To czwarte pod względem liczby ludności miasto stanu Kalifornia, położone jest na półwyspie, który z trzech stron oblewają wody: od zachodu - Oceanu Spokojnego, od wschodu - zatoki San Francisco, zaś od północy - cieśniny Golden Gate.
O historii miasta, jego zabytkach, malowniczych krajobrazach opowiadał Wiktor Legowicz w audycji z cyklu ”Fotoplastikon”, nadanej we wrześniu 1975 r.
- Miasto przechodziło bardzo ciekawe koleje losu – mówił gość programu, dziennikarz Janusz Stefanowicz. - Miejsce to odkrył angielski korsarz, sir Francis Drake, który w XVI w. odbył podróż dookoła świata.
- Jeszcze na pocz. XIX w. była to osada, w której mieszkało zaledwie 20-30 rodzin – stwierdził z kolei publicysta, Zygmunt Szymański.
Yerba Buena, czyli dobra trawa
Wtedy jeszcze nosiło nazwę nadaną przez hiszpańskich kolonizatorów Yerba Buena., czyli dobra trawa. 30 stycznia 1847 r. mieszkańcy przekształcili wioskę w San Francisco. Nie przeczuwali, że dwa lata później dojdzie tu do odkrycia, które na lata zmieni historię tego miejsca. Impulsem do niebywałego rozwoju stało się odkrycie w 1849 r. złóż złota. Wtedy to do Kalifornii ruszyły tłumy poszukiwaczy cennego kruszcu. – Nazwano ich od daty odkrycia ”forty niner’s” – powiedział Szymański. Śpieszyli tu, by dorobić się majątku. Czy się dorobili? - Niektórzy tak – stwierdził gość audycji. - Na pewno Stanford, który założył jeden z najsłynniejszych amerykańskich uniwersytetów, nazwany później jego imieniem.
Bardzo szybko San Francisco największym miastem na amerykańskim Zachodnim Wybrzeżu. - Ceny ponoć tak strasznie wtedy skoczyły w górę w tej małej osadzie, że opłacało się wysyłać do Chin wielkimi żaglowcami bieliznę do prania i przywozić ją z powrotem, niż robić to na miejscu – słyszymy w komentarzu.
Drewniane domki z pnącymi się na zewnątrz fasad krętymi schodkami, ganki zdobione fantazyjnie rzeźbionymi barierkami – takie obrazki ulic San Francisco znamy z filmów, których akcje często rozgrywane były właśnie w tym mieście.
Trzęsienie ziemi
Ale przywodzą one na myśl także tragiczne wydarzenia z początku XX w. 18 kwietnia 1906 r. doszło w San Francisco do trzęsienia ziemi. Trwało zaledwie minutę., ale jego skutki były katastrofalne. Nie tylko dlatego, że ziemia się zatrzęsła i rozstąpiła. Było przyczyna ogromnego pożaru. - 20 kwietnia, kiedy dogasły ostatnie ognie, miasto praktycznie przestało istnieć – mówił Zygmunt Szymański. - Można sobie wyobrazić, jak te białe, koronkowe siedziby poddawały się płomieniom.
Mieszkańcy jednak się nie poddali. Już po trzech latach wszystko zostało odbudowane i to na znacznie większą skalę. – Nie ma innego miasta na świecie, nawet Lizbona nie może tu konkurować, o tak spadzistych, stromych uliczkach, gdzie właściwie nie ma ani jednego metra płaskiej przestrzeni – stwierdził Janusz Stefanowicz.
Tramwaj na linie
- Miasto jest urokliwe – dodał z kolei Zygmunt Szymański. – Nie przypomina innych amerykańskich molochów. Jest to miasto małych domów, zbudowanych na miarę człowieka.
Mało kto wie, że cała sieć tramwajowa komunikacji miejskiej San Francisco funkcjonuje na zasadzie kolejki linowej. To jedna z najsłynniejszych atrakcji San Francisco. Ale nie jedyna. Następna jest niewątpliwie słynny most Golden Gate, który znakomicie wpisuje się w krajobraz miasta – niedościgniony wzór lekkości architektonicznej.
Przepiękne kampusy dwóch znanych uniwersytetów: Stanforda i w Berkeley. Do tego mnóstwo knajpek rozmieszczonych licznie na Fisherman's Wharf - Nabrzeżu Rybaków.
Wybierz się w dźwiękową podróż do jedynego takiego miasta na świecie, do San Francisco. Posłuchaj.