Ukraina przez ostatni miesiąc uważnie obserwowała proces przemieszczania się sił rosyjskich w pobliżu ukraińskich granic oraz na terytorium Krymu i części obwodów donieckiego i ługańskiego, które nie są pod kontrolą władz w Kijowie - przypomina Dejneko w wywiadzie przeprowadzonym w ubiegłym tygodniu.
Po ogłoszeniu przez ministra obrony Rosji Siergieja Szojgu rozpoczęcia wycofywania wojsk, ukraiński wywiad obserwuje, że proces ten częściowo jest rozpoczęty - poinformował szef straży granicznej. - Jednak według mnie jest zbyt wcześnie, by twierdzić, że wszystkie wojska będą wycofane. Będziemy ten proces bardzo uważnie obserwować i, oczywiście, informować społeczeństwo - podkreślił.
Rosjanie stoją w obwodzie woronewskim
Według Dejneki proces wycofywania wojsk rozpoczął się na Krymie, natomiast w obwodzie woroneskim, przy wschodniej granicy Ukrainy, nie obserwowane są jeszcze takie działania. - Jeśli chodzi o te obozy polowe w obwodzie woroneskim, to nie widzimy tam na razie żadnych ruchów - zaznaczył.
Szef ukraińskiej straży granicznej uważa, że mobilizacja rosyjskich wojsk była "kolejnym elementem wojny hybrydowej". - Według mnie te ćwiczenia były wykorzystane przez Rosję właśnie w celu zademonstrowania siły Ukrainie, wywarcia nacisku na wojskowo-polityczne kierownictwo naszego państwa i oczywiście na naszych międzynarodowych partnerów, którzy aktywnie wspierają Ukrainę na jej drodze do pokoju - powiedział.
Widmo agresji Rosji
Ocenił przy tym, że "bardzo trudno jest zajrzeć do głowy" prezydenta Rosji Władimira Putina. - Ale oczywiście taka liczba wojsk i uzbrojenia w każdej chwili mogła otrzymać rozkaz i rozpocząć zbrojną agresję na terytorium Ukrainy - zaznacza Dejneko.
Według niego "czysto teoretycznie" istnieje możliwość wtargnięcia rosyjskiej grupy uderzeniowej z terytorium Krymu. - Wycofywanie się rozpoczęło. Ale przecież wcześniej zwiększano siły, które już tam były. Nie da się w jednej chwili wycofać takiej liczby żołnierzy, takiej ilości broni i sprzętu wojskowego - podkreślił.
22 kwietnia Szojgu polecił, by siły dwóch okręgów wojskowych, Południowego i Zachodniego, powróciły na miejsca stałej dyslokacji. Ukraiński wywiad wojskowy twierdził, że liczebność składu osobowego rosyjskich sił zgromadzonych przy ukraińskiej granicy i na Krymie do 20 kwietnia miała wynieść 110 tys.
PAP/dad