Historia

"Żywotne interesy" kontra "przerwy w pracy". Sierpień 1980 w medialnej propagandzie PRL

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2024 05:55
Skali strajków w 1980 roku nie dało się utrzymać w tajemnicy, partia stanęła więc przed zadaniem podpowiedzenia obywatelom, co należy o tym myśleć. Machina propagandowa PRL była dobrze naoliwiona. Wystarczyło dać sygnał do jej uruchomienia.
Rodziny strajkujących stoczniowców przed główną bramą Stoczni Gdańskiej 31 sierpnia 1980 roku
Rodziny strajkujących stoczniowców przed główną bramą Stoczni Gdańskiej 31 sierpnia 1980 rokuFoto: PAP/CAF (Janusz Uklejewski)

W dniu 44. rocznicy podpisania porozumień sierpniowych zapraszamy do podróży w czasie. Czego w sierpniu 1980 roku mogli się dowiedzieć słuchacze Polskiego Radia? Jaką interpretację wydarzeń na Wybrzeżu podsuwali publiczności państwowi nadawcy? Wreszcie: jak z biegiem dni ewoluowały treści i podteksty wystąpień polityków oraz komentarzy publicystów?

***

Zobacz serwis specjalny poświęcony Sierpniowi 1980:

***

Oczywiście znaczna część odbiorców mediów w PRL - i to nie tylko tych, którzy "łapali" fale Radia Wolna Europa - była daleka od zaufania partyjnym środkom przekazu. Polacy, zmęczeni serwowaną przez lata propagandą sukcesu, która okazała się wydmuszką, żyli w przeświadczeniu, że wszystko, co w Polsce Ludowej oficjalne, jest kłamstwem.

W tej perspektywie wzmożone zabiegi propagandowe latem 1980 roku wynikały po prostu ze swoiście pojętego poczucia obowiązku osób odpowiedzialnych w państwie za cenzurę i kształtowanie opinii publicznej. Był to obowiązek (być może niekiedy przykry) wobec władzy kontrolującej niemal każdą dziedzinę życia w kraju, a także wobec Wielkiego Brata, który z niepokojem obserwował rozwój sytuacji, a który miał przecież w Polsce swoje wojsko.


Posłuchaj
26:08 15 08 Apel o jedność i pracę.mp3 Przemówienie premiera Edwarda Babiucha z 15 sierpnia (PR, 1980)

 

Zatroskanie i rytmika produkcji

Pojedyncze strajki w zakładach pracy rozpoczęły się w lipcu 1980 roku, a bezpośrednim impulsem do ich zorganizowania były drastyczne podwyżki cen mięsa i wędlin. Wkrótce jednak do postulatów ekonomicznych zaczęły dołączać żądania związane z wyborami do oficjalnie działających związków zawodowych.

Gdy 14 sierpnia wybuchł strajk w Stoczni Gdańskiej, ideowe podglebie było już dobrze ugruntowane. Żądano więc nie tylko przywrócenia suwnicowej Anny Walentynowicz do pracy i podwyżek płac, lecz także budowy pomnika ofiar grudnia 1970 roku oraz gwarancji nietykalności dla strajkujących. A jednak dzień później premier Edward Babiuch w swojej przemowie udawał, że "okresowe przerwy w pracy", jak je wówczas nazywała partia i jej służby, to jedynie wynik niezadowolenia społecznego z powodu trudności dnia codziennego wywołanych problemami gospodarczymi.

Prezes rady ministrów przyznał wprawdzie, że państwa nie stać w tym momencie na podniesienie pensji i obniżenie cen podstawowych produktów, ale przedstawił pogląd, że poprawa sytuacji w kraju jest nie tyle zadaniem władzy, co kwestią zbiorowego wysiłku wszystkich obywateli.

– Dziś wielu głęboko i patriotycznie myślących Polaków z zatroskaniem dyskutuje o problemach, jakie musi rozwiązać nasz naród. Obywatelska troska o przyszłość kraju, dyktowana uczciwymi i najlepszymi intencjami, zasługuje na szacunek i na poparcie. Jesteśmy razem z tymi, którzy tak myślą, tak czują i szczerze pragną dobra Polski. Troska o przyszłość Polski jest naszą wielką wspólną sprawą – powiedział.

Nakreśliwszy w ten sposób zakres odpowiedzialności za stan państwa, premier otworzył sobie drogę do udzielenia strajkującym nagany za ich działanie na szkodę ogółu.

