"Naszym zadaniem jest wyjaśnienie nowej administracji amerykańskiej, że jeśli Putin sprzeda rezultat (rozmów) jako swoje zwycięstwo, osłabi to nie tylko bezpieczeństwo Europy, nie tylko bezpieczeństwo Polski, ale także bezpieczeństwo Stanów Zjednoczonych Ameryki. Ponieważ każdy na świecie zinterpretuje to jako oznakę słabości i kłopotów w sojuszu między Europą a Stanami Zjednoczonymi Ameryki" - powiedział Trzaskowski w wywiadzie na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
Trzaskowski porównał to do oznaki słabości, jaką dla Rosjan stanowił sposób wycofania sił USA z Afganistanu przez prezydenta Joe Bidena i którą Trump sam potępiał.
W odpowiedzi na sugestię, że Amerykanie "wydają się bardziej mówić, niż słuchać", prezydent Warszawy stwierdził, że administracja Trumpa znana jest z wypuszczania balonów próbnych i "sprawdzania gruntu", ale zaznaczył, że "rzeczywistość czasem jest inna".
"Jestem wiecznym optymistą, a moim zadaniem jest negocjowanie i próba przekonania innych, że nasze bezpieczeństwo, nasze wspólne bezpieczeństwo, jest najważniejsze" - zaznaczył.
Pytany o to, czy w obliczu przemówienia J.D. Vance'a w Monachium obawia się prób amerykańskiej ingerencji w nadchodzące wybory w Polsce, Trzaskowski stwierdził, że to jedynie zaszkodziłoby stronie otrzymującej takie poparcie.
"Jesteśmy bardzo dumnym narodem, więc, jeśli ktokolwiek będzie nam mówił, jak mamy głosować, to całkowicie kontrproduktywne. A biorąc pod uwagę to, co Elon Musk powiedział na wiecu AfD, że Niemcy mogą zapomnieć o swojej winie, to teraz tego rodzaju ingerencja byłaby pocałunkiem śmierci dla każdej partii politycznej w Polsce" - powiedział.
PAP/ho