Historia

Bitwa pod Kannami. Geniusz Hannibala

Ostatnia aktualizacja: 02.08.2024 05:45
Dokładnie 2240 lat temu, 2 sierpnia 216 r. p.n.e., rozegrała się bitwa pod Kannami, podczas której kartagińska armia pod dowództwem Hannibala pokonała dużo silniejsze siły Rzymian. Zastosowany przez Hannibala manewr okrążenia wszedł na stałe do kanonu sztuki wojennej.
Śmierć Emiliusza Paulusa pod Kannami. Obraz Johna Trumbulla z 1773 roku
Śmierć Emiliusza Paulusa pod Kannami. Obraz Johna Trumbulla z 1773 rokuFoto: Wikimedia Commons/dp

Bitwa pod Kannami była jednym z kluczowych wydarzeń rzymsko-kartagińskiego konfliktu rozstrzygniętego w czasie trzech wojen punickich. Ich nazwa pochodzi od łacińskiego słowa "punicus", odnoszącego się do Fenicji położonej na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego.

To właśnie przybysze z tej krainy w IX wieku p.n.e. założyli w północnej Afryce Kartaginę, która w przeciągu następnych stuleci stała się najpotężniejszym krajem zachodniego basenu Morza Śródziemnego. Z czasem wyrósł u jej boku silny przeciwnik w postaci Rzymu, który zdobywał coraz większe wpływy na Półwyspie Apenińskim.

- Kartagińczycy mieli nieszczęście stać się sąsiadami Rzymian - mówił w audycji Polskiego Radia ekspert od starożytnego Rzymu historyk prof. Adam Ziółkowski. - Sąsiad Rzymu mógł być tylko poddanym albo wrogiem. Kartagina była zbyt wielką potęgą, państwem zbyt starym i zbyt szanowanym, żeby mogła stać się poddaną bez walki. Musiała więc zostać pobita.


Posłuchaj
54:22 hannibal___pr iii 133488_tr_0-0_b8012d2b[00].mp3 Prof. Adam Ziółkowski opowiada o wojnach punickich i działalności Hannibala. Audycja z cyklu "Klub ludzi ciekawych wszystkiego" prowadzona przez Hannę Marię Gizę (PR, 28.07.1997)

 

Wojny punickie

I wojna punicka (264-241 p.n.e.) o panowanie na Sycylii wyczerpała obie strony, choć ostatecznie to Rzymianie wyszli z niej zwycięsko. Kartagina utraciła nie tylko Sycylię, ale także Sardynię i Korsykę oraz musiała zapłacić zwycięzcom kontrybucję wojenną.

Upokorzeni Kartagińczycy obrali wówczas naczelnym wodzem zwolennika dalszej rywalizacji z Rzymem, Hamilkara Barkasa. Ten odbudowanie gospodarki i siły militarnej swojego kraju upatrywał w podboju Półwyspu Iberyjskiego. Bogate w złoża południowe tereny półwyspu w ciągu kolejnych lat przyniosły Kartaginie ogromne zyski i stały się ważną bazą rekrutacyjną dla armii.

To zaniepokoiło Rzymian. Po śmierci Hamilkara dzieło podboju Iberii kontynuował jego zięć - Hazdrubal, który w 226 roku podpisał układ rozgraniczający wpływy kartagińskie i rzymskie na rzece Ebro. Niezależnie od tej umowy Rzymianie zawarli sojusz z pogranicznym miastem Sagunt.

To właśnie atak na to miasto dokonany przez Hannibala, następcę Hazdrubala i syna Hamilkara, dał początek II wojnie punickiej w 218 roku. Historycy do dziś spierają się, po której stronie granicy położony był Sagunt. Zdaniem prof. Adama Ziółkowskiego miasto znajdowało się na terenie kontrolowanym przez Kartaginę, a sojusz miał sprowokować nieprzyjaciela do wywołania wojny.

- Stara dobra rzymska zasada - oceniał gość audycji. - Rzymianie toczą wojny religijne, a to oznacza, że zawsze muszą mieć prawo po swojej stronie. [W ich mniemaniu] to oni zawsze mają rację, to oni zawsze są napadnięci. A jeżeli nie oni, to ich sojusznicy, których muszą bronić.

