Jednym z głównych tematów dzisiejszych debat w Parlamencie Europejskim była turecka operacja wojskowa w północnej Syrii. Temat ten trafił do porządku obrad po tym, jak Rada Europejska oficjalnie potępiła działania Turcji i wezwała władze w Ankarze do natychmiastowego wycofania swoich wojsk z Syrii oraz zakończenia działań wojennych.
"Nikt nie daje się nabrać na to tak zwane zawieszenie broni" - mówił wczoraj w Parlamencie Europejskim przewodniczący Rady Donald Tusk. Jago zdaniem, każde inne rozwiązanie poza zakończeniem działań zbrojnych doprowadzi do "niepotrzebnego cierpienia ludzi, zwycięstwa tak zwanego Państwa Islamskiego i poważnego zagrożenie dla europejskiego bezpieczeństwa".
Turcja rozpoczęła ofensywę przeciwko Kurdom na północy Syrii po wycofaniu się stamtąd żołnierzy amerykańskich. Ocenia się, że w działaniach wojennych zginęło 600 osób, z czego co czwarty to cywil. Niemal 200 tysięcy osób musiało uciekać z domów.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że jest zbyt wcześnie, by ocenić konsekwencje ustaleń Turcji z Rosją w sprawie utworzenia strefy buforowej w Syrii. Prezydencji obu krajów uzgodnili, że ze strefy o szerokości 32 kilometrów mają być usunięci kurdyjscy bojownicy. Tym samym, kontrolowana dotychczas przez Kurdów północna część Syrii przejdzie we władanie Turków, Rosjan i syryjskiej rządowej armii. Turcja ma w miejsce Kurdów przesiedlić ponad 3,5 miliona syryjskich uchodźców, którym dała schronienie. O sytuacji w Syrii mają rozmawiać ministrowie obrony państw NATO-wskich na rozpoczynającym się jutro dwudniowym spotkaniu w Brukseli.
Szef Sojuszu Północnoatlantyckiego powiedział, że z zadowoleniem przyjął porozumienie między Turcją i Stanami Zjednoczonymi sprzed kilku dni. Wskazał, że zawieszenie broni doprowadziło do ograniczenia aktów przemocy w północnej Syrii. Podkreślił, że należy dążyć do politycznego rozwiązania, by zakończyć trwającą od ponad ośmiu lat wojnę domową, która kosztowała życie co najmniej pół miliona osób.
Jens Stoltenberg poparł też propozycję minister obrony Niemiec Annegret Kramp-Karrenbauer, która opowiedziała się za utworzeniem strefy bezpieczeństwa w północnej Syrii.
Annegret Kramp-Karrenbauer powiedziała na posiedzeniu komisji obrony w Bundestagu, że strefa powinna posiadać mandat Rady Bezpieczeństwa ONZ. Jej zdaniem, w skład ewentualnie stacjonujących w Syrii "Błękitnych hełmów" powinny wejść oddziały bojowe. Miałyby one rozdzielać strony konfliktu i monitorować rozejm. Annegret Kramp-Karrenbauer nie podała ani jak duży miałby to być kontyngent, ani czy uczestniczyłaby w tej misji Bundeswehra.
Pomysł utworzenia strefy bezpieczeństwa skrytykował szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas. Z kolei Omnid Nouripour z partii Zielonych nazwał koncepcję nierealną.