Historia

Polacy na Kremlu. "Czas, który zostawił w rosyjskiej pamięci głęboki ślad"

Ostatnia aktualizacja: 07.11.2024 06:00
Polacy weszli do Moskwy zaproszeni przez bojarów, którzy carem obrali Władysława Wazę. Po dwóch latach, 7 listopada 1612 roku, w wyniku antypolskiego powstania opuszczona, zagłodzona, uciekająca się do aktów kanibalizmu, polska załoga skapitulowała i opuściła Kreml. Na pamiątkę tego wydarzenia Rosjanie obchodzą Dzień Jedności Narodowej.
Polska załoga Kremla kapituluje przed księciem Pożarskim w 1612 roku. Obraz Ernsta Lissnera z 1938 r.
"Polska załoga Kremla kapituluje przed księciem Pożarskim w 1612 roku". Obraz Ernsta Lissnera z 1938 r.Foto: Wikimedia commons/dp

Genezy tej niezwykle zagmatwanej, rzucającej do dziś cień na polsko-rosyjskie relacje, historii należy szukać pod koniec XVI wieku. W zasadzie można cofnąć się nawet o sto lat, bowiem w 1514 roku Litwa utraciła na rzecz Moskwy Smoleńsk - najważniejszą twierdzę pogranicza. W kolejnych dekadach ani Litwa, ani utworzona w wyniku unii lubelskiej polsko-litewska Rzeczpospolita nie potrafiła jej odzyskać.

Znakomita ku temu okazja pojawiał się w okresie Wielkiej Smuty, czyli chaosu politycznego, który ogarnął Moskwę na początku XVII stulecia. Po śmierci Iwana IV Groźnego w 1584 roku, władzę w kraju objął jego ociężały umysłowo syn Fiodor. Nowego cara w sprawowaniu władzy wspierał jego szwagier Borys Godunow, bojar (odpowiednik polskiego szlachcica).

Drugi syn Iwana, dwuletni Dymitr, wraz z matką przetrzymywany był w odosobnieniu, ponieważ obawiano się, że przeciwnicy Fiodora, zechcą osadzić go na tronie. Obawy te prysły wraz ze śmiercią Dymitra w 1591 roku. Według oficjalnych ustaleń chłopczyk bawił się nożem, doznał ataku epilepsji i śmiertelnie zranił się w szyję.

Wersja ta od początku budziła wątpliwości, a o przyczynienie się do śmierci Dymitra podejrzewano Borysa Godunowa. Wątpliwości odżyły na nowo, gdy po bezpotomnej śmierci Fiodora w 1598 roku, na tronie zasiadł nie kto inny, jak ambitny szwagier zmarłego.

Dymitriady

Sytuacja w Moskwie daleka była od spokojnej. Godunow nie cieszył się sympatią bojarów, a przez nieurodzaj i wyjątkowo mroźne zimy w pierwszych latach XVII wieku kraj ogarnęła klęska głodu i bunty chłopskie.

W tym czasie na ziemiach polskich objawił się cudownie ocalony carewicz Dymitr, który pragnął zasiąść na moskiewskim tronie. Rzekomym spadkobiercą czapki Monomacha, carskiego insygnium władzy, był prawdopodobnie prawosławny mnich Griszka Otriepiew. Dymitr Samozwaniec zdobył poparcie wojewody sandomierskiego Jerzego Mniszcha i wraz z żądnymi przygód i łupów ochotnikami wyruszył na Moskwę.

W czasie tej wyprawy zmarł Borys Godunow, a jego armia przeszła na stronę Samozwańca. I tak w 1605 roku Dymitr został carem Moskwy, a w kolejnym roku odbyła się koronacja jego żony Maryny, córki Jerzego Mniszcha. Kilkanaście dni po uroczystości w Moskwie wybuchł bunt wymierzony w Dymitra i jego polsko-litewskie otoczenie. Car został zamordowany, Maryna uwięziona, a nowym władcą został bojar Wasyl Szujski.

