Historia

Gierek rozmawia przy pomocy pałek

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2012 00:00
25 czerwca 1976 roku doszło do fali protestów robotniczych, wywołanej zapowiedzianymi przez władze podwyżkami cen.
Czerwiec 1976 w Radomiu
Czerwiec 1976 w RadomiuFoto: źr. IPN.

Robotnicy w całym kraju odpowiedzieli strajkami, doszło do demonstracji i walk ulicznych z milicją, która brutalnie atakowała protestujących.

>>>>>>WIĘCEJ W SPECJALNYM SERWISIE POLSKIEGO RADIA>>>>>

W czwartek 24 czerwca 1976 roku premier Piotr Jaroszewicz wygłosił w sejmie przemówienie, w którym wskazał na wielkie osiągnięcia rządu i podkreślił, że dalsze zamrożenie cen jest zbyt dużym obciążeniem dla państwa. Przedstawił projekt podwyżki cen i zapowiedział na kolejne dwa dni tzw. konsultacje społeczne.

>>>>>CZERWIEC 1976 W RADIACH WOLNOŚCI>>>>>>
Nowe ceny miały wejść w życie od poniedziałku 28 czerwca 1976 roku. W praktyce nowa podwyżka była już wdrażana, bo wytyczne z nowymi cenami zostały przekazane do wszystkich województw. W myśl zakładanych podwyżek mięso i jego przetwory miały zdrożeć o średnio 69 procent, drób o 30 procent, masło i nabiał o 50 procent, a cukier o 100 procent. Rząd przewidywał rekompensaty, które jednak były bardzo niesprawiedliwe. Zarabiający najmniej, a więc poniżej 1300 złotych, mieli otrzymać 260 złotych, a ci z najwyższymi pensjami powyżej 8000 złotych – nawet 600 zł więcej.
Rano 25 czerwca 1976 roku rozpoczął się strajk w radomskich Zakładach Metalowych im. Gen. Waltera. Po wiecu na terenie zakładu, około tysiąca robotników ruszyło na ulicę, część z nich wyjechała na ulicę na wózkach akumulatorowych, które zostały udekorowane biało-czerwonymi flagami.
Około godz. 10 przed gmachem Komitetu Wojewódzkiego PZPR przebywało już blisko 6 tysięcy demonstrantów. Domagano się rozmowy z I sekretarzem KW Januszem Prokopiakiem, który zaproponował wyłonienie delegacji, na co z kolei nie przystali protestujący.
W tym samym czasie władze zdecydowały się na wysłanie do Radomia oddziałów ZOMO z Golędzinowa i milicji z Łodzi, Kielc i Lublina, a także słuchaczy Wyższej Szkoły Oficerskiej MO ze Szczytna. Zanim wsparcie siłowe dotarło do Radomia, po godzinie 12.00 protestujący wkroczyli do siedziby KW, z którego uciekli partyjni funkcjonariusze.
Z bufetu Komitetu wyrzucano na ulicę szynki, balerony i inne luksusowe towary. Rozpoczęło się demolowanie budynku, przez okna poleciały telewizory meble i dywany. W końcu budynek KW został podpalony, ale do dziś nie ma pewności, czy zrobili to protestujący, chuligani, czy pracownicy odpowiednich służb. Faktem jest, że na ulicach Radomia pojawiły się grupy cywilów, którzy przez kilka godzin wybijali szyby w sklepach, przy czym nie byli przez nikogo niepokojeni i sami nic z tych sklepów nie zabierali.
Około godz. 14. 30 do akcji wkroczyło ZOMO, na ulicach Radomia rozpoczęły się walki. Przy pomocy pałek, gazów łzawiących i armatek wodnych rozpraszano demonstrujących. W odpowiedzi w stronę funkcjonariuszy poleciały kamienie i butelki z benzyną. Pojawiły się barykady. Spalono samochody znajdujące się na dziedzińcu KW, podpalono gmach Urzędu Wojewódzkiego i Biuro Paszportów KW MO. Nad miastem krążyły helikoptery, z których filmowano demonstrantów, a wmieszani w tłum tajniacy robili zdjęcia protestującym.
W walkach ulicznych wzięło udział około 1600 funkcjonariuszy mundurowych i kilkudziesięciu cywilnych. Po kilku godzinach sytuacja została opanowana, a siły porządkowe przystąpiły do wyłapywania podejrzanych, czyli w praktyce każdego, kto wpadł im w ręce. Zatrzymani byli przewożeni do komendy MO.
Większość została przepuszczona przez "ścieżki zdrowia", czyli szpaler milicjantów z pałkami, którzy bili wszystkich przechodzących pomiędzy nimi. Funkcjonariusze zachowywali się niezwykle brutalnie, a złapani byli po prostu katowani.
Poza Radomiem doszło do robotniczych protestów w Płocku i w Ursusie, gdzie robotnicy zablokowali trasę kolejową Warszawa – Poznań. W tych dwóch miastach siły porządkowe przystąpiły do akcji dopiero, gdy ludzie rozchodzili się do domów. Dlatego nie doszło tam do regularnych walk ulicznych.
Według danych KC PZPR 25 czerwca strajki miały miejsce w 97 zakładach na terenie całego kraju i wzięło w nich udział 55 tysięcy osób. Tego samego dnia wieczorem premier Piotr Jaroszewicz oświadczył w telewizji, że po konsultacjach społecznych i zgłoszeniu wielu propozycji, rząd wycofał się z podwyżek.

Czytaj także

Czerwony Radom

Ostatnia aktualizacja: 25.06.2009 08:42
Ryki milicjantów i od progu bicie. Ludzie krzyczeli z bólu, kobiety w poszarpanych ubraniach. Wszyscy skatowani, a te wściekłe psy latają i tłuką...
rozwiń zwiń
Czytaj także

Prof. Jerzy Eisler: Doświadczenia protestujących w '56 i '76 były zupełnie inne

Ostatnia aktualizacja: 11.06.2016 06:00
rozwiń zwiń