"Sztuka bycia kimś innym"
Jerzy Stuhr urodził się 18 kwietnia 1947 roku w Krakowie. Po ukończeniu polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i Wydziału Aktorskiego Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie rozpoczął pracę jako aktor w Starym Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej (1972-1992).
O swojej drodze do zawodu Jerzy Stuhr opowiadał w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" w 2011 roku. Aktor podkreślał wówczas, że jego, szeroko pojęte, artystyczne ścieżki można by podzielić na kilka etapów. Pierwszym - w latach dzieciństwa - było naśladownictwo.
- Naśladowałem trzech muszkieterów, Winnetou, różnych innych bohaterów książek dziecięcych. A potem, pomału, naśladowałem aktorów wybitnych, chciałem być taki sam jak oni. I myślę, że ten etap był już zalążkiem przyszłego mojego pielgrzymowania po tym zawodzie - wspominał.
Jerzy Stuhr dodał, że kolejnymi ważnymi etapami w jego rozwoju artystycznym były: czasy buntu i niezgody na otaczającą go ówczesną rzeczywistość (występy w teatrze studenckim), odkrywania wagi języka polskiego i treści, jakie niesie ze sobą wielka literatura (studia polonistyczne) oraz dążenia ku ideałowi, czyli zrozumienia formy (studia teatralne).
- Zacząłem nabierać umiejętności bycia kimś innym - podkreślił.
13:20 STUHR JERZY.mp3 Jerzy Stuhr o zawodzie aktora. Audycja z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 2011)
"Czarny charakter i inne wyzwania"
Jedną z ważnych ról, które Jerzy Stuhr zagrał w Starym Teatrze, był Piotr Stiepanowicz Wierchowieński w "Biesach" Fiodora Dostojewskiego w reżyserii Andrzeja Wajdy (1971).
- Nie było dla mnie kwestią żadnego wysiłku skonstruować czarny charakter. To była czysta obserwacja, jak tacy ludzie mogą się zachować - mówił Jerzy Stuhr w audycji Joanny Sławińskiej "Twarzą w twarz - Po drugiej stronie lustra" w Polskim Radiu w 2018 roku.
Na deskach Starego Teatru w Krakowie zagrał ponadto m.in.: Belzebuba w "Dziadach" Adama Mickiewicza w reż. Konrada Swinarskiego (1973), Wysockiego w "Nocy listopadowej" Stanisława Wyspiańskiego w reż. Andrzeja Wajdy (1974) i Jaszę w "Wiśniowym sadzie" Antoniego Czechowa w reż. Jerzego Jarockiego (1975).
Jerzy Stuhr w roli Shylocka podczas nagrywania słuchowiska "Kupiec wenecki". Fot. Grzegorz Śledź/PR
"Od Papkina po Hamleta"
Głośnym echem odbiło się również przedstawienie "Zbrodni i kary" Fiodora Dostojewskiego w reż. Andrzeja Wajdy, w którym Jerzy Stuhr zagrał Porfirego Pietrowicza (1984).
- To było jedno z największych przedstawień Starego Teatru. Może też rozpoczęło taką epokę eksportową Starego Teatru, że nie było festiwalu na świecie czy tournée teatralnych, gdzie "Zbrodnia i kara" nie byłaby brana pod uwagę. Zmieniliśmy się wtedy w zespół objeżdżający cały świat - mówił Jerzy Stuhr w audycji Anny Retmaniak "Letni wieczór z Jedynką" w Polskim Radiu w 2011 roku.
- U Andrzeja Wajdy zagrałem wszystko, co można w teatrze. Gdzie by jaki reżyser komu dał zagrać od Papkina po Hamleta? A Andrzej Wajda mi dał - dodał aktor w audycji Jacka Wakara "Sezon na Dwójkę" w Polskim Radiu w 2012 roku.
Jerzy Stuhr podkreślił, że zawód aktora stanowił zawsze dla niego "przygodę serca", w odróżnieniu od zawodu reżysera, który traktował jak "przygodę intelektualną".
14:13 "
Andrzej Wajda nauczył mnie ogromnej artystycznej odwagi". Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności". (PR, 2011). "Andrzej Wajda nauczył mnie ogromnej artystycznej odwagi". Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 23.05.2011)
"Smutny pan w okularach"
W 1976 roku zagrał swoją pierwszą główną rolę filmową - Antoniego Gralaka w filmie Krzysztofa Kieślowskiego "Spokój".
- Niespodziewanie w jeden wieczór przyszedł do mnie smutny pan w okularach, położył przede mną scenariusz swojego debiutanckiego filmu i zaproponował mi współpracę. Nawet nie konkretną rolę, bo ta prawie nie była napisana, trzeba ją było stworzyć, ale współpracę. I to był Krzysztof Kieślowski - mówił Jerzy Stuhr w Polskim Radiu.
Aktor podkreślał, że Kieślowski zmienił jego życie, gdyż sam zawsze chciał być aktorem teatralnym i o filmie w ogóle wtedy nie myślał.
- Powiedział, że film może mi też dać ogromne pole satysfakcji i wypowiedzi o wiele bardziej czasem osobiste niż zasłona za charakteryzacją, kostiumem, światłami rampy teatralnej. I ja w to poszedłem, zacząłem się tym upajać. Krzysztof Kieślowski stał się moim wielkim mistrzem - mówił Jerzy Stuhr.
Później była jego głośna rola Lutka Danielaka w "Wodzireju" Feliksa Falka (1977) i Jerzego Porębowicza w "Bez znieczulenia" Andrzeja Wajdy (1978), który podobnie jak Kieślowski, stał się dla niego mistrzem.