Hannibal przechodzi przez Alpy

Tak czy inaczej, na sporze o Sagunt się nie skończyło, a Hannibal ruszył na czele armii w stronę Italii. Ku zaskoczeniu Rzymian kartagiński wódz nie obrał łatwiejszej do przebycia drogi nadmorskiej, lecz przeprowadził podległe sobie oddziały przez Alpy. W czasie tej niebezpiecznej przeprawy Kartagińczycy ponieśli ogromne straty - mowa nawet o 20 tys. spośród 46 tys. żołnierzy. Śmierć poniosła też większość słoni bojowych.

Nie jest też w pełni jasne, dlaczego Hannibal obrał tak niebezpieczną drogę. Jedna z teorii mówi, że dzięki temu mógł wejść na świeżo zajęte przez Rzymian tereny Niziny Nadpadańskiej. Ziemie te zamieszkiwali wojowniczy Galowie, którzy chętnie dołączyli do armii Hannibala, by móc walczyć ze znienawidzonymi Rzymianami.

- Bez nich nie miałby żadnych szans wobec Rzymian - stwierdził prof. Adam Ziółkowski.

Hannibal w krótkim czasie odniósł kilka znaczących zwycięstw nad nieprzyjacielem. W grudniu 218 roku rozbił Rzymian w bitwie nad rzeką Trebią w północnej Italii, a w czerwcu 217 roku nad Jeziorem Trazymeńskim dokonał masakry złapanych w pułapkę wojsk nieprzyjacielskich. W czasie tej pierwszej bitwy Hannibal podjął próbę zastosowania taktyki, która pod Kannami zakończy się otoczeniem wroga. Tym razem jeszcze Rzymianie zdołali przebić okrążenie i zbiec z pola bitwy.

Rzym w strachu

Sukcesy Kartagińczyków sprawiły, że zagrożone było nawet samo miasto Rzym. Kartagińczycy nie posiadali jednak niezbędnego sprzętu oblężniczego i odpowiednich sił, by zdobyć silnie ufortyfikowane i dobrze zaopatrzone miasto. Nieudane oblężenie mogło zniweczyć koncepcję walki z wrogiem na jego terenie.

- Cała strategia Hannibala polegała na tym, by przeciągnąć na stronę Kartaginy poddanych rzymskich. Nie mógł sobie pozwolić na wycofanie się spod Rzymu jak niepyszny. Wówczas nikt by na jego stronie nie przeszedł - tłumaczył prof. Adam Ziółkowski.

Armia Hannibala ruszyła więc na południe. Rzymianie po doznaniu bolesnych klęsk obawiali się stoczenia kolejnej walnej bitwy z Kartagińczykami. Ci nie próżnowali i dokonywali łupiestw w rzymskich posiadłościach. To zmusiło w końcu Rzym do podjęcia próby pokonania najeźdźców.

Bitwa pod Kannami

Do starcia doszło 2 sierpnia 216 roku na równinie pod miejscowością Kanny, niedaleko wybrzeża Morza Adriatyckiego. Pole bitwy od północy zamykała rzeka Aufidus (ob. Ofanto). Potężna, złożona z ośmiu legionów, czyli mniej więcej 80 tys. żołnierzy, armia rzymska ustawiła się prostopadle do rzeki, opierając o nią swoje prawe skrzydło. Na przeciw nich stanęli o wiele mniej liczni (ok. 50 tys. ludzi) Kartagińczycy, którzy Aufidus mieli po swojej lewej stronie.

Dwaj konsulowie - Lucjusz Emiliusz Paulus i Gajusz Terencjusz Warron, którzy dowodzili armią rzymską, ustawili swoją liczną ciężkozbrojną piechotę w centrum, w bardzo głębokim szyku. Jazda zajęła miejsce na skrzydłach.

Hannibal na skrzydłach ustawił jazdę liczniejszą od rzymskiej, a piechotę w słabszym centrum uformował w łuk wygięty w stronę nieprzyjaciela. Chciał w ten sposób spowolnić zmasowany atak Rzymian, by w tym czasie jego jazda rozbiła konnicę wroga i zaszła nieprzyjaciela od tyłu.

Tak też się stało. Jazda z lewego skrzydła kartagińskiego pokonała swoich przeciwników ustawionych vis-à-vis, a następnie przy pomocy oddziałów z prawego skrzydła zmusiła do ucieczki pozostałych jeźdźców ustawionych na lewym skrzydle rzymskim.

W tym czasie walki toczyła ze sobą piechota. Pod silnym naporem jednostek rzymskich centrum kartagińskie powoli się cofało, tak że łuk zaczął wyginać się w drugą stronę. W ten prosty sposób Rzymianie znaleźli się w sytuacji, w której mniej liczni Kartagińczycy otoczyli ich z trzech stron.

