31 grudnia 1879 r. ten wielki wynalazca zaprezentował światu oświetlenie elektryczne.
Geniusz, czy samorodny talent? O fenomenie Edisona rozmawiali goście Katarzyny Kobyleckiej: prof. Bolesław Orłowski z Inst. Historii Nauki PAN oraz prof. Michał Kopczyński z Inst. Historycznego UW. Zapraszmy do wysłuchania audycji "Wieczór z Jedynką”, nadanej 20 października 2011 roku.
- Nie wszyscy są genialni. Nawet, jak się żyje w epoce cudów, to też trzeba być wyjątkowym, żeby coś zmienić - mówił prof. Orłowski. - On chyba najbardziej zasłużył się w dziejach ludzkości, ponieważ sprawił, że przestaliśmy dostrzegać różnicę między dniem i nocą.
Thomas Edison miał w swym życiu wiele szczęścia, ale bez talentu nie dokonałby tego, co mu się udało zrobić. Stworzył fabrykę wynalazków; poza zgłoszonymi przez siebie patentami, współtworzył jeszcze 5 tysięcy innych.
Pochodził z niezamożnej rodziny, jego ojciec handlował drewnem. Do szkoły uczęszczał zaledwie przez 3 miesiące. Po eksperymencie, który omal nie spowodował wybuchu, został z nie wydalony. - Pierwsza rzecz, która go wyłączyła z zabaw z rówieśnikami, to była nasilająca się głuchota. W związku z tym dużo czytał, samodzielnie myślał - słyszymy w audycji.
Uważał, że szkoła jest dla przeciętniaków, a on był samorodnym talentem, dzieckiem z ogromną wyobraźnią. - Oranżadą w proszku nakarmił jednego z kolegów, licząc, że ten zacznie latać. Związał drutem miedzianym dwa koty, myśląc, że, jak będzie się nimi pocierać, wytworzą elektryczność – opowiadał prof. Michał Kopczyński.
Wyróżniało go zamiłowanie do książek, do eksperymentowania, poszukiwania niekonwencjonalnych rozwiązań. Został zatrudniony w Towarzystwie Telegraficznym Western Union w Bostonie; miał wtedy 21 lat. Miasto było wówczas ośrodkiem myśli inżynieryjno-technicznej. Od tego momentu zaczyna się błyskotliwa kariera wynalazcy. Edison wymyśla pierwsze urządzenie do rejestracji oraz odtwarzania dźwięku, czyli fonograf. - Jego dokonanie były uważane za rodzaj czarów - komentował prof. Bolesław Orłowski. - Gdyby wynalazł tylko fonograf, już wszedłby do historii techniki.
Ale już wkrótce w wywiadzie dla ”New York Sun” Edison ogłasza, że wynajdzie żarówkę. Spowodował tym ogromny spadek akcji towarzystw gazowych. Wbrew sceptykom zgłosił do urzędu patentowego ten wynalazek. Był rok 1879.
Dokonał kilku tysięcy eksperymentów; żarnik próbował zrobić nawet z bambusa sprowadzanego z Japonii, z nici bawełnianej oraz z brody rudego Szkota. Zbudowane przez niego laboratorium w Menlo Park na Sylwestra 1879/1880 zostało oświetlone 400 żarówkami. Po tym wydarzeniu akcje Towarzystwa Edisona skoczyły ze 100 do 3000 dolarów. Zmarł 18 października 1931 r.
Burzliwa historia wielkiego wynalazcy, człowieka, który oprócz fonografu i żarówki, opatentował też krzesło elektryczne - posłuchaj archiwalnej audycji Katarzyny Kobyleckiej.