tych dwóch wybitnych pisarzy przyćmiła jednak inna tragedia - 22 listopada 1963 roku został zastrzelony 35. prezydent USA John F. Kennedy. Ten wyjątkowy przypadek zainspirował amerykańskiego pisarza katolickiego Petera Kreefta, który w 1982 roku wydał powieść "Między piekłem a niebem. Dialog w zaświatach między Johnem F. Kennedym, C.S. Lewisem oraz Aldousem Huxleyem". W książce tej trójka bohaterów spotyka się po śmierci w czyśćcu, by prowadzić filozoficzne dyskusje o ideach i postaciach chrześcijaństwa.
Jeśli weźmiemy pod uwagę "czyściec" działający w ramach zbiorowej pamięci, możemy stwierdzić, że po upływie sześciu dekad nazwisko Johna Kennedy'ego jest wprawdzie bardziej znane od nazwisk literatów, lecz z pewnością C. S. Lewis prowadzi w rankingu najsłynniejszych opowieści, a Huxley z kolei tytułem swej głośnej książki podarował publicystom z różnych stron politycznej barykady użyteczny termin do opisu "okropności" szykowanych przez ideologicznych adwersarzy. Można więc uznać, że każdy z nich na swój sposób przedostał się z "czyśćca" do "nieba pamięci".
***
Michał Czyżewski