Józef Piłsudski miał charyzmę, potrafił zjednywać sobie kompanów, dowodził w konspiracji i wiedział jak natchnąć żołnierzy do trudnej walki. Kierował się polityczną wizją i niezwykłym patriotyzmem. Miał pomysł jak wytworzyć polskie wartości, jak mawiał dla „wspólnej sprawy”, dla Polski.
Józef Piłsudski.źr. wikipedia
Józef Piłsudski kochał ojczyznę. Chciał wywalczyć dla rodaków wolną Polskę. Marzył o niepodległości. Wymyślił i zbudował niepodległe państwo. Droga do niego była daleka, usłana bohaterskim poświęceniem i ofiarami. Wraz z nim podążali żołnierze, Legioniści. Mimo trudów wojny, ta wierna idei niepodległości „Młoda Polska, kroczyła świadomie na szlak Józefa Piłsudskiego”.
Szlak niepodległości
Szlak walki zbrojnej o niepodległość Polski zaczynał się długo przed I wojną światową. Po doświadczeniach związanych z konspiracją oraz udziale w PPS, Józef Piłsudski, po zakończeniu rewolucji 1905 roku, opuścił zabór rosyjski i przeniósł się do Galicji. Tamtejsza autonomia umożliwiała tworzenie polskich organizacji paramilitarnych. We Lwowie powstał Związek Walki Czynnej w 1908 roku, a w 1910 roku lwowski Związek Strzelecki, tak samo jak krakowski Strzelec. W Krakowie w 1911 roku powołano Polskie Drużyny Strzeleckie. Do 1914 roku przeszło przez nie prawie 12 tysięcy ludzi, którzy w momencie wybuchu wojny światowej gotowi byli stanąć do walki w szeregach polskich jednostek.
I
Kadrowa w Kielcach, 1914.źr. wikipedia.
U boku armii austrowęgierskiej rozpoczynała się walka o niepodległość. Słynny wymarsz I Kadrowej 6 sierpnia 1914 roku z Krakowa do Kielc miał wzniecić antyrosyjskie powstanie w zaborze rosyjskim i dostarczyć rekruta pierwszym polskim formacjom wojskowym. Po klęskach powstań z XIX wieku walka tym razem miała okazać się skuteczna. Nim nastał 1918 - pamiętny rok wolności - Legioniści musieli zdać krwawy egzamin w okopach I wojny światowej.
Szlak bojowy w 1914 roku zaprowadził żołnierzy Brygad Kadrowych na różne fronty. Na początku na Kielecczyznę dotarła „Kadrówka”. W pierwszych miesiącach wielkiej wojny na Lubelszczyznę, Podkarpacie, Bukowinę i odległe pogranicze węgierskie rejonu Marmaras Sziget maszerowali polscy żołnierze, późniejsi Legioniści. By wymienić jedynie niektóre z bitewnych pól, o „wspólną sprawę” walczyli pod Mołotkowem w Karpatach, pod Łowczówkiem w okolicach Tarnowa i na Lubelszczyźnie pod Laskami, w operacji dęblińskiej. W 1915 roku Legioniści z I Kadrowej walczyli w okolicach Nidy, pod Konarami koło Sandomierza, Tarłowem koło Tarnobrzegu i Kozinkiem. II Brygada Legionów biła się wówczas pod Rokitną i Rarańczą na Bukowinie i Pokuciu.
Operacja Wołyńska
Legioniści na Wołyniu, 1915.źr. wikipedia
Pod koniec 1915 roku I, II i III Brygadę Legionów, rozbudowane do prawie 20 tysięcy żołnierzy, stopniowo przerzucano za Bug, do austriackiej 4. Armii, stacjonującej na środkowym odcinku wołyńskiego frontu. Tam 27 września część polskich oddziałów - w ramach austriackiej ofensywy na Łuck - uderzyła na pozycje rosyjskie nad Styrem. Najważniejsze starcia z udziałem Polaków miały miejsce pod Czartoryskiem, Jabłonkami, Kuklami i Kamieniuchą. W krwawych walkach pozycyjnych Legioniści zajęli Kostiuchnówkę, wieś położoną niedaleko rzeki Styr, za którą po klęsce w bitwie pod Gorlicami koncentrowały się rosyjskie siły.