Dzieła zniszczenia dokonała kartagińska jazda, która zaatakowała zdezorganizowane, ściśnięte oddziały rzymskie od tyłu. Bitwa zamieniła się w rzeź, z której tylko nielicznym udało się zbiec. Potężna armia Rzymian niemal przestała istnieć.

Niewykorzystane zwycięstwo

- Po Kannach jedna czwarta Italii przeszła na stronę Hannibala. W tym mieszkańcy Kampanii, którzy byli rzymskimi obywatelami od ponad stu lat - mówił prof. Adam Ziółkowski, który podkreślił, że wspaniałe zwycięstwo paradoksalnie zatrzymało pasmo zwycięstw Kartaginy. - Hannibal musi osłaniać część miast, które przeszły na jego stronę, w rezultacie stracił siłę ofensywną.

Hannibal musiał też dać wytchnienie swoim wyczerpanym brawurową kampanią podwładnym. Poza tym armia kartagińska była wieloetnicznym konglomeratem najemników, a Rzymianie, którzy walczyli na swoim terenie, wcielali do armii własnych obywateli. To dawało im niemal niewyczerpaną bazę rekrutacyjną.

Hannibal oczekiwał więc na posiłki z Hiszpanii, które ze względu na konflikty dowódców dotarły na teren Italii o wiele za późno. Kartagińczycy zostali wyparci z Półwyspu Apenińskiego i ostatecznie pokonani w 202 roku w bitwie pod Zamą w północnej Afryce. Tym razem klęska była całkowita i Kartagina już nigdy się z niej nie podniosła.

- II wojna punicka to jest przekreślenie ostatniej szansy zahamowania ekspansji Rzymu - oceniał historyk. - Rzym władający Italią, władający tymi setkami tysięcy żołnierzy, bijący się rok w rok i niemający nigdy dość, nie miał godnych siebie przeciwników. Z chwilą, gdy Hannibal poniósł porażkę, ekspansję Rzymu mógł zatrzymać tylko Rzym. Żaden wróg zewnętrzny.

***

Pół wieku później w rezultacie III wojny punickiej (149-146 p.n.e.) Kartagina przestała istnieć.

th

Korzystałem z: J. Sikorski, Kanny 216 p.n.e., Warszawa 1984.


Czytaj także

Konstantyn I Wielki. "Wszyscy jesteśmy jego spadkobiercami"

Ostatnia aktualizacja: 27.02.2024 05:30
Postać Konstantyna I Wielkiego kojarzona jest przede wszystkim z przyznaniem wyznawcom Jezusa Chrystusa wolności wyznania. Dzięki niemu ustały prześladowania, a specjalny edykt proklamował swobodę wyznawania tej religii.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Alea iacta est, czyli kości zostały rzucone

Ostatnia aktualizacja: 10.01.2024 05:35
Słowa te, zapisane przez Swetoniusza, miał wypowiedzieć Juliusz Cezar ponad dwa tysiące lat temu, gdy 10 stycznia 49 p.n.e. na czele swojej armii przekroczył rzekę Rubikon, rozpoczynając wojnę domową w republice rzymskiej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Hadrian – (prawie) cesarz pokoju

Ostatnia aktualizacja: 10.07.2023 05:35
- Jest to rzecz niesłychana na owe czasy, Hadrian oddał ziemie, które zdobył jego poprzednik, bo rozumiał, że zbyt duże rozciągnięcie granic jest niebezpieczne dla Imperium - mówił Jerzy Kaczyński, filolog i popularyzator antyku.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Upadek Cesarstwa Rzymskiego. Dzień, w którym wydarzyło się wszystko i nic

Ostatnia aktualizacja: 04.09.2023 05:45
Prawo, pieniądz i niezwyciężona armia, drogi, akwedukty, sztuka i nauki zdawały się być światłem dla błądzącej w mroku barbarzyństwa reszty świata. Majestat Imperium Romanum - najpotężniejsze państwo antyku miało trwać wiecznie. Stało się jednak inaczej.
rozwiń zwiń
Czytaj także

Juliusz Cezar - człowiek, który pogrzebał republikę rzymską

Ostatnia aktualizacja: 12.07.2024 05:35
Republika sama wyhodowała człowieka, który położył jej kres. Cezar był zarówno produktem, jak i konsekwencją swoich czasów. Tylko przywiązanie do uświęconej tradycji dodało odwagi spiskowcom, którzy odebrali mu życie. Ale był to już łabędzi śpiew ustroju republikańskiego.
rozwiń zwiń