Szybko, bo już w 1607 roku objawił się drugi Samozwaniec, który miał rzekomo przeżyć moskiewskie wydarzenia. Ten również zdobył poparcie części polskiej magnaterii i szlachty i ruszył "odzyskać" tron. W obozie pod Tuszynem, położonym niedaleko Moskwy, "męża" rozpoznała uwolniona na mocy polsko-rosyjskiego porozumienia Maryna.

Zygmunt III rusza na wojnę

Szujski, którego pozycja była bardzo zagrożona, na początku 1609 roku zdecydował się na sojusz ze Szwecją. Ta prowadziła w tym czasie wojnę z Rzecząpospolitą.

- Zawarcie sojuszu ze Szwecją było aktem wrogim wobec państwa polsko-litewskiego i groziło utworzeniem bardzo niebezpiecznej koalicji, okalającej je od północy i wschodu. Rzeczpospolita musiała w jakiś sposób na to zareagować - mówił w audycji Polskiego Radia prof. Andrzej Nowak.


Posłuchaj
38:47 polacy na kremlu - historia żywa.mp3 O dymitriadach, Wielkiej Smucie i polskim panowaniu na Kremlu opowiada historyk prof. Andrzej Nowak. Audycja z cyklu "Historia żywa" prowadzona przez Dorotę Truszczak (PR, 7.11.2022)

 

Był to doskonały pretekst dla króla Zygmunta III Wazy, który od pewnego czasu coraz przychylniej patrzył na możliwość przeprowadzenia oficjalnej zbrojnej interwencji w pogrążonej w kryzysie Moskwie. - Drugim powodem było zobowiązanie przyjęte w czasie koronacji w 1587 roku, że odzyska ziemie utracone przez Rzeczpospolitą, nade wszystko Smoleńsk - tłumaczył historyk.

Wazowie na polskim tronie?

Król zdołał przekonać polsko-litewskie elity do pomysłu wyprawy na państwo moskiewskie oraz pacyfistycznie nastawioną szlachtę, która na sejmie 1609 roku zgodziła się na uchwalenie podatków na opłacenie wojska. Choć zebrana kwota była niewystarczająca na prowadzenie długiej kampanii, Zygmunt III dopiął swego.

Pod koniec września 1609 roku armia polsko-litewska przekroczyła granicę z Moskwą i rozpoczęła oblężenie Smoleńska. Zdobycie twierdzy było głównym celem monarchy, który przekonywał szlachtę, że nie kieruje się względami prywatnymi, ale chodzi mu o "dobro ojczyste, pożytek Rzeczypospolitej, rozszerzenie granic, sławę narodu polskiego".

Odmienną koncepcję reprezentował hetman koronny Stanisław Żółkiewski, który chciał ruszyć prosto na Moskwę, by osadzić na tronie Zygmunta III lub jego syna Władysława. Koronację któregoś z Wazów od 1607 roku nieoficjalnie proponowali Polakom moskiewscy bojarzy niezadowoleni z rządów Szujskiego.

Ostatecznie całość sił z królem na czele przez niemal dwa lata oblegała Smoleńsk, ale jednocześnie w polsko-litewskim obozie prowadzone były negocjacje z bojarami w sprawie wprowadzenia Wazy na tron. W tym czasie, na przełomie 1609 i 1610 roku, zaczęło rozpadać się stronnictwo drugiego Samozwańca. 

W trakcie rozmów wstępnie zaakceptowano projekt, zgodnie z którym carem zostanie Władysław, ale władzę w jego imieniu tymczasowo będzie sprawował Zygmunt III. Negocjacje przerwały wysłane przez Wasyla Szujskiego na odsiecz Smoleńska moskiewsko-szwedzkie posiłki pod wodzą carskiego brata Dymitra. 4 lipca 1610 roku nadciągającą armię zatrzymał pod Kłuszynem hetman Stanisław Żółkiewski. Było to jedno z najwspanialszych zwycięstw polskiego oręża.