– Nie byłbym w zgodzie z własnym sumieniem i poczuciem odpowiedzialności z obowiązkami, jakie przyjąłem kilka miesięcy temu, jeśli bym nie powiedział, że przerywaniem pracy i łamaniem rytmiki produkcji niczego w Polsce nie załatwimy, niczego nie rozwiążemy. Przerwy w pracy nie tylko szkodzą gospodarce narodowej, ale w konsekwencji obrócą się przeciwko klasie robotniczej i ogółowi ludzi pracy. Godzą w ich żywotne interesy – grzmiał. – Skutki ekonomiczne i społeczne przerw w pracy są oczywiste. Pociągają za sobą straty produkcyjne nie tylko w zakładach, w których przerwano pracę, lecz także w innych, powiązanych z nimi więzami kooperacyjnymi przedsiębiorstwach. Utrudniają życie mieszkańcom, zakłócają komunikację, pracę handlu i szpitali – strofował strajkujących.

Ostrzegł także przed innymi groźnymi skutkami "okresowych przerw w pracy". – Atmosferę napięcia i emocji usiłują wykorzystywać dla swych celów politycznych przeciwnicy Polski Ludowej, podsuwając hasła i postulaty nie mające nic wspólnego z dążeniami klasy robotniczej, sprzeczne z interesami narodu – powiedział.

Jakie lepsze rozwiązanie widział Edward Babiuch? – Dyskutujmy, sprzeczajmy się i dochodźmy do trwałego porozumienia. Musimy jednak rozgraniczyć czas dyskusji od czasu pracy. Na marnowanie czasu przeznaczonego na pracę, na zakłócanie funkcjonowania służb publicznych nikt w Polsce nie powinien się godzić. Po prostu nie stać nas na to – mówił.

Dzień później odniósł się do tego dziennikarz Polskiego Radia Jan Grzędzielski, który miał skomentować wystąpienie premiera, choć w gruncie rzeczy powtórzył za nim wszystko niemal słowo w słowo. Zauważył między innymi, że Babiuch "nawet zachęca, by dyskutować, rozmawiać i sprzeczać się, co i jak rozwiązywać". – Jednak musimy to robić w innym czasie, nie w tym przeznaczonym na pracę, na produkcję. Kto ją za nas wykona? Komu są do tego potrzebne zakłócenia w komunikacji, w pracy, handlu? – pytał retorycznie.

Od siebie dodał Grzędzielski zgrabną metaforę na temat strajków. – Dodatkowe straty w produkcji spowodowane przestojami nie pomagają. To jest trochę tak, jakbym we własnym mieszkaniu, w którym mam za mało żarówek, rozbija po kolei te, które świecą – mówił.


Posłuchaj
08:10 16 08 Przekonywanie nieprzekonanych.mp3 Komentarz Jana Grzędzielskiego do wystąpienia Edwarda Babiucha (PR, 1980)

 

Praca, spokój i rozwaga

Niebawem w akcję propagandową włączeni zostali wyselekcjonowani robotnicy, których mieli odegrać rolę reprezentantów całego narodu. I oni także powtarzali jak z nut to, co powiedzieli już wcześniej przedstawiciele rządu i pierwszy sekretarz Edward Gierek, który zachwycał nie tylko treścią, lecz także formą swoich wystąpień.

– Sam ton, jakim towarzysz Edward Gierek poruszał problemy, jakie w tej chwili u nas istnieją, był nacechowany troską o losy nas wszystkich, wszystkich Polaków – powiedział 20 sierpnia w Polskim Radiu Józef Miś, brygadzista w Wydziale Soli i Kwasów Zakładów Azotowych im. Pawła Findera w Chorzowie.

Inni łajali strajkujących. – Wszyscy wiemy, że są braki na rynku, ale te braki możemy wyrównać tylko i wyłącznie pracą i oczywiście pracą wydajną i efektywną. Przede wszystkim ludzie w zakładach pracy powinni jak najbardziej pracować uczciwie. Każda sytuacja moim zdaniem powinna być wyjaśniana na zebraniach, przez dyskusję, przez zapytania – mówiła Krystyna Krzyżostaniak, prasowaczka w zespole produkcyjnym Poznańskich Zakładów Przemysłu Odzieżowego "Modena". – W każdym razie nie powinno to wywoływać jakichkolwiek najmniejszych przerw w pracy, ponieważ te przerwy w pracy odbiją się niekorzystnie na sytuacji w kraju – dodała.

Obok "przerw w pracy" zaczęło się w końcu pojawiać słowo "strajk", choć wyłącznie w negatywnym sensie. Kazimierz Szostak z Zakładów Naprawczych Taboru Kolejowego w Opolu przedstawił je nawet jako osobistą przykrość.

