Brytyjski premier zapowiada: jeśli wieczorem rząd przegra brexitowe głosowanie w Izbie Gmin, będę chciał przedterminowych wyborów. Boris Johnson poniósł wczoraj porażkę. Sojusz opozycji i części konserwatystów przejął w głosowaniu kontrolę nad harmonogramem dnia i dziś zgłosi projekt ustawy blokującej twardy brexit. Premierowi zostałby wtedy dwie opcje: uzyskanie umowy lub też prośba o kolejne przełożenie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Zdaniem Borisa Johnsona, to zwiąże rządowi ręce w rokowaniach z Unią, a on sam nie chce łamać obietnicy, że kraj wyjdzie ze Wspólnoty 31 października. "Nie chcę wyborów, ale jeśli posłowie zagłosują za zatrzymaniem negocjacji i sprawieniem, że brexit znów bez sensu zostanie opóźniony - być może na lata - to wybory będą jedynym rozwiązaniem" - powiedział szef brytyjskiego rządu.
Wczoraj sojusz opozycji i 21 konserwatystów pokonał stronników Borisa Johnsona większością 27 głosów - pokaźniejszą niż spodziewało się większość analityków. Jeśli buntownicy wygrają i dzisiejsze głosowanie, parlament prawdopodobnie zagłosuje nad przedterminowymi wyborami jeszcze dziś.
IAR/ks