Historia

IPN wyda drugi tom "Dokumentów zbrodni wołyńskiej"

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2024 05:40
Publikacja przygotowana przez Instytut Pamięci Narodowej zawiera relacje świadków i osób ocalałych z rzezi wołyńskiej spisane w zeszytach odnalezionych przed trzema laty na strychu domu w Tarnobrzegu. "Dokumenty zbrodni wołyńskiej" zawierają informacje i zeznania dotyczące niemal 30 tys. osób.
Plansza pochodząca z serwisu Polskiego Radia poświęconego rzezi wołyńskiej
Plansza pochodząca z serwisu Polskiego Radia poświęconego rzezi wołyńskiejFoto: PR

Drugi tom publikacji Instytutu Pamięci Narodowej pt. "Dokumenty zbrodni wołyńskiej", który opracowali Edward Gigilewicz, Leon Popek, Paweł Sokołowski i Tadeusz Zych, ukaże się 12 lipca br. Pierwszy tom wydany został w ubiegłym roku.

W obu książkach publikowane są nazwiska Polaków pomordowanych przez nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej oraz relacje ocalałych świadków. Pochodzą one z tzw. archiwum Urszuli Szumskiej (1907-1994) – dr historii, nauczycielki, działaczki konspiracyjnej, która w czasie II wojny światowej we Lwowie kierowała działem pomocy uchodźcom i poszkodowanym w Radzie Głównej Opiekuńczej, a także była w zarządzie wołyńskiego Komitetu Ziem Wschodnich, zajmującego się m.in. dokumentowaniem historii tych ziem w II Rzeczypospolitej.

Urszula Szumska prowadziła spis osób pomordowanych w rzezi wołyńskiej, na bieżąco spisywała relacje świadków, osób, które uciekały z Wołynia i szukały pomocy we Lwowie.

- Ludzie ci podpisywali się pod tymi relacjami, ci niepiśmienni, krzyżykami. Można powiedzieć, że zeznawali przed urzędem - podziemnym, konspiracyjnym - iż mówią prawdę – powiedział w rozmowie z PAP jeden z autorów opracowania dr Leon Popek, zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa w Instytucie Pamięci Narodowej.

"Bezcenne materiały"

Publikowane w obu tomach spisy i relacje pochodzą z zeszytów znalezionych trzy lata temu w Tarnobrzegu, na strychu jednego z domów, podczas remontu.

- Znaleziono tam pakunek owinięty w gazety z lat 50. Były to trzy zapisane zeszyty, liczące każdy po 200 stron, ze spisami osób pomordowanych w rzezi wołyńskiej, osób ocalałych, relacje świadków. Dla badacza te materiały są bezcenne – powiedział PAP współautor opracowania dr Paweł Sokołowski z IPN w Lublinie.

Zeszyty trafiły do Muzeum - Zamku Tarnowskich w Tarnobrzegu, które zwróciło się do IPN o ocenę i opracowanie tych materiałów.

Rzeź wołyńska - zobacz serwis historyczny

Dane przynajmniej 27,5 tys. ofiar

Urszula Szumska była w czasie wojny inwigilowana i więziona przez Niemców, a potem przez NKWD. Po zwolnieniu z więzienia w 1945 roku wyjechała ze Lwowa i zamieszkała w Bytomiu. Tam kontynuowała działalność w konspiracyjnym Komitecie Ziem Wschodnich aż do jego rozwiązania w 1947 roku. Była inwigilowana przez Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. W 1958 roku przekazała do zbiorów Ossolineum materiały z prowadzonej dokumentacji zbrodni dokonywanych przez ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej.

Zeszyty znalezione w Tarnobrzegu Urszula Szumska prawdopodobnie po wojnie powierzyła swojemu byłemu uczniowi, który być może miał je umieścić w bezpiecznym miejscu. Potem o nich zapomniano. Paweł Sokołowski poinformował w rozmowie z PAP, że istniał prawdopodobnie jeszcze jeden zeszyt, który został skonfiskowany przez ówczesne służby. Do dziś go nie odnaleziono.

W obu tomach "Dokumentów zbrodni wołyńskiej" są informacje i zeznania dotyczące w sumie około 27,5 tys. ofiar.

- To szacunkowe dane. W relacjach wielu osób pojawia się sformułowanie "przynajmniej", że w danym miejscu zginęło przynajmniej 50 osób albo przynajmniej sto – dodał Sokołowski.

W pierwszym tomie opublikowano zapisy z jednego zeszytu. Dominują tu spisy ofiar ujęte w tabelach, z informacjami m.in. o stopniach pokrewieństwa członków rodzin i miejscach mordów na terenie dawnego województwa wołyńskiego w 1943 roku. Są też relacje świadków. Drugi tom obejmuje zapisy z dwóch kolejnych zeszytów i dotyczą one mordowania ludności polskiej przez nacjonalistów ukraińskich w dawnych województwach stanisławowskim, tarnopolskim i lwowskim, głównie w 1944 roku. W drugim tomie jest też więcej relacji świadków.

Problem z ekshumacjami

Według Leona Popka zbrodnie dokonane na terenie woj. wołyńskiego są dość dobrze opisane przez historyków, ale gorzej pod tym względem jest, jeśli chodzi o mordowanie ludności polskiej w województwach sąsiednich, w Małopolsce Wschodniej.