Ta mała wieś, osłonięta od północy lasami i piaszczystymi pagórkami, pod koniec 1915 roku była obszarem zaciętych, trwających ponad miesiąc walk, w których Polacy ze zmiennym szczęściem zdobywali i tracili teren. Utrzymanie pozycji przypłacono ofiarą wielu żołnierzy. Reduta Piłsudskiego, Polska Górka, Polski Mostek i Polski Lasek to miejsca, w których Legioniści zapisali się krwią i bohaterskim męstwem. Na koniec 1915 roku front ustabilizował się, a wyczerpane walkami oddziały przystąpiły do umacniania pozycji i rozbudowywania okopów. Na Wołyniu zaczynała się wojna pozycyjna. Sytuacja na froncie wschodnim miała zmienić się dopiero latem 1916 roku.
Kostiuchnówka – bastion Legionów
Kostiuchnówka, 1916.źr. wikipedia
Na wiosnę 1916 roku front wschodni wyglądał spokojnie. 4 czerwca na przestrzeni od Polesia do Bukowiny ruszyła potężna rosyjska ofensywa kierowana przez gen. Aleksieja Brusiłowa. Rosyjskie uderzenie, zaskakujące dla dowództwa austriackiego, pozwoliło na przełamanie frontu pod Łuckiem i przesunięcie natarcia o prawie 70 km na zachód. Na południu Rosjanie doszli do Karpat i zdobyli Czerniowce. Na środkowym Wołyniu ofiarnie walcząca II Brygada Legionów powstrzymywała rosyjskie ataki na newralgicznym kierunku obrony pod Kowlem.
Rosyjska nawała runęła również na pozycje Polaków pod Kostiuchnówką. Atakowało tam ponad 28 tysięcy Rosjan, wspieranych siłą 120 dział. Rozpoczęły się krwawe walki o utrzymanie tego odcinka frontu, gdzie broniły się I i III Brygada. Łącznie na Wołyniu latem 1916 roku walczyło ponad 16 tysięcy Legionistów. W głównym punkcie umocnień strony dzieliło zaledwie sto metrów, między Redutą Piłsudskiego, a zajętym przez Rosjan Orlim Gniazdem.
Pod Kostiuchnówką około 6 tysięcy Polaków (5500 piechoty, 850 kawalerii, 49 karabinów maszynowych i 26 dział) wzmocniły węgierskie oddziały, rozlokowane pod Polską Górką (128. węgierska brygada piechoty z 53. dywizji) i na lewej flance (11. dywizja kawalerii). Środek pierwszej linii obrony trzymały siły Legionów - I i III Brygada oraz 1 Pułk Artylerii i 1. i 2. Pułk Ułanów. Druga obronna linia poprzeczna biegła przez Lasek Polski i saperski. Trzecia linia obrony przechodziła przez Nowy Jastków, Nowe Kukle, Nową Rarańczę i ukryte za lasem Legionowo, gdzie mieściła się komenda Legionów.
Rosyjska artyleria, 1916.źr. wikipedia
Obrona rozciągała się na lewej flance od wsi Optowa, przez las do kompletnie zburzonej Kostiuchnówki i dalej do strumienia Garbach, a na prawej flance zakręcała i kończyła się przy Polskiej Górce w kierunku na Wołczeck. Przed częścią umocnień rozciągały się nieosłonięte przestrzenie i pola, zastawione drutami kolczastymi i zasiekami. W innych miejscach rósł sosnowy las.
Legioniści na Wołyniu, 1916.źr. wikipedia
Rankiem 4 lipca 1916 roku rozpoczął się ostrzał artyleryjski. Legioniści kryli się w ziemiankach. Morderczy ogień dosięgał kolejnych pozycji polskich. Straty rosły. Całodniowy ostrzał nie załamał jednak polskich obrońców, którzy od godz. 18 krwawo odpierali zmasowane ataki rosyjskiej piechoty. Natarcia nie wytrzymywali natomiast Węgrzy pod Polską Górką. Dwukrotnie w walkach na bagnety musieli wspierać ich polscy piechurzy, których pozycje były zagrożone w przypadku utraty węgierskich okopów. W rezultacie dużych strat w pierwszym dniu walk, Józef Piłsudski zarządził przesunięcie części oddziałów na drugą, poprzeczną linię umocnień. W nocy Polacy podejmowali heroiczne próby przebicia się do zagrożonych atakami wroga kompanów w wysuniętych okapach. Zacięte walki zakończyły się dopiero nad ranem. Węgrzy definitywnie cofnęli się ze swych pozycji. Na stanowiskach utrzymała się natomiast III Brygada.