– To jest jednak wielka strata dla naszej gospodarki. Na to absolutnie sobie nie możemy pozwolić. To jest moje osobiste odczucie i to jest po prostu sprawa, która gnębi wszystkich, mnie osobiście nawet. Pracując tutaj w zakładzie, staramy się dać jak najwięcej produkcji, ażeby nie było strat, bo każdy rozumie, że gospodarka nie stoi aż na tak wysokim poziomie, żeby można było pozwolić sobie na takie sprawy – mówił.


Posłuchaj
04:27 20 08 Naród z partią, partia z narodem.mp3 "Naród z partią, partia z narodem". Wywiady z robotnikami piętnującymi strajki (PR, 1980)

 

W sobotę 23 sierpnia Polskie Radio nadało krótkie reportaże z Gdańska i Szczecina, miast "sparaliżowanych" "przerwami w pracy". W tekście wygłoszonym przez lektora słyszymy że każdy kolejny dzień strajków "potęguje zmęczenie i apatię ludzi, którzy żyją w Trójmieście".

– Odnosi się to zarówno do strajkujących, którzy w nienajlepszych przecież warunkach, daleko odbiegających od domowych, pozostają od ponad tygodnia na terenie swych zakładów, a także do wszystkich pozostałych mieszkańców narażonych na niewygody i braki wskutek zdezorganizowania życia milionowej niemal aglomeracji miejskiej. Wśród niej są także rodziny strajkujących, dla których utrudnienia życia spotęgowane są troską o swoich bliskich, o ich wygody, o zaspokojenie potrzeb codziennych.

Dzień później autorzy audycji informacyjno-publicystycznej "7 dni w kraju i na świecie" na zamówienie partii wystosowali do narodu apel "o spokój i rozwagę":

– Strajki w wielu zakładach pracy Wybrzeża budzą w całym społeczeństwie nastrój powagi i zatroskania. Jest to oczywiste. Nie chodzi bowiem tylko o liczone już dziś w miliardach złotych straty gospodarcze. Dlatego potrzeba spokoju i rozwagi, atmosfery, w której możliwe będzie głębokie, rzeczowe i obywatelskie rozpatrzenie całości naszej sytuacji, jej przyczyn i skutków, a zarazem dróg rozwiązywania problemów, które narosły i które nas wszystkich nurtują – słyszymy w nagraniu.


Posłuchaj
03:50 23 08 Strajki dezorganizują życie.mp3 Radiowe reportaże z ogarniętych strajkami Gdańska i Szczecina (PR, 1980)

 

16:34 23 08 Partia wzywa do zachowania spokoju.mp3 "O spokój i rozwagę". Obszerne fragmenty programu "7 dni w kraju i na świecie" z 24 sierpnia (PR, 1980)

 

W niedzielę 24 sierpnia, dzień po wybuchu strajku generalnego na Wybrzeżu, Edward Gierek złożył samokrytykę, zarazem jednak obiecał, że za jakiś czas "komplikująca się sytuacja kraju" wróci do normy. W swoim wystąpieniu pierwszy sekretarz poparł ogólną ideę samorządnych związków zawodowych, ale, zgodnie z linią partyjną, wyraził swoją niechęć do strajków.

– Przedłużanie przerw w pracy powiększa z każdym dniem straty materialne i zaostrza niebezpieczeństwo polityczne. Z uznaniem i wdzięcznością myślimy o tych załogach robotniczych i środowiskach, które odczuwając poważne nieraz bolączki i potrzebę głębokiej krytyki, podejmowały dyskusję, wysuwały postulaty, a nawet żądania bez przerywania pracy – mówił.

Aby wzmocnić swój przekaz, Gierek w krótkim podsumowaniu połączył wizję narodowych osiągnięć, które są nie tylko faktem, lecz także zadaniem na przyszłość, z utożsamieniem interesu partii i społeczeństwa oraz próbą wywołania poczucia winy u strajkujących. – Naród nasz ma wielki dorobek we wszystkich sferach życia. Musimy go powiększać i chronić. Podzielam opinię wyrażaną w różnych kręgach społeczeństwa, że nikomu nie wolno stawiać na jedną kartę losu kraju, ani zaprzepaścić nadziei na lepszą przyszłość – powiedział.

Posłuchaj
20:39 24 08 Samokrytyka Edwarda Gierka.mp3 Przemówienie Edwarda Gierka na plenum KC PZPR w dniu 24 sierpnia (PR, 1980)

 

"Będzie lepiej"?