- Andrzej Wajda nauczył mnie ogromnej artystycznej odwagi, pójścia na przekór, pod prąd. Kompletnego pójścia przeciwko stereotypom, a stereotypy to jest największy wróg artysty - wspominał aktor w "Zapiskach ze współczesności".
29:19 "
To było jedno z największych przedstawień Starego Teatru". Anna Retmaniak rozmawia z Jerzym Stuhrem w audycji z cyklu "Letni wieczór z Jedynką" (PR, "To było jedno z największych przedstawień Starego Teatru". Anna Retmaniak rozmawia z Jerzym Stuhrem w audycji z cyklu "Letni wieczór z Jedynką" (PR, 13.06.2011)
57:29 „U Andrzeja Wajdy zagrałem wszystko, co można w teatrze”. Rozmowa Jacka Wakara z Jerzym Stuhrem w audycji z cyklu „Sezon na Dwójkę” (PR, 13.11.2012).m "U Andrzeja Wajdy zagrałem wszystko, co można w teatrze". Rozmowa Jacka Wakara z Jerzym Stuhrem w audycji z cyklu "Sezon na Dwójkę" (PR, 13.11.2012)
"Seksmisja" i inne tytuły
Wielką popularność zapewniła Jerzemu Stuhrowi współpraca z Juliuszem Machulskim. Otwiera ją znakomita rola Maksa Paradysa w "Seksmisji" (1983).
- Machulski dał mi oddech, relaks, bardzo mi to było potrzebne – podkreślał Jerzy Stuhr w Polskim Radiu.
Aktor dodał, że od zawsze było mu bliskie dawanie ludziom radości. Wspominał, że po premierze "Seksmisji" podjeżdżał swoim autem w boczną uliczkę kina Kijów w Krakowie i przyglądał się reakcjom wychodzących z niego po seansie ludzi.
- Wychodziła gromada roześmianych ludzi w stanie wojennym, gdzie śmiech rzadko zauważało się u Polaków w publicznych miejscach. I tak patrzyłem, otwierałem szybkę i mówiłem: warto było. Żeby ci ludzie mieli chwilę wspaniałej radości, warto było ten film zrobić - mówił Jerzy Stuhr w Polskim Radiu w 2018 roku.
Aktor zagrał także w innych, słynnych filmach Juliusza Machulskiego. Wymienić tutaj należy jego rolę nadszyszkownika Kilkujadka w "Kingsajzie" (1987), Johnny'ego Pollacka w "Deja vu" (1989) oraz komisarza Jerzego Ryby w "Killerze" (1997) i w "Killer-ów 2-óch" (1999).
13:11 „Reżyseria to jest przygoda intelektualna”. Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu „Zapiski ze współczesności”. (PR, 2011).mp3 "Reżyseria to jest przygoda intelektualna". Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności" (PR, 2011)
14:15 „To się stało moim mottem, żeby tak opowiadać, aby to było zrozumiałe wszędzie”. Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu „Zapiski ze współczesno "To się stało moim mottem, żeby tak opowiadać, aby to było zrozumiałe wszędzie". Wspomnienia Jerzego Stuhra w audycji z cyklu "Zapiski ze współczesności". (PR, 23.05.2011)
Okiem reżysera
Te znakomity aktor odniósł także liczne sukcesy, reżyserując filmy. Pierwszym jego dziełem był "Spis cudzołożnic" zrealizowany na podstawie powieści Jerzego Pilcha. W dorobku reżyserskim Jerzy Stuhr ma też produkcje nakręcone na kanwie własnych scenariuszy: "Historie miłosne", "Tydzień z życia mężczyzny", "Pogoda na jutro", "Korowód" czy "Obywatel". Otrzymał za nie wiele nagród.
W 2011 roku zagrał rzecznika prasowego Watykanu w obrazie "Habemus papam" Nanniego Morettiego. Występował w dubbingach, między innymi użyczył głosu postaci Osła w kilku filmach animowanych o przygodach Shreka.
Jerzy Stuhr w radiowej Dwójce. Fot. Grzegorz Śledź/PR
W 2012 roku aktor ogłosił, że pokonał raka krtani, którego wykryto u niego rok wcześniej. Po chorobie zaczął aktywnie pomagać innym pacjentom onkologicznym, angażował się w kampanie społeczne promujące profilaktykę chorób nowotworowych. Powrócił na scenę w spektaklach Teatru Telewizji na żywo, zagrał we włoskim filmie "L'ultimo Papa Re" generała zakonu jezuitów, wydał kilka książek, między innymi: "Tak sobie myślę…", "Obywatel Stuhr" i "Ja kontra bas".
Jerzy Stuhr miał też inne, poważne problemy zdrowotne - przeszedł zawał serca, co zaowocowało napisaniem książki "Sercowa choroba, czyli moje życie w sztuce". W lipcu 2020 roku przeszedł udar mózgu.
***
Artysta był laureatem wielu wyróżnień, został uhonorowany m.in. Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem Zasłużony Kulturze Gloria Artis. Otrzymał też nagrodę Krytyki Włoskiej i Nastro d'Argento - prestiżowe wyróżnienie Narodowego Syndykatu Włoskich Dziennikarzy Filmowych dla najlepszego twórcy europejskiego. Został także wyróżniony Wielką Nagrodą Festiwalu "Dwa Teatry - Sopot 2012" za wybitne kreacje aktorskie w Teatrze Polskiego Radia i Teatrze Telewizji.
mpk