Żółkiewski dogaduje się z Moskwą

Gdy zaledwie miesiąc później Żółkiewski dotarł pod Moskwę szlakiem poddających mu się miast i zamków, zdetronizowany Szujski przebywał w więzieniu. Hetman rozpoczął negocjacje w sprawie obsadzenia tronu przez Wazów z radą siedmiu bojarów, nazywaną Siemibojarszcziną. Żółkiewski, choć nie posiadał królewskich pełnomocnictw, 27 sierpnia zawarł z Rosjanami układ.

Hetman zgodził się duże ustępstwa. Na mocy układu Władysław Waza miał zostać carem, ale rezygnowano z regencji Zygmunta III. Warunkiem sine qua non było przejście królewicza na prawosławie. Strona polska miała też odstąpić od oblężenia Smoleńska i oddać Moskwie wszystkie zdobycze terytorialne. Po zawarciu układu Rosjanie złożyli przysięgę na wierność carowi Władysławowi.

Zygmunt III bardzo negatywnie ocenił kształt układu. Monarcha nie chciał oddawać swojego 15-letniego pierworodnego syna na tron w niespokojnej Moskwie i nie patrzył przychylnie na jego konwersję. Wiedział, że nieletni Władysław stanie się tylko marionetką w rękach rodów bojarskich. Nie zamierzał rezygnować też ze Smoleńska.

- Król, który stał pod Smoleńskiem i miał nadzieję na odzyskanie ziem utraconych, zostałby ośmieszony przed Rzeczpospolitą. Państwo polsko-litewskie było w stanie odzyskać te ziemie, ale król zrezygnowałby z tego, by utorować drogę swojemu synkowi na tron w Moskwie. Wyobraźmy sobie, jaki huk podniósłby się w Rzeczpospolitej, gdyby monarcha to zaakceptował - mówił prof. Andrzej Nowak.

Jednocześnie Zygmunt III nie chciał rezygnować z tej wielkiej dziejowej szansy i zamierzał w dalszym ciągu prowadzić negocjacje w sprawie objęcia moskiewskiego tronu przez Wazów.

Moskwa w 1610 roku. W centrum obwarowany Kreml i Kitajgorod. Fot. Polona.pl Moskwa w 1610 roku. W centrum obwarowany Kreml i Kitajgorod. Fot. Polona.pl

Polacy na Kremlu

Pod koniec września Rosjanie wydali Polakom zdetronizowanego Wasyla Szujskiego, a polscy żołnierz wkroczyli do Moskwy. Około trzytysięczny garnizon miał pilnować porządku w mieście do czasu przybycia Władysława. Po miesiącu miasto opuścił Żółkiewski, a władzę nad załogą przejął Aleksander Korwin Gosiewski.

Po wyjeździe hetmana do mieszkańców Moskwy dotarła informacja o braku zgody Zygmunta III na sierpniowy układ, co nie spotkało się z pozytywnym przyjęciem. Na barkach zmęczonych wojną Moskwian spoczywał obowiązek utrzymywania polskiego garnizonu, a rychłe przybycie Władysława stawało się mało realne. Postawa Zygmunta III dawała antywazowej opozycji mocny argument. Niezadowolenie w mieście potęgowały swawolne poczynania Polaków i Litwinów, którzy pod nieobecność hetmana dopuszczali się gwałtów i grabieży.

W marcu 1611 roku w Moskwie wybuchło antypolskie powstanie. Wobec wieści o nadciągających do miasta moskiewskich posiłków Gosiewski zdecydował o spaleniu części miejskich zabudowań. To nie tylko spotęgowało nienawiść ludu do garnizonu, lecz także zniszczyło zapasy żywności w mieście, co dobitnie odczuli również Polacy i ich zwolennicy.

Walki powstańców pod wodzą kniazia Dymitra Pożarskiego i Kuźmy Minina trwały ponad półtora roku. Garnizon oraz moskiewskich zwolenników cara Władysława ze zmiennym szczęściem wspierał z zewnątrz hetman litewski Jan Karol Chodkiewicz. Dochodziło do wymiany żołnierzy. I tak wiosną 1612 roku Gosiewski opuścił Moskwę, a w czerwcy władzę nad garnizonem objął Mikołaj Struś.