Na kilka dni przed podpisaniem porozumień sierpniowych pewnym zmianom ulega ton, którym politycy opisują swoje "zmagania" ze strajkami. Ewolucja ta przebiega jednak w sposób niejednorodny. Najbardziej pokojowo brzmi telewizyjne przemówienie Mieczysława Jagielskiego, wicepremiera, przewodniczącego komisji rządowej prowadzącej negocjacje z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w Gdańsku.

– Ruch związkowy zdąża w chwili obecnej do zapewnienia sobie faktycznego współdziałania i współdecydowania o rozwoju całego szeregu dziedzin życia społecznego, o polityce płac, cen, sprawach socjalnych i szeregu innych. Przygotowywana nowa ustawa sejmowa o związkach zawodowych przewiduje rozwiązania zbieżne z tymi, jakie formułują przedstawiciele Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego – mówił.

Omówiwszy sukcesy negocjacyjne, Jagielski zwrócił też uwagę na obszary, w których wciąż nie uzyskano kompromisu. – Gdy omawiamy szerzej i głębiej postulat Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego dotyczący związków zawodowych, stwierdzamy bliskość poglądów na liczne sprawy. Rzeczywista rozbieżność poglądów, a zarazem powód przedłużania się naszych trudnych rozmów dotyczy charakteru i struktury ruchu związkowego – opowiadał.

To jedno z nielicznych wystąpień w sierpniu 1980 roku, w którym nie pojawiają się rytualne połajanki strajkujących za działanie na szkodę gospodarki. Wręcz przeciwnie. – Czujemy to, że rozmawiający z nami przedstawiciele załóg robotniczych Wybrzeża Gdańskiego mają na celu jedyne dobro... dobro naszej wspólnej ojczyzny - Polski socjalistycznej – stwierdził Mieczysław Jagielski.


Posłuchaj
11:40 28 08 Telewizyjne wystąpienie Mieczysława Jagielskiego.mp3 Dźwiękowe nagranie telewizyjnego wystąpienia Mieczysława Jagielskiego (PR, 1980)

 

Dużo bardziej konfrontacyjny był wicepremier Kazimierz Barcikowski, przewodniczący Komisji Rządowej w Szczecinie, który 29 sierpnia przed kamerami Telewizji Szczecińskiej próbował przedstawić strajkujących jako ludzi nieczułych na los współobywateli i prowadzących cyniczną grę polityczną.

– Strajk w Szczecinie odczuwają boleśnie jego mieszkańcy i gospodarka kraju. Dlatego wielokrotnie proponowaliśmy komitetowi strajkowemu, aby, nie czekając na ostateczne sfinalizowanie rozmów, podjął pracę - komunikacja miejska ważna przecież dla ludności, a w tym i dla normalnej pracy, szkolnictwa - oraz aby podjął pracę Zespół Portowy Szczecin Świnoujście. Na redzie tych portów stoją liczne statki z ładunkami. Samego zboża i pasz czeka na wyładunek sto dwa tysiące ton. Całkowicie jest też wstrzymany załadunek polskich towarów przeznaczonych na eksport drogą morską – wyliczał. – Niestety wszystkie nasze wnioski w tych sprawach zostały przez Komitet Strajkowy odrzucone z wielką szkodą dla Szczecina i całego kraju. Tego stanowiska nie można inaczej zrozumieć, jak tylko dążeniem do wymuszenia ustępstw przez mnożenie utrudnień i strat – dodał.

Zdaniem wicepremiera "strajk trwa za długo", gospodarka i obywatele cierpią, dlatego zakończenie strajku jest wspólnym celem obu stron negocjacji.

– Kończyć strajk trzeba też dlatego, że przeciąganie się obecnego stanu rzeczy grozi paraliżem i chaosem życia gospodarczego kraju. Niesie nie do powetowania straty moralne i polityczne dla naszego narodu. Na wewnętrznych konfliktach trapiących nasz kraj chcą wbrew naszym żywotnym interesom żerować przeciwnicy socjalizmu wszelkiej maści i wszelkiego rodzaju. Zbyt wiele mamy do stracenia, za wiele wspólnej pracy włożyliśmy w to, co dziś posiadamy, aby narażać na szwank niebezpieczeństwo cynicznej gry sił antysocjalistycznych nasz wspólny polski los – powiedział.


