Teraz pierwszy raz, w noc twojej śmierci, imię twoje wymawiają zakonnicy, "ne cadas in obscurum"
Teraz koniec twoich dziejów obwieścił prawdziwy dzwon. (…)
Ty stoisz anonimowy, z tysiącami, czekając na ciemnych i wielkich stacjach u brzegu krain znanych tylko modlitwie (…).
T. Merton, "Elegia dla Ernesta Hemingwaya" (fragm.), tł. Cz. Miłosz
15:46 tomasz merton____224_98_ii_tr_0-0_18571981415b68b9[00].mp3 O Tomaszu Mertonie mówi ks. prof. Jacek Bolecki. Audycja Iwony Smolki z cyklu "Ojcowie duchowi XX wieku" (PR, 2006)
54:24 tomasz merton - Świadek Życia cz_1____2213_02_ii_tr_0-0_18928033415970ff[00].mp3 Tomasz Merton – świadek życia. O zakonniku i myślicielu mówią uczestnicy I Konferencji Mertonowskiej w Lublinie. Audycja Doroty Gacek (PR, 2002)
Młodość niehagiograficzna
Od początku był człowiekiem pogranicza, bez jasnej przynależności, człowiekiem w drodze.
Tomasz Merton urodził się 31 stycznia 1915 roku w małym miasteczku we francuskich Pirenejach Wschodnich, jednak już jako mały chłopiec przeprowadził się z rodzicami - artystami do Nowego Jorku (jego ojciec pochodził z Nowej Zelandii, matka była Amerykanką). Po śmierci matki wrócił wraz z ojcem do Francji, gdzie rozpoczął edukację.
W wieku 16 lat Tomasz stracił (podobnie jak przy matce - w wyniku śmiertelnej choroby) drugiego rodzica. Osierocony, pozostający pod opieką bliskich, kontynuował naukę: najpierw w angielskiej szkole z internatem, potem w Kolegium św. Klary na Uniwersytecie w Cambridge.
Daleki od wzorowego tryb życia Tomasza spowodował, że nie należał do najlepszych studentów. Tym chętniej przystał na radę swojego prawnego opiekuna i przeniósł się na studia na Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku. Tam zdobył dyplom z literatury angielskiej.
W 1938 roku nastąpił w życiu Tomasza Mertona moment zwrotny. W wieku 23 lat, ku zaskoczeniu otoczenia, postanowił przyjąć chrzest. Zaczął myśleć o wstąpieniu do zakonu.
Droga do zakonu
Tomasz Merton, jak mówił w Polskim Radiu ks. prof. Jacek Bolecki, odnalazł drogę do religii poprzez lektury. Ale u początków jego wielkiej życiowej zmiany stało tajemnicze, być może mistyczne, doświadczenie, o którym wspominał później w swojej autobiografii.
- Jeszcze w czasie, kiedy przygotowywał się do studiów, wybrał się do Rzymu. Tam pewnego wieczoru doznał bardzo silnego wrażenia, że towarzyszy mu jego zmarły ojciec. Że jest przy nim, że chce coś mu zakomunikować. Z jednej strony było to wrażenie czegoś bardzo wzniosłego, z drugiej jednak stało za tym przekonanie, że cała dotychczasowa droga Tomasza była jedną wielką pomyłką, że on błądził i grzeszył - opowiadał ks. prof. Jacek Bolecki.
To rzymskie doświadczenie stało się początkiem swoistego przebudzenia duchowego Tomasza Mertona. Zaczął sięgać po lektury z dziedziny duchowości, zwłaszcza tej mającej swoje źródła na Wschodzie.
- W swojej autobiografii opisuje spotkanie z hinduskim mnichem, który go zafascynował. I to właśnie ów mnich zapytał się Tomasza, dlaczego ten szuka odpowiedzi w tekstach hinduistycznych czy buddyjskich, skoro w tradycji chrześcijańskiej są piękne pisma mistyczne. Zwrócił tym samym młodemu Tomaszowi uwagę, że trzeba szukać u źródeł własnej tradycji. Dlatego polecił mu lekturę św. Augustyna - mówił ks. prof. Jacek Bolecki.
I tak od lektur augustiańskich, przez "O naśladowaniu Chrystusa" Tomasz à Kempis, po teksty św. Jana od Krzyża Merton wchodził w świat chrześcijańskiej duchowości. Chciał żyć tym światem, zmienić się radykalnie. Jednak franciszkanie, do których furt zapukał, nie przyjęli go (według niektórych biografów chodziło o to, że Tomasz był ojcem nieślubnego dziecka).
Wtedy pomyślał o trapistach - zakonie wywodzącym się od cystersów, a charakteryzującym się bardzo surową regułą. Tomasz Merton pojechał do nich na rekolekcje, by niedługo powrócić i zostać tam już na stałe.
Był rok 1941. Wtedy nikt jeszcze nie wiedział, że klasztor trapistów Gethsemani w stanie Kentucky stanie się - dzięki swojemu nowemu 26-letnemu mieszkańcowi - znany na całym świecie.
