17 maja 1928 roku był w historii Polskiego Radia dniem szczególnym. Rozgłośnia wileńska nadała wtedy pierwsze słuchowisko oryginalne, napisane specjalnie dla Polskiego Radia zatytułowane "Pogrzeb Kiejstuta". Autorem i reżyserem przedsięwzięcia był Witold Hulewicz.
95 lat Polskiego Radia. Zobacz serwis specjalny
Teatr wyobraźni
O roli, jaką odegrał Witold Hulewicz w historii Polskiego Radia i początkach słuchowisk mówiła Anna Stempniak w audycji z cyklu "Kulturalny wieczór z Jedynką", nadanej w czerwcu 2010 r. Gościem programu był dziennikarz, krytyk, poeta, wieloletni kierownik literacki Teatru Polskiego Radia – Wacław Tkaczuk.
– Akcja słuchowiska "Pogrzeb Kiejstuta" osnuta została na legendach litewskich – powiedział Wacław Tkaczuk. – Aktorzy grali w plenerze, rzeka, którą mogli usłyszeć słuchacze to był autentyczny plener wileński.
– Takie przedsięwzięcia były wtedy pionierskie, zwłaszcza że radio nie stosowało jeszcze tak szeroko transmisji jako środka przekazu wydarzeń realnych, a tutaj od razu trzeba było nadać kształt dziełu literackiemu – dodał gość programu.
18:03 Pogrzeb Kiejstuta i inne słuchowiska - aud. Anny Stępniak.mp3 "Pogrzeb Kiejstuta" - pierwsze oryginalne słuchowisko Polskiego Radia, postać Witolda Hulewicza, rozwój teatru radiowego w okresie międzywojennym. Aud. Anny Stempniak z cyklu "Kulturalny wieczór z Jedynką". (PR, 15.06.2010)
W poszukiwaniu oryginału
Niestety do naszych czasów nie zachował się ani tekst autorski Witolda Hulewicza, ani to pierwsze słuchowisko. Wiadomo, że "Pogrzeb Kiejstuta" był trzykrotnie wznawiany. W roku 1929 dwukrotnie nadawała słuchowisko rozgłośnia PR w Wilnie i w roku 1935 miało ono swą premierę na antenie rozgłośni PR w Warszawie.
Okazało się, że ”Pogrzeb Kiejstuta” był tekstem poetyckim. – Dowiedziałem się tego z korespondencji rodziny Hulewiczów z Emilem Zegadłowiczem – mówił Wacław Tkaczuk. – Dla mnie ta informacja była szokiem, ponieważ miałem plany, aby zrekonstruować to słuchowisko, korzystając ze źródeł, z których korzystał Witold Hulewicz. Poematu za niego napisać jednak nie mogłem.
Witold Hulewicz - wielki miłośnik słowa
Słuchowisko się nie zachowało, ale zachował się głos Witolda Hulewicza – jego rozmowa przeprowadzona w 1932 r. z pilotem, por. Franciszkiem Żwirko, po zwycięstwie w rajdzie europejskim.
– W tej chwili stanął przed naszym mikrofonem ten, którego nazwano najzupełniej słusznie najlepszym lotnikiem Europy, por. Franciszek Żwirko – mówił Hulewicz. – Na dźwięk tego nazwiska pręży się z dumą pierś każdego Polaka. Nazwisko to z entuzjazmem powtarza dziś każde dziecko polskie, a na całym świecie wymawiane jest z szacunkiem, niekiedy nawet z zazdrością.
O dokonaniach Witolda Hulewicza opowiadała również w audycji Justyna Berger-Kubiak.
– Witold Hulewicz bardzo rozpropagował radio – stwierdziła.– Zapraszał do Rozgłośni Wileńskiej, nie tylko artystów, ale też naukowców, dziennikarzy. Urządzał tzw. środy literackie, na które zapraszał pisarzy. Był to człowiek niezwykle oddany radiu.
Magia Polskiego Radia
Dla Polskiego Radia w dwudziestoleciu międzywojennym pisali m.in.: Jarosław Iwaszkiewicz i Emil Zegadłowicz. W 1935 r. Jerzy Szaniawski napisał słuchowisko "Zegarek", które było realizowane przez 20 rozgłośni na całym świecie, nawet w Argentynie. Przez 14 lat, od uruchomienia Polskiego Radia, tj. od roku 1925 do 1 września 1939 zostało nadane w rozgłośniach Polskiego Radia ok. 2500 słuchowisk. Ostatnie ukazało się na antenie na kilka godzin przed wybuchem II wojny światowej, 31 sierpnia 1939 i nosiło tytuł "Larum w obozie".
Posłuchaj opowieści o wielkich twórcach teatru wyobraźni, posłuchaj dźwięków sprzed dziesiątków lat, zachowanych w Archiwum Polskiego Radia.