Gazeta internetowa "Nawiny" pisze, że Białoruś może być zainteresowana produkcją rakiet w oparciu o radzieckie pociski "Raduga Ch-55" które w czasach radzieckich wytwarzano w Charkowie na terenie obecnej Ukrainy. Miałyby one stanowić uzbrojenie kupionych przez Białoruś w Rosji myśliwców wielozadaniowych Su-30SM. Ekspert wojskowy Aleksander Alesin ocenia, że przy konwencjonalnym uzbrojeniu głowicy takie pociski realnie mogą mieć zasięg od tysiąca do półtora tysiąca kilometrów.
Autor publikacji pisze, że Białoruś od dawna bez powodzenia zabiega o kupienie w Rosji kompleksów rakietowych Iskander i S-400. Natomiast Rosja proponuje zainstalowanie na Białorusi swojej bazy wojskowej. - Białoruski przywódca najwyraźniej woli mieć swoją własną broń i nie wpuszczać do kraju rosyjskich wojsk. Taką strategię podpowiada mu gorzkie doświadczenie Ukrainy. Miała Rosja swoją bazę wojskową na Krymie i w wygodnym dla siebie momencie półwysep oderwała - przypomina publicysta Aleksander Kłaskouski.
PAP/dad