Rozprawy sądowe dotyczące Rity Gorgonowej wzbudzał emocje nie słabsze niż rozpoczęty kilka dni temu proces Katarzyny W., oskarżonej o zabójstwo swojej półrocznej córki. - W obu sprawach chodzi o zbrodnię popełnioną przez kobietę i o śmierć dziecka. Obie bardzo poruszyły opinię społeczną - mówił w Jedynce prof. Piotr Girdwoyń z Katedry Kryminalistyki Wydziału Prawa i Administracji UW.
Rita była "obca” - z pochodzenia Chorwatka, zatrudniona jako pomoc domowa u zamożnego, lwowskiego architekta Henryka Zaremby. Miała 23 lata, była podobno bardzo urodziwa... On miał 41 lat, dwójkę dzieci i problemy z chorą psychicznie żoną.
Gorgonowa i Zaremba szybko zaczęli romansować, a po 4 latach urodziło im się dziecko. Ale córka i syn architekta nie akceptowali związku, przez co coraz częściej dochodziło do rodzinnych konfliktów. Wreszcie Zaremba postanowił zerwać z kochanką i przeprowadzić się do Lwowa, ale tylko ze swoimi dziećmi. W noc przed przeprowadzką w willi Zaremby brutalnie zamordowana została jego 17-letnia córka Lusia.
Fragment filmu "Sprawa Gorgonowej":
O zbrodnię oskarżona została kochanka mężczyzny i tak doszło do najsłynniejszego procesu II RP. - Narzędziem zbrodni była siekierka do rąbania lodu, a sam proces budził wielkie zainteresowanie, bo oskarżona była kobietą. To już samo w sobie stanowiło sensację. Femme fatale, kochanka, nieślubne dziecko, żona w zakładzie psychiatrycznym... to wszystko dodawało sprawie pikanterii. I jeszcze okoliczności zbrodni: blisko nocy sylwestrowej, śnieg, oddalona willa, ciemność, bardzo młoda ofiara i jedyny świadek, czyli jej 14-letni wówczas brat Staś - opowiadał prof. Piotr Girdwoyń.
Proces był poszlakowy, a śledczym nie udało się wskazać niezbitych dowodów winy Rity. - Zbudzony w środku nocy Staś zobaczył kobietę w futrze i uznano, że to Gorgonowa. Tymczasem faktem jest, że nie miał on najlepszych warunków do obserwacji, a do tego był z kobietą skonfliktowany - tłumaczy gość Jedynki.
Pierwszy wyrok brzmiał: śmierć. Jednak po apelacji i ponownym procesie, przeniesionym ze Lwowa do Krakowa, skazano Gorgonową tylko na 8 lat. - Sprawa pozostała tajemnicza, bo chociaż akta procesu przetrwały wojnę, to ktoś w latach 60. wypożyczył je i do dziś ich nie ma - dodał prof. Piotr Girdwoyń.
Jak wyglądać miała zbrodnia, jakie fakty przeoczyli śledczy i co stało się z Ritą Gorgonową po tym, jak wyszła z więzienia? O tym wszystkim można usłyszeć w nagraniu audycji. Zapraszamy!
Audycję "Naukowy zawrót głowy” prowadziła Katarzyna Kobylecka.
ei