Budynek został zakupiony w 1953 r. ze środków zebranych przez Polaków, którzy pozostali po II wojnie światowej w Wielkiej Brytanii. Formalny właściciel budynku, Fundacja Stowarzyszenie Kombatantów Polskich w Londynie, zamierza go sprzedać. Z tą decyzją nie zgadza się Polski Klub w Kirkcaldy, którego członkowie próbują zebrać 300 tys. funtów, co pozwoliłoby im na zakup budynku w ramach systemu dającego społecznościom prawo do pierwokupu nieruchomości, gdy są one wystawione na sprzedaż. W kampanię na rzecz uratowania klubu zaangażował się m.in. lokalny tygodnik "Fife Free Press".
Jak wskazuje BBC, klub do dziś stanowi swego rodzaju przedłużenie rodziny dla dzieci i wnuków byłych żołnierzy, a także dla nowego pokolenia polskich emigrantów. Cały czas organizowane są w nim wydarzenia, a tamtejsza kuchnia serwuje tradycyjne polskie potrawy.
BBC przywołuje postać jednego z założycieli klubu, Zygmunta Jaworskiego z 1. Dywizji Pancernej, który po wojnie, nie mogąc powrócić do Polski, osiedlił się w Szkocji, gdzie ożenił się po raz drugi i pracował najpierw jako górnik, a potem jako kierowca autobusu. Jego wnuczka Renata, która spotkała go po raz pierwszy dopiero w 1974 r., wspomina, że dziadek ją często tam zabierał. W Polskim Klubie poznała swojego późniejszego męża, tam odbyło się ich przyjęcie weselne, później współtworzyła tam polską szkołę, a dziś jest wiceprzewodniczącą klubu. "Wszyscy jesteśmy bardzo emocjonalnie związani z klubem i nie wyobrażamy sobie jego zamknięcia. Mój mąż i ja poświęcamy klubowi minimum 20 godzin tygodniowo, ponieważ jest to dla nas bardzo ważne miejsce" - mówi.
Innym przypomnianym założycielem jest pochodzący ze Śląska Franciszek Kopyto. W 1939 r., w wieku 17 lat, został on siłą wcielony do armii niemieckiej, ale później poddał się wojskom alianckim i ostatecznie trafił do hrabstwa Fife, którego największym miastem jest Kirkcaldy, i tam również ożenił się ze Szkotką. Do Polski w odwiedziny mógł przyjechać dopiero w 1973 r.
PAP/ho