Polski ambasador napisał, że wizyta unaoczniła konsekwentnie odrzucaną przez Wspólnotę prawdę na temat Rosji, że dąży ona do dyskredytacji i dezintegracji Unii oraz jedności państw zachodnich. Dodał, że jedyną, adekwatną reakcją na konfrontacyjną postawę Rosji może być przerwanie budowy Nord Stream 2. Andrzej Sadoś podkreślił, że to powinno być wyraźną i jednoznaczną konsekwencją oburzających wypowiedzi przedstawiciela rosyjskich władz na temat Unii i poszczególnych krajów.
"Państwa członkowskie nie mogą pozwolić sobie na uzależnienie się od kraju prowadzącego jawnie wrogą politykę wobec Unii Europejskiej"- napisał polski ambasador. Jego zdaniem dokończenie rurociągu i czerpanie z niego zysków przez Rosję od "niewiarygodnego partnera" będzie oznaczać przyzwolenie na łamanie prawa, prześladowania, korupcję i dzielenie Zachodu. "Czerpanie korzyści z Nord Stream 2 będzie ciosem dla społeczeństwa obywatelskiego i wysiłków Aleksieja Nawalnego, który unaocznił na co przeznaczone są pieniądze ze sprzedaży rosyjskich surowców" - podkreślił polski ambasador dodając, że pieniądze te wzmocnią potencjał aparatu represyjnego Rosji.
W artykule na portalu Euractiv Andrzej Sadoś napisał również o militaryzacji Rosji kosztem rozwoju społecznego państwa i że realizacja zadań będzie możliwa wyłącznie dzięki finansowaniu z Nord Stream 2.
W artykule czytamy również, że obrona tej inwestycji przez niektóre unijne kraje jawi się jako retoryka antyeuropejska oraz antyeuroatlantycka. "Z niezadowoleniem odnotowujemy brak reakcji unijnych instytucji na rosyjskie działania godzące w spójność Unii. Sprzeciwiamy się pomijaniu głosu państw w bezpieczeństwo których bezpośrednio godzi polityka militarna, dezinformacyjna, historyczna i energetyczna Rosji" - podkreślił ambasador Andrzej Sadoś. Zwrócił uwagę, że lekceważenie tego głosu dało się zauważyć przed wizytą szefa unijnej dyplomacji w Rosji. Według niego zatrzymanie budowy Nord Stream 2 może być także pozytywnym sygnałem dla kluczowego sojusznika Unii, który również jest przeciwnikiem tej inwestycji i który - jak napisał Andrzej Sadoś - został niefortunnie skrytykowany w Moskwie zarówno przez rosyjskiego ministra jak i szefa unijnej dyplomacji.
"Dobro trwałych i silnych relacji transatlantyckich powinno przeważyć nad doraźnym interesem ekonomicznym wybranych państw europejskich" - napisał ambasador Polski przy Unii Europejskiej na portalu Euractiv.
IAR/dad