Historia

"Krwawa niedziela" - spirala przemocy w Irlandii

Ostatnia aktualizacja: 30.01.2015 06:20
- Cały rząd uważam za zbrodniarzy wojennych. Jeśli trybunał międzynarodowy nie wyjaśni tej sprawy z pewnością uczynimy to sami - powiedziała Bernadette Devlin, posłanka do Izby Gmin, bojowniczka o prawa ludności katolickiej Ulsteru po tragicznych wydarzeniach z 30 stycznia 1972.
Audio
  • Irlandzki dramat - fragm. 7 dni w kraju i na świecie ( 06.02.1972)
Doroczny marsz w Londonderry (Irlandia Północna) upamiętniający Krwawą Niedzielę 30.01.1972 r. PAPCAF-EPA PHOTOPA
Doroczny marsz w Londonderry (Irlandia Północna) upamiętniający "Krwawą Niedzielę" 30.01.1972 r. PAP/CAF-EPA PHOTO/PAFoto: John Giles

Tego dnia w Derry w Irlandii Północnej żołnierze brytyjscy z 1. Regimentu Spadochroniarzy zabili 13 uczestników pokojowego marszu protestacyjnego przeciwko prawu umożliwiającemu internowanie każdego Irlandczyka, podejrzanego o terroryzm oraz przeciwko zakazowi organizowania demonstracji i zgromadzeń publicznych. Czternasta ofiara ataku Brytyjczyków zmarła kilka dni poźniej na skutek odniesionych ran.  
Kłamstwa Brytyjczyków
Ówczesny minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii, Reginald Maudling, przemawiając w Izbie Gmin, usiłował zrzucić całą winę za zaistniałą sytuacje na Irlandzką Partię Republikańską. Po jego wystąpieniu doszło do bezprecedensowego zdarzenia: Bernadette Devlin podeszła do niego i publicznie go spoliczkowała. - Spoliczkowałam ministra Maudlinga jako mordercę i jako kłamcę. Jest on odpowiedzialny wobec parlamentu i wobec rządu za śmierć 13 osób - stwierdziła później.
Dlaczego?
Co było przyczyną tak tragicznego biegu wypadków? Współpracujący z Brytyjczykami rząd Irlandii Północnej stale zwiększał obecność wojsk brytyjskich na terenie kraju. Na początku stycznia 1972 roku wprowadzone zostały przepisy, na podstawie których każdy obywatel podejrzany o terroryzm mógł zostać zatrzymany przez policję.
W proteście członkowie północnoirlandzkiego Stowarzyszenia Walki o Prawa Obywatelskie, wbrew zakazom, postanowili zorganizować manifestację. 30 stycznia na ulice katolickiej dzielnicy Londonderry, Bogside wyszło około 8 tysięcy ludzi. Przewodził im członek parlamentu Ivan Cooper. Władze postanowiły powstrzymać pochód demonstrantów i nie dopuścić do ich wejścia na plac przed ratuszem. W ruch poszły armatki wodne i gaz łzawiący. To tylko zaogniło atmosferę. Na miejsce przybyły w kolejne jednostki żołnierzy brytyjskich.
Wojsko otoczyło tłum demonstrantów. Padły strzały. Tłum wpadł w panikę. W wyniku otwarcia ognia zginęło 13 protestujących, zaś 16 odniosło rany.
Eskalacja konfliktu
- Ulicami Londonderry przeszedł kondukt żałobny - donosiło Polskie Radio. - Oczy całego świata zwrócone są teraz na nasze miasto. Jest to dla nas dzień wielkiego smutku i głębokiej żałoby - mówił z kolei, podczas mszy pogrzebowej, biskup Neil Farren.
Wydarzenia w Londonderry wzbudziły oburzenie katolików zamieszkałych w sąsiedniej Irlandii. W Dublinie doszło do ataku demonstrantów na ambasadę brytyjską. Ówczesny premier Republiki Irlandii, Jack Lynch uznał atak Brytyjczyków za zamierzony i celowy. Odwołany został ambasador irlandzki z Londynu.
Nasiliły się też ataki terrorystyczne ze strony IRA na terenie Irlandii Północnej. Brytyjczycy odwołali lokalny rząd w Belfaście i ustanowili własny nadzór. Sytuacja ta trwała aż do 1998 roku.
Walka o prawdę

