Historia

Na tropie pierwszego kronikarza

Ostatnia aktualizacja: 13.03.2008 12:36
„Gallus hanc historiam scripsit, monachus” – „Gall jakiś mnich zapewne, tę historię napisał”.

 W ten sposób Marcin Kromer, który w XVI wieku czytał pierwszą polską kronikę, skwitował pochodzenie jej autora. Paradoksalnie, mimo upływu kilku wieków nasza wiedza na temat pierwszego kronikarza naszych dziejów niewiele się poszerzyła. Dzięki wydanej właśnie książce profesora Tomasza Jasińskiego „O pochodzeniu Galla Anonima” jest szansa, że będziemy wiedzieć coraz więcej. 

Urodził się między 1050 – 1060 rokiem. Swoją Kronikę napisał mniej więcej latach 1113 – 1116. Utwór składa się z trzech części. W pierwszej przedstawione zostały najdawniejsze dzieje Polski, począwszy od czasów „bajecznych”, aż do narodzin Bolesława III Krzywoustego. W drugiej opisana została młodość przyszłego króla, w trzeciej zaś jego panowanie, aż do roku 1113. Gall nie ukrywa sympatii do swojego chlebodawcy Bolesława Krzywoustego, a całe jego dzieło jest tak skonstruowane, aby nikt, kto je czyta nie miał wątpliwości, kogo ma opiewać.


Bez wątpienia do powstania zagadki Anonima tak zwanego Galla, bo w ten sposób jest dzisiaj nazywany przez badaczy, przyczynił się on sam. We wstępie do swojego dzieła zaznaczył, że nie chce być posądzony o brak skromności i dlatego nie będzie ujawniał, kim jest, ani skąd przybył do Polski. Była to skromność zaskakująca nawet jak na czasy średniowieczne, kiedy to wielu twórców, głównie artystów tworzyła anonimowo, w domyśle na chwałę Boga. Co ciekawe, również w innych zachowanych źródłach nie pojawiają się żadne odniesienia pozwalające zidentyfikować autora Kroniki. Nawet korzystający obwicie z pracy Galla, kolejny z naszych kronikarzy Wincenty Kadłubek, nie wspomina o naszym bohaterze.

Polskie pochodzenie, przypisał mu żyjący na przełomie XVII i XVIII wieku historyk Gotfryd Lengnich, który jako pierwszy wydał Kronikę. Gall nazwany został przez niego Marcinem ( po łacinie Martinus). Ten pogląd został po długim czasie obalony, a jego miejsce zajmowały kolejne teorie. Miał więc, być Francuzem z klasztoru Saint-Gilles, bądź Węgrem z klasztoru świętego Idziego w Somogywar lub też Włochem z klasztoru świętego Mikołaja na Lido w Wenecji. Teoria dotycząca francuskiego pochodzenia kronikarza, oparta została na dosyć kruchych podstawach. Saint-Gilles spoczywały relikwie św. Idziego za którego to wstawiennictwem po wysłaniu tam przez  Władysław Herman poselstwa, urodził się długo oczekiwany potomek, czyli Bolesław Krzywousty. Ponieważ Gall to opisał, część badaczy uznała to za wystarczający dowód na jego prowansalskie korzenie. Podobnie ma się sprawa z tropem węgierskim. Ostatnia z  teorii, wskazująca na Wenecję, opracowana została przez profesora Uniwersytetu Lwowskiego, Tadeusza Wojciechowskiego, i zmodyfikowana przez profesor Danutę Borawską, została rozwinięta przez profesora Tomasza Jasińskiego w książce „O pochodzeniu Galla Anonima”.

''

Bolesław Krzywousty - opisywany był przez Galla Anonima w samych superlatywach. Źr. Wikipedia

Mediewista zauważył, że Gall bardzo dobrze zna rejony południowej Europy, między innymi Dalmacje, Chorwację i Istrię, które to tereny w tym czasie były pod panowaniem Wenecji. Jednocześnie, profesora Jasińskiego zastanowił fakt, dość ograniczonej, by nie stwierdzić, żadnej, znajomości geografii Europy środkowo – wschodniej przez naszego kronikarza. Kolejnym argumentem przemawiającym za weneckim pochodzeniem Galla jest porównanie jego pracy z wenecką „Historią o translacji św. Mikołaja”. Okazuje się, że w obydwu tekstach występuje kilkadziesiąt niezwykle podobnych zwrotów, taki sam jest też sposób zawieszania głównego wątku i powracania do niego. Autorzy ( autor?) tekstów w niemal identyczny sposób tytułują swoich bohaterów, a do tych, których darzą sympatią zwracają się na „ty”. Ostatecznym argumentem za jednym autorem obydwu historii, jest dla prof. Jasińskiego identyczna modlitwa, jaka występuje w tych dwóch źródłach. W Kronice Galla jest to modlitwa o narodziny następcy tronu (będzie nim Bolesław Krzywousty), w „Historii o translacji św. Mikołaja”  jest to prośba o odnalezienie relikwii św. Mikołaja.

Wiemy więc, najprawdopodobniej skąd pochodził nasz kronikarz. Pozostaje ustalenie jego personaliów.

Piotr Dmitrowicz

Czytaj także

Broń chemiczna w bitwie pod Legnicą

Ostatnia aktualizacja: 12.03.2008 15:41
Jeśli wierzyć Janowi Długoszowi, w bitwie pod Legnicą Mongołowie użyli broni chemicznej
rozwiń zwiń