W zeszytach z archiwum Szumskiej można dostrzec m.in. różnice w działaniu sprawców mordów w tych regionach. Na Wołyniu jest więcej miejsc, gdzie nie było pochówków, a ciała zamordowanych ludzi zostawiano, wrzucano do studni, do palących się domów. Zabijano też tam często przy użyciu narzędzi takich jak siekiera, widły, noże. Natomiast w Małopolsce Wschodniej było więcej zabitych z broni palnej i więcej pochówków zamordowanych.

- Na tych terenach było też więcej rodzin mieszanych, polsko-ukraińskich. Pomordowanych Polaków starano się pochować, choćby bez udziału księdza, w kącie cmentarza – mówił w rozmowie z PAP Leon Popek i dodał, że groby te trudno dziś odnaleźć. - Problem w tym, że my bardzo często w takich nieistniejących już miejscowościach, gdzie nikt już nie mieszka, nie wiemy, gdzie są te mogiły.

Historyk przywołał przykład nieistniejącej już wsi Puźniki w obwodzie tarnopolskim, gdzie przez kilka miesięcy, za zgodą władz ukraińskich, szukano pochówków zamordowanych tam Polaków. - W końcu odnaleziono mogiłę, ale w dalszym ciągu brak jest zgody na ekshumację i na pochówek – powiedział Leon Popek.

Jego zdaniem brak możliwości prowadzenia w wielu innych miejscach poszukiwań i brak zgody na ekshumacje to poważny problem, ponieważ odchodzą ostatni świadkowie, którzy mogliby choćby orientacyjnie pokazać miejsca pochowków. - Jeśli nie ma takiego świadka i nikt nie potrafi wskazać tego miejsca, a miejscowości nie ma, rośnie tam las, albo jest pole uprawne na kilkaset hektarów, to poszukiwanie jest bardzo trudne – tłumaczył.

Ostatnie ekshumacje ofiar zbrodni wołyńskiej przeprowadzono w 2015 roku we wsi Ostrówki. W sumie dotychczas znaleziono szczątki około 800 osób. Jak podaje Popek, na Wołyniu zginęło około 60 tys. Polaków, ale tylko około 5 proc. z nich zostało godnie pochowanych. Z mapy Wołynia zniknęło około 1,5 tys. miejscowości, które zamieszkiwali Polacy. W pozostałych województwach zamordowano – według szacunków - około 70 tys. osób, mieszkańców ok. 2 tys. miejscowości.

***

Oficjalna prezentacja drugiego tomu "Dokumentów zbrodni wołyńskiej" odbędzie się w piątek (12.07) w Chełmie podczas obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej.

Dzień ten obchodzony jest 11 lipca, w rocznicę Krwawej Niedzieli. Tego dnia w 1943 roku oddziały UPA dokonały skoordynowanego ataku na 99 polskich miejscowości, głównie w powiatach kowelskim, horochowskim i włodzimierskim. Było to apogeum mordów prowadzonych od lutego 1943 roku do wiosny 1945 roku. Badacze obliczają, że tylko tego jednego dnia mogło zginąć około 8 tys. Polaków. Ludność polska ginęła od kul, siekier, wideł, noży i innych narzędzi.

Renata Chrzanowska/PAP/th

Czytaj także

"Trzeba terroru – uczyńmy go piekielnym!" Powstanie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów

Ostatnia aktualizacja: 27.01.2023 05:38
Organizację Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), która bezwględnym terrorem miała walczyć o niepodległe państwo ukraińskie, powołano do życia 27 stycznia 1929 roku w Wiedniu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

"Wielkanoc będzie czerwona od krwi Polaków". Zbrodnia UPA w Janowej Dolinie

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2021 05:30
Atak Ukraińskiej Powstańczej Armii został szczegółowo przygotowany. W ciągu jednej nocy - z 22 na 23 kwietnia 1943 roku - w niewyobrażalnych mękach zginęło około 600 Polaków.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Ewa Siemaszko: Polaków na Wołyniu mordowano wyłącznie dlatego, że byli Polakami

Ostatnia aktualizacja: 11.07.2019 13:46
 - Motyw narodowościowy był jawny. Polków mordowano wyłącznie dlatego, że byli Polakami – mówiła w radiowej Jedynce w sprawie rzezi na Wołyniu Ewa Siemaszko, badaczka zbrodni wołyńskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Śledztwo w sprawie decyzji o akcji "Wisła" zostało umorzone. "Akcja miała charakter prewencyjny, a nie represyjny"

Ostatnia aktualizacja: 28.11.2023 05:40
Prokurator Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Rzeszowie umorzył śledztwo w sprawie decyzji o przesiedleniu w 1947 roku, w ramach akcji "Wisła", mieszkańców południowo-wschodniej Polski – poinformowała Główna Komisja Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Odkryto szczątki czterech osób zamordowanych "metodą katyńską". Czy są to ofiary "Szwadronu Śmierci"?

Ostatnia aktualizacja: 21.05.2024 05:45
W Łęgu Probostwie niedaleko Płocka podczas prac badawczych Instytutu Pamięci Narodowej odnaleziono szczątki co najmniej czterech osób, które zginęły od strzału w tył głowy. Nie jest wykluczone, że są to ofiary "Szwadronu Śmierci", działającego w latach 1945-47. 
rozwiń zwiń