Władimir Putin stracił rangę światowego przywódcy - napisał na blogu Echa Moskwy komentator Matwiej Ganapolski. W jego ocenie, prezydent doprowadził również do sytuacji, w której świat przestał się liczyć ze zdaniem Rosji. Wcześniej rosyjskie media niezależne zwróciły uwagę, że do Moskwy na obchody 76. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami przyjechał tylko prezydent Tadżykistanu Emomali Rahmon.
Komentator Echa Moskwy Matwiej Ganapolski zwraca uwagę, że stosunki Rosji z innymi państwami są z roku, na rok coraz chłodniejsze. Publicysta przypomina, że w kolejnych latach rządów Władimira Putina do Moskwy przyjeżdżało, w związku z obchodami Dnia Zwycięstwa kilkudziesięciu przywódców państw liczących się na świecie. Po 2014 roku, gdy Rosja zaanektowała Krym i sprowokowała wojnę w Donbasie do Moskwy przyjeżdżali już tylko nieliczni, głównie przedstawiciele krajów Wspólnoty Niepodległych Państw.
„I teraz, obok Władimira Putina stanął tylko rezydent Tadżykistanu” - napisał Matwiej Ganapolski. W ocenie komentatora, nie da się tego stanu rzeczy wytłumaczyć pandemią koronawirusa. „Putin przestał być światowym przywódcą, który ma autorytet” - stwierdził publicysta i zwrócił uwagę, że „przywódca z autorytetem to taki, do którego nie można nie przyjechać”. Matwiej Ganapolski wyraził opinię, że Władimir Putin stracił światowy autorytet, ponieważ kieruje się w polityce osobistymi fobiami i kompleksami. Komentator Echa Moskwy podkreślił, że główną fobią Władimira Putina, która kładzie się cieniem na całym państwie i wszystkich jego sferach jest - jak to ujął - „patologiczne pragnienie bycia dożywotnim prezydentem”.
IAR/k