"Głód niesłychany i do wypisania trudny"

W pierwszych dniach września 1612 roku Chodkiewicz poniósł bolesną porażkę pod murami Moskwy i nie zdołał dostarczyć garnizonowi nowych sił i zapasów żywności. Widok odjeżdżającego hetmana jeszcze bardziej obniżył morale załogi, a brak pożywienia budził w ludziach najgorsze instynkty.

O głodzie, "który niesłychany i do wypisania trudny, jakiego żadne kroniki i historie nie świadczą" pisał m.in. Józef Budziłło, członek polskiej załogi. Jedzono wszystkie żywe istoty, trawy, skórzane rzędy końskie, książki czy gotowane świece łojowe.

"Gdy już traw, korzonków, myszy, psów, kotek, ścierwa [padliny] nie stało, więźnie wyjedli, trupy wykopując z ziemie wyjedli, piechota się sama między sobą wyjadła i ludzie łapając pojedli" - pisał Budziłło. "Syn ojcu, ojciec synowi nie spuścił, pana sługi, sługa pana nie był bezpieczen, kto kogo zgoła zmógł, ten tego zjadł". Dochodziło nawet do sytuacji, w której dowódca oddziału musiał rozsądzać, kto ma większe prawo zjeść zmarłego kompana.

Powszechna stała się dezercja. Niektórzy woleli bowiem przekroczyć mury i zginąć z rąk nieprzyjaciela niż umrzeć z głodu lub zostać "upolowanym" przez żołnierzy.

W tej sytuacji pod koniec października 1612 roku Mikołaj Struś rozpoczął rozmowy kapitulacyjne. W ich trakcie powstańcy zdobyli szturmem Kitajgorod. Garnizon znalazł się w sytuacji beznadziejnej. 6 listopada ustalono warunki kapitulacji i wypuszczono wiernych polskiemu stronnictwu bojarów i urzędników. Następnego dnia Kreml opuściła polska załoga i oddała się w ręce Rosjan. Najbardziej krewcy powstańcy nie dotrzymali warunków umowy i zamordowali część polskich żołnierzy. Najcenniejsi jeńcy, w tym Mikołaj Struś, przebywali w niewoli do końca wojny w 1619 roku.

***

Po zajęciu Smoleńska w lipcu 1611 roku, Zygmunt III wrócił do Polski, by wziąć udział w jesiennym sejmie. W następnym roku rozpoczął przygotowania do wyprawy z synem do Moskwy. Ze względu na problemy zdrowotne Władysława podróż się opóźniała. Gdy polska załoga Kremla kapitulowała król-ojciec i car-syn znajdowali się 200 kilometrów od Moskwy. Wobec nieprzychylnych nastrojów w mieście wyprawa musiała zawrócić.

W marcu 1613 roku na nowego cara wybrano nastoletniego Michała Romanowa. Dało to początek dynastii, która rządziła Rosją przez następne trzy stulecia. Wielka Smuta dobiegała końca.

Mimo kolejnych wypraw Władysław nie zdołał zdobyć Moskwy. Na mocy pokoju w Dywilinie podpisanym w 1619 roku Rzeczpospolita osiągnęła największe terytorium w swojej historii. Władysław tytułu carskiego zrzekł się w 1634 roku, po kolejnej wojnie polsko-rosyjskiej.

***

Bez happy endu zakończyła się historia Łżedymitra, polskiej carycy i ich syna. Samozwaniec zginął w grudniu 1611 roku, a jego żona szukała szczęścia u boku atamana kozackiego Iwana Zaruckiego. Nie znalazła go tam. Została schwytana i w 1615 roku zmarła w więzieniu. Wcześniej powieszono jej 3-letniego syna.

