Premier Mateusz Morawiecki poinformował po wtorkowym posiedzeniu rządu, Rada Ministrów wystąpiła do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie z Białorusią, czyli na części województw podlaskiego i lubelskiego. Pas ten obejmie 183 miejscowości (115 w woj. podlaskim i 68 w woj. lubelskim) bezpośrednio przylegające do granicy z Białorusią.
Podczas wtorkowego spotkania z dziennikarzami w Europejskim Centrum Solidarności w Gdańsku Jourova podkreśliła, że "wprowadzenie stanu wyjątkowego to bezprecedensowa sytuacja w Polsce".
Stanu wyjątkowego nie wprowadzono nawet podczas pandemii, więc rozumiem, że to pokazuje powagę kryzysu migracyjnego. Ludzie na granicy Polski i Białorusi są uwięzieni w tragicznej sytuacji, trzeba dbać o to, aby zapewnić tym ludziom wsparcie humanitarne, ale sytuacja jest bardzo skomplikowana, dlatego ufam polskiemu rządowi, że rozwiąże sytuację”- odpowiedziała Jourova na pytanie Wirtualnej Polski.
"To proceder szmuglowania ludzi za pieniądze"
Wiceszefowa KE podkreśliła, że ma świadomość, iż ludzie koczujący na granicy z Białorusią są "ofiarami reżimu Alaksandra Łukaszenki, który zorganizował proceder szmuglowania ludzi za pieniądze".
- Jest dla mnie jasne, że jako Unia musimy dbać o szczelność granic, ale także zapewnić bezpieczeństwo i humanitarne traktowanie tym, którzy już się na nasze terytorium dostali. Potrzebujemy systemowych rozwiązań, a nie działań ad hoc - dodała Jourova. "Nie można pozwolić tym ludziom umrzeć" - zaznaczyła.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński zapowiedział, że restrykcje na obszarze przygranicznym minimalnie dotyczyć będą mieszkańców miejscowości objętych stanem wyjątkowym; wprowadzą natomiast istotne ograniczenia dla osób z zewnątrz. Jak mówił, nie będzie "żadnych wycieczek, żadnych happeningów i manifestacji".
PAP/IAR/ho