Aleksiej Brusiłow.źr. wikipedia
5 lipca Rosjanie kontynuowali ostrzał artyleryjski, którym doszczętnie niszczyli polskie okopy. Żołnierze musieli bronić się w lejach po pociskach. Mimo silnego ostrzału 3. Pułk Piechoty odbił z rąk Rosjan Polską Górkę, na której udało się odeprzeć kilka kontrataków i utrzymać pozycje przez cały dzień. Do odwrotu zmusiła ich dopiero klęska oddziałów węgierskich, zmęczenie i brak zaopatrzenia.
Poza oddziałami III Brygady w nocy siły polskie wycofały się na trzecią linię obrony, słabiej zorganizowaną i umocnioną. W trakcie walk nie raz dochodziło do starć na bagnety, odbijania jeńców i kompanów, których okopy były okrążone. Nie raz przełamywano pozycje wroga bohaterskimi kontratakami i dziesiątkowano atakujących ostrzałem z karabinów maszynowych. Rosjanie atakowali jednak falami, bez względu na straty.
Wobec przeważających sił wroga, w sukurs Legionom gen. Stanisław Puchalski przesłał austriacki Dywizjon Huzarów i Pułk Piechoty Bawarskiej. Te wzmocnienia nie mogły jednak zrównoważyć rosyjskiej przewagi, ani zapewnić spoistości między pozycjami obrońców. W dalszym ciągu brakowało jednostek zapasowych i świeżych sił, które mogły zluzować przemęczone ciężkim bojem oddziały. Ustawienie wojsk pod koniec 5 lipca okazało się bardzo korzystne dla Rosjan, którzy byli o krok od przełamania frontu pod Kostiuchnówką i nieustannie nacierali na słabnące punkty polskiej obrony.
Piechota rosyjska.źr. wikipedia
Trzeciego dnia Rosjanie zaciekle ostrzeliwali i atakowali pozycje zajmowane przez Węgrów, i austriacko-niemieckie jednostki wsparcia, w tym dodatkowe polskie oddziały saperów i kompani technicznej. W ogniu karabinów maszynowych załamywały się brawurowe ataki rosyjskiej kawalerii i piechoty. Po południu 6 lipca, mimo heroicznej obrony, na wieść o przełamaniu oporu Austriaków pod Wołczeckiem, dowództwo Legionów podjęło decyzję o przeprowadzeniu odwrotu na zachód, za linię rzeki Stochód. Dalsze utrzymywanie pozycji groziło okrążeniem. Legioniści z III Brygady wycofywali się z bronionych do ostatniej chwili okopów, ostrzeliwując się przed nacierającymi Rosjanami. Ostania z pola bitwy odeszła I Brygada.
Legioniści nad Stochodem.źr. wikipedia
Legiony potwierdziły w boju honor i waleczność polskiego żołnierza. Zeszły z pola bitwy ostatnie, dopiero wówczas, gdy dalsza walka z militarnego punktu widzenia nie rokowała powodzenia. Choć utrzymali się dłużej niż przewidywano, celu operacyjnego odparcia Rosjan nie można był zrealizować. Siły rosyjskie mały miażdżącą przewagę i zostały zlekceważone przez austriackie dowództwo, które na wiosnę 1916 roku część oddziałów przerzuciło na front włoski. Dramatycznym paradoksem tej wojny był fakt, iż w szeregach wojsk rosyjskich musieli służyć Polacy wcielani do armii z terenów rosyjskiego zaboru. Szacowano ich liczbę na prawie 200 tysięcy. W armii austrowęgierskiej służyło 60 tysięcy Polaków, a w niemieckiej około 40 tysięcy.
Ofiara, legenda i „wspólna sprawa”
Bitwa pod Kostiuchnówką była najkrwawszym i najtrudniejszym bojem na szlaku Legionów. Zginęło, zaginęło, dostało się do niewoli lub odniosło rany 2 tysiące polskich żołnierzy. W wyniku rosyjskiej ofensywy, siły państw centralnych wycofały się za Stochód. Choć impet rosyjskiego natarcia wkrótce załamał się, ponownie odżył w połowie lata 1916 roku. W sierpniu Rosjanie wzięli do niewoli kilkaset tysięcy jeńców. Później zmuszeni byli zatrzymać natarcie. W ofensywie stracili ponad milion żołnierzy. Tego ubytku Rosja nie mogła już uzupełnić. Podobnie jak państwa centralne zaangażowane w krwawe walki na innych frontach. Rosjanie znów ugrzęźli w okopach, a niedługo potem oddali pole angażując się w rewolucyjne zawirowania.