Brytyjczycy przez wiele lat utrzymywali, że to nie oni sprowokowali tragiczne wydarzenia w Londonderry. Dowódca sił Zjednoczonego Królestwa, generał Robert Ford stwierdził, że jego żołnierze zostali zaatakowani ogniem karabinowym i bombami z kwasem. Tymczasem świadkowie zeznawali coś zupełnie innego. Ich zdaniem Brytyjczycy oddali strzały w kierunku kompletnie bezbronnych ludzi. Potwierdziły to oględziny zwłok. Okazało się, że spośród 13 ofiar masakry 5 demonstrantów zginęło na skutek postrzału w plecy. Sześciu z zabitych miało po 17 lat.
Jeszcze w lutym 1972 roku rząd angielski powołał komisję, żeby wyjaśnić sprawę. Na jej czele stanął lord John Widgery. W raporcie opublikowanym kilka miesięcy później napisano, że brytyjscy żołnierze zostali sprowokowani. Winą za całe zajście obarczono organizatorów manifestacji.
Najdłuższe śledztwo w historii
Do sprawy incydentu w Londonderry wrócono dopiero w 1998 roku. Wtedy to rozpoczęło się kolejne śledztwo w sprawie "krwawej niedzieli". Komisji przewodził tym razem Lord Saville of Newdigate. Dochodzenie trwało 12 lat. Raport Saville'a został opublikowany 15 czerwca 2010. W dokumencie napisano, że wszystkie strzały były oddane do nieuzbrojonych ludzi, oraz że były "nieuzasadnione i nieusprawiedliwione". W tym samym dniu premier David Cameron przeprosił w imieniu Wielkiej Brytanii wszystkie rodziny ofiar tragedii z 30 stycznia 1972 roku.
Zajścia w Londonderry, które przeszły do historii pod nazwą ”krwawej niedzieli”, stały się kanwą znanego utworu grupy U2 ”Sunday Bloody Sunday”. Piosenka została umieszczona na płycie zatytułowanej ”War”. I choć Bono wielokrotnie podkreślał, że ma ona charakter pacyfistyczny, dla części radykalnych członków IRA stała się hymnem nawołującym do walki.

Czytaj także

Wiktoria Hanowerska. Na tronie zasiadała przez 63 lata

Ostatnia aktualizacja: 24.05.2024 05:30
Jej potomkowie zasiadali na tronach Rosji, Prus, Bułgarii, Grecji, Rumunii, Hiszpanii, Jugosławii, Norwegii i Szwecji. 205 lat temu, w 24 maja 1819 roku, urodziła się przyszła królowa Wiktoria z dynastii hanowerskiej, sprawująca władzę w Zjednoczonym Królestwie Wielkiej Brytanii i Irlandii od 1837 do 1901 roku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Powstanie Wielkanocne obudziło sumienie narodu irlandzkiego

Ostatnia aktualizacja: 24.04.2014 06:00
24 kwietnia 1916 wybuchło antybrytyjskie Powstanie Wielkanocne w Irlandii. Zostało zapamiętane nie dzięki odwadze i krótkotrwałym sukcesom powstańców, ale reakcji władz brytyjskich po zdławieniu powstania, które obudziły sumienie narodu irlandzkiego.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Oscar Wilde. Kreował swoje życie jak sztukę

Ostatnia aktualizacja: 30.11.2023 05:40
Najpierw olśniewał. Pod koniec życia brutalnie strącony i wyszczuty z ojczyzny. Dzisiaj jego wizerunek wisi w Narodowej Galerii Portretów w Londynie.
rozwiń zwiń