Posłuchaj
12:29 29 08 Stan rokowań ze strajkującymi w Szczecinie.mp3 Kazimierz Barcikowski przemawia w Telewizji Szczecińskiej (PR, 1980)

 

W niedzielę 31 sierpnia, już po podpisaniu porozumień w Gdańsku i w Szczecinie, komentatorzy Polskiego Radia w podsumowaniu wyrażali ulgę, że skończyła się "presja" i "przyciskanie władzy do muru", bo teraz wreszcie będzie można normalnie rozmawiać. Sformułowano także przekonanie, że społeczeństwo dojrzewa, że coś zyskało na kryzysie, a przede wszystkim na zażegnaniu kryzysu.

Zasługę zakończenia "skomplikowanej sytuacji" publicyści przypisali oczywiście wyłącznie przedstawicielom państwa, bo to ich wyważona postawa wpłynęła na zmiękczenie serc strajkujących, którzy pojąć mieli, jak ważny w takich rozmowach jest "nastrój".

– Jutro będzie lepiej – słyszymy w nagraniu. – Nie będzie lepiej w sensie takim, że nie przybędzie nam nagle dóbr materialnych, które tworzą ekonomiczną, materialną przesłankę dobrobytu, natomiast będzie lepiej w sensie klimatu społecznego, atmosfery, nastroju, a to jest to, od czego się zaczyna.


Posłuchaj
19:49 31 08 Najgorsze za nami.mp3 "To, co teraz nam jest najbardziej potrzebne, to spokój i ład w całym kraju" Komentarze po podpisaniu porozumień w Gdańsku i Szczecinie (PR, 1980)

 

W wyemitowanej na początku października audycji lektor Polskiego Radia przytoczył fragment komentarza Jana Rurańskiego z "Życia Warszawy":

"Myślę, że ostrożny optymizm płynący ze świadomości, iż budowane dziś instytucjonalne gwarancje socjalistycznej demokracji uchronią nas w przyszłości od dramatów społecznych, błędów politycznych i gospodarczych, jest uzasadniony. Myślę także, że ten optymizm zakiełkuje w ludziach i zapoczątkuje proces przemian najdonioślejszych, dziejący się w ludzkich postawach. Zarejestrowanie w Warszawie największej nowej organizacji związkowej Solidarność jest dobrą wiadomością. To dobra wiadomość dla wszystkich, którzy wierzą, że ludzie pracy we własnym interesie mądrze pokierują swoimi sprawami".


Posłuchaj
04:24 999 25 09 Sąd zmienia statut związku.mp3 Relacja z pierwszej próby rejestracji NSZZ "Solidarność" wraz z komentarzem (PR, 1980)

 

Jesienią 1980 roku wiele osób podzielało ten optymizm. Nikt przecież nie przypuszczał wówczas, co wydarzy się w grudniu 1981 roku.

***

Michał Czyżewski

Czytaj także

Porozumienie szczecińskie: krok ku wolności

Ostatnia aktualizacja: 30.08.2024 05:45
30 sierpnia 1980 roku podpisano porozumienie kończące strajki organizowane przez całe lato na Pomorzu Zachodnim.
rozwiń zwiń
Czytaj także

44 lata temu podpisano porozumienia sierpniowe

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2024 06:02
31 sierpnia 1980 roku przedstawiciele strajkujących robotników i komunistycznej władzy podpisali w Gdańsku porozumienia sierpniowe. Pierwszy punkt słynnych 21 postulatów mówił o akceptacji niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych. Strajki na Wybrzeżu, które rozlały się na całą Polskę, doprowadziły do utworzenia Solidarności.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Od 21 postulatów do 10 mln w Solidarności. Sierpień '80 w liczbach [INFOGRAFIKA]

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2024 05:57
Dwadzieścia jeden postulatów, 64 intelektualistów, 700 zakładów pracy i 750 tysięcy strajkujących - w 44. rocznicę podpisania porozumień sierpniowych, które oznaczały narodziny Solidarności, pokazujemy tę niezwykłą historię za pomocą liczb. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Od wolnych związków zawodowych po miejsca w żłobkach. 21 postulatów z Sierpnia '80

Ostatnia aktualizacja: 31.08.2024 05:56
Żądania strajkujących pracowników Stoczni Gdańskiej, zaakceptowane przez władze 31 sierpnia 1980 roku, dotyczyły spraw politycznych, gospodarczych i społecznych. Najważniejszym był postulat o utworzeniu wolnych związków zawodowych, który bezpośrednio przyczynił się do powstania NSZZ "Solidarność". Tablice, na których spisano 21 postulatów, zostały umieszczone na liście UNESCO - Pamięć Świata.
rozwiń zwiń