Rosjanie w okopie.źr. wikipedia
Od 1917 roku sytuacja geopolityczna zaczynała zmieniać się zgodnie z marzeniem Józefa Piłsudskiego, który w jednoczesnej klęsce i upadku mocarstw rozbiorowych upatrywał szansy na odtworzenie niepodległej Polski. Choć zarzucano mu, że oczekuje niemożliwego, los okazał się przychylny dla polskiej sprawy.
Wysiłek spod Kostiuchnówki nie poszedł na marne. Choć nie udało się utrzymać pozycji i odmienić losów operacji wojskowej na Wołyniu, Polski sztandar pierwszy raz od wielu lat został dostrzeżony w Europie. Bohaterstwo Legionów pod Kostiuchnówką dało sygnał do dalszej walki i rozpaliło nadzieję na końcowe zwycięstwo, o które trzeba było włączyć nie tylko na jesieni 1918 roku, lecz jeszcze przez kolejne dwa i pół roku.
Kostiuchnówka była jednym z najważniejszych miejsc na szlaku Legionów, gdzie zrodziła się legenda i nadzieja, w którą w końcu uwierzyli Polacy. Tam kształtowały się charaktery, osobowości, siła kadrowych elit przyszłej Polski i wizje, które udało się zamienić w czyn. Tam rośli w siłę ci, dzięki którym przetrwała polskość i naród.
Szlak bojowy Legionów.źr. wikipedia
Na fali poparcia i popularności, po walkach na Wołyniu, Józef Piłsudski ze strony państw centralnych próbował uzyskać polityczną gwarancję wskrzeszenia niepodległej Polski. Zakończyło się to dymisją Komendanta 26 września 1916 roku. Zaraz potem nastąpiła fala kolejnych dymisji. Komenda Legionów i Naczelny Komitet Narodowy zmuszone były do przekształcenia polskich sił w podległy władzom austriackim Polski Korpus Posiłkowy, do którego z czasem weszli głównie żołnierze z II Brygady. Korpus walczył później na froncie bukowińsko-besarabskim.
W 1917 roku Józef Piłsudski dostrzegając zmiany na frontach I wojny światowej zdecydował się na zerwanie ze stroną niemiecką i austrowęgierską. Doprowadził tym samym do kryzysu przysięgowego. Legioniści z I i III Brygady solidarnie odmówili złożenia przysięgi na wierność niemieckiemu cesarzowi Wilhelmowi II, co skończyło się osadzeniem Kazimierza Sosnkowskiego i Józefa Piłsudskiego w twierdzy w Magdeburgu, a żołnierzy w obozach internowania w Szczypiornie i Beniaminowie. Polaków pochodzących z Galicji wcielono w szeregi austriackie i wysłano na front włoski. W dalszy bój wielu Legionistów ruszyło dopiero w listopadzie 1918 roku, by walczyć już o kształt granic wolnej Polski.
Samodzielny czyn zbrojny
Po dymisjach z jesieni 1916 roku i kryzysie przysięgowym z 1917 roku Legiony formalnie przestały istnieć jednak ci, którzy u boku Józefa Piłsudskiego przeszli bitewne szalki, stanowili w godzinach niepodległości zaprawione w boju kadry polskiej armii. Ich czyn bitewny zyskał podziw.
Legiony wniosły ogromną zasługę w odzyskanie niepodległości, podobnie jak działania zbrojne Polaków w Rosji i we Francji, działalność P.O.W. czy aktywność dyplomatyczna polskich ośrodków politycznych. W okresie II RP wielu Legionistów zrobiło kariery w wojsku i polityce. Była to unikalna w dziejach naszego kraju grupa patriotów i państwowców, kierujących się honorem i ideą wierności ojczyźnie. Dziś zwłaszcza im - bohaterom spod Kostiuchnówki, Stoczka, Rarańczy, Rokitnej, Konarów i późniejszego Lwowa czy Radzymina - zawdzięczamy odrodzenie Polski i szansy na to, by kolejne pokolenia Polaków mogły mówić i myśleć po polsku.
Niepodległość Polski w 1918 roku nie zależała wyłącznie od grupy patriotów skupionych wokół Józefa Piłsudskiego, prawdopodobnie bez nich, w ostatecznym rozrachunku, nie byłaby jednak możliwa.
Mikołaj Falkowski
Korzystałem z książki: Szlakiem Józefa Piłsudskiego 1914-1939, Warszawa 1939.