- To była okrutna wojna. Straszne rzeczy się na niej działy. Czasem zapominamy, że to nie był konflikt tylko polsko-rosyjski, ale ciąg dalszy straszliwej wojny domowej w Rosji, w której różne siły zmagały się o to, kto ostatecznie zasiądzie na tronie - tłumaczył prof. Andrzej Nowak.

***

Jak mówił w audycji Polskiego Radia prof. Andrzej Nowak wydarzenia Wielkiej Smuty, z polską obecnością na Kremlu, odcisnęły "w pamięci rosyjskiej bardzo głęboki ślad".

- Od czasu wojny z Napoleonem ten okres kultywowany jest jako wspomnienie tragicznej konfrontacji z Zachodem. Polska tutaj występowała jako reprezentant całego Zachodu, zawsze złowrogiego wobec Rosji, zawsze groźnego i gotowego znów okupować Kreml. To wspomnienie Polaków na Kremlu jest czymś w rodzaju straszaka, który wraca w polityce historycznej Rosji od ponad dwóch stuleci

Od 2004 roku na pamiątkę polskiej kapitulacji Kremla w Rosji odchodzi się Dzień Jedności Narodowej, który zastąpił świętowanie wybuchu rewolucji październikowej.

Tomasz Horsztyński

T. Bohun, Polacy na Kremlu 1612, Warszawa 2005.


Czytaj także

Stanisław Żółkiewski. Wódz w wielu wojnach

Ostatnia aktualizacja: 07.10.2024 05:50
- Walczył przeciwko zbuntowanym gdańszczanom, przeciwko cesarzowi Maksymilianowi, w Inflantach, przeciwko pułkom moskiewskim, watahom tatarskim, wojskom tureckim - wyliczał prof. Henryk Wissner. 7 października 1620 roku, po przegranej bitwie pod Cecorą, zginął Stanisław Żółkiewski, wybitny wódz, hetman wielki koronny.
rozwiń zwiń
Czytaj także

413 lat temu Polacy zdobyli Smoleńsk dzięki… komandosowi w psiej skórze  

Ostatnia aktualizacja: 13.06.2024 06:00
Trwające blisko dwa lata oblężenie miasta, które stanowiło "bramę" do Moskwy zakończył dopiero fortel zastosowany przez doświadczonego sapera.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Rzeź Trubeckiego. Krwawy epizod potopu moskiewskiego

Ostatnia aktualizacja: 22.07.2024 05:45
370 lat temu wojska moskiewskie pod dowództwem kniazia Aleksego Trubeckiego wkroczyły do Mścisławia, leżącego na wschodzie Rzeczypospolitej, i dokonały masakry mieszkańców miasta. Był to jeden z najbardziej krwawych epizodów potopu moskiewskiego, który w połowie XVII wieku doprowadził do ruiny Wielkie Księstwo Litewskie.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Wojna smoleńska 1632-1634. "Jedno z największych zwycięstw w naszych dziejach"

Ostatnia aktualizacja: 30.09.2022 05:45
390 lat temu państwo moskiewskie wykorzystało trudną sytuację Rzeczypospolitej i wszczęło kolejną wojnę z państwem polsko-litewskim. Moskalom nie udało się jednak osiągnąć podstawowego celu, jakim było zdobycie Smoleńska – ponieśli sromotną klęskę. Podczas zwycięskiej dla Rzeczypospolitej kampanii dużymi umiejętnościami dowódczymi wykazał się król Władysław IV. 
rozwiń zwiń
Czytaj także

Zygmunt III Waza. "Po 45 latach panowania jego śmierć była dla szlachty szokiem"

Ostatnia aktualizacja: 30.04.2024 06:00
- Przez pierwsze dwie dekady trudno mu było zdobyć uznanie poddanych, natomiast bardzo długi okres rządów sprawił, że jego majestat pod koniec życia cieszył się powszechną miłością – mówił historyk prof. Konrad Bobiatyński w audycji "Polscy władcy i królowie". Zygmunt III Waza zmarł 392 lata temu, 30 kwietnia 1632 roku.
rozwiń zwiń