Lektury odważne, lektury pobożne
Tomasz Merton, będąc już w klasztorze, napisał na prośbę przełożonych swoją autobiografię zatytułowaną zatytułowaną "Siedmiopiętrowa góra". Książka ta, wydana w 1948 roku, stała się natychmiast bestsellerem i zapoczątkowała całą listę kolejnych - dotyczących duchowości Zachodu i Wschodu, życia kontemplacyjnego, ale i jednocześnie niezapominającego o świecie - dzieł.
Należy pamiętać, że jeszcze przed wstąpieniem do zakonu Tomasz Merton próbował, raczej na próżno, swoich sił jako człowiek pióra. Paradoks - jeden z wielu w życiu tego mnicha - sprawił, że pisarstwo wróciło do niego w dwójnasób w miejscu odosobnienia i modlitwy. A dzięki swoim książkom stał się dla wielu duchowym mistrzem.
Największy rozgłos przyniosły mu teksty poświęcone życiu wewnętrznemu (m.in. "Nikt nie jest samotną wyspą", "Zapiski współwinnego widza", "Znak Jonasza").
- Tomasz Merton był wpisany w swoją wielką tradycję cysterską i benedyktyńską. Wychodził jednak poza nią, czytał ojców pustyni czy lektury dotyczące buddyzmu oraz zen - mówił ks. prof. Jan Andrzej Kłoczowski. - Doszedł bowiem do wniosku, że byłoby rzeczą interesującą wzbogacić tradycję duchowości zachodniej o pewne elementy tradycji Dalekiego Wschodu. Ale i również wschodu chrześcijańskiego: Kościoła greckiego czy prawosławia.
Tomasz Merton to również fascynujący diarysta (autor m.in. "Dziennika azjatyckiego"), epistolograf (jego korespondencja z Czesławem Miłoszem to znakomity zapis rozmowy o literaturze, polityce i o religii), krytyk literacki (piszący m.in. o Albercie Camusie), zaangażowany publicysta (występował przeciwko rasizmowi, wojnie w Wietnamie) oraz wrażliwy, uważny, pełen współodczuwania poeta.
Warto również dodać, że Tomasz Merton przyczynił się do wielkiej popularności polskiej poezji w Ameryce. Tak spodobały mu się przygotowane przez Czesława Miłosza materiały do antologii polskiej poezji powojennej, że zarekomendował je renomowanemu wydawnictwu i napisał polecającą notę. Dzięki temu pierwsze wydanie "Postwar Polish Poetry. An Anthology" ukazało się w USA w 1965 roku.
Patron rozdartych i poszukujących
- Był kimś pomiędzy światem a pustynią. Zwracał się ku jednej i drugiej rzeczywistości, zawsze pozostając na granicy, na marginesie - mówił o Tomaszu Mertonie Maciej Bielawski. - Definiuję go jako człowieka z pogranicza, który jest lojalny w stosunku do swojego powołania, ale zachowuje w sobie cudowną niepokorność i wyobraźnię - dopowiadał ks. prof. Jan Andrzej Kłoczowski.
- Merton w rozmowie z każdym człowiekiem umiał dotrzeć do tego, co dla tego człowieka było najważniejsze. Umiał rozmawiać z mnichami ze swojego opactwa, z działaczami pokojowymi, z wyznawcami różnych religii - uzupełniał tę charakterystykę Paul M. Pearson z The Thomas Merton Center at Bellarmine University.
Owo przebywanie pomiędzy - celą zakonną i światem, modlitwą i pisaniem - nie przebiegało jednak u Mertona harmonijnie. - Widzę w tym jakiś dramat. Czytając jego pisma, miałem wrażenie, że nie dokonała się w nim jakaś integracja wymiaru kontemplacji i działania, że tutaj były ciągłe napięcia - tłumaczył ks. prof. Jacek Bolecki. W wyniku tych napięć Merton z jednej strony myślał o jeszcze większym odosobnieniu (być może gdzieś na Dalekim Wschodzie), z drugiej: było to w kontrze do jego towarzyskiej natury, do jego potrzeby aktywności, wpływania na to, co niesie rzeczywistość.
- Ludzie rozdarci różnymi sprzecznościami widzą w Mertonie kogoś bliskiego - podkreślał ks. prof. Jacek Bolecki.
***
Czytaj także:
***
W 1968 roku Tomasz Merton uzyskał od swojego przełożonego pozwolenie na podróż do Azji. Jednym z jej etapów była konferencja przełożonych wspólnot zakonnych w Bangkoku. 10 grudnia 1968 roku wygłosił dla uczestników tego spotkania wykład, potem wrócił do hotelu.
Zmarł nagle, podczas kąpieli, w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
jp
Żródła:
Tomasz Błachuciński, "Doświadczenie Boga w filozoficzno-religijnych poszukiwaniach o. Thomasa Mertona", Papieski Wydział Teologiczny we Wrocławiu, Wrocław 2011. Czesław Miłosz, "Wypisy z ksiąg użytecznych", Wyd. Znak, Kraków 2000.
Tomasz Merton. Fot. Sibylle Akers / za zgodą: The Merton Legacy Trust i The Thomas Merton Center at Bellarmine University