Redakcja Polska

Niemieckie media: Joe Biden w Warszawie powiedział gorzką prawdę

27.03.2022 16:34
Joe Biden czasami mówi rzeczy, których nie powinien mówić, a przynajmniej nie publicznie. Podczas sobotniego przemówienia w Warszawie powiedział, że Putin powinien być odsunięty. Ze strony Bidena nie była to groźba, ale raczej spontaniczna, gorzka prawda – ocenia w niedzielę "Sueddeutsche Zeitung".
Joe Biden
Joe BidenPAP/Radek Pietruszka

"Na litość boską, ten człowiek nie może pozostać przy władzy" - to jedno zdanie amerykańskiego prezydenta wywołało wiele dyskusji i komentarzy. Wiadomo, że nie było go w zapisie przemówienia i najwyraźniej stanowiło improwizację Bidena – podkreśla gazeta.

Po przemówieniu zastanawiano się, czy "była to polityczna zapowiedź prezydenta Stanów Zjednoczonych i ujawnienie zamiarów (...) Innymi słowy: czy Biden chce zmiany reżimu w Moskwie? A może jego celem jest faktyczne doprowadzenie do zmiany reżimu poprzez presję gospodarczą, polityczną, a nawet militarną?" – zastanawia się "Sueddeutsche Zeitung" (SZ).

Zagrożone filary porządku

Biały Dom zaledwie kilka minut po przemówieniu przyznał, że Biden powiedział coś nieplanowanego i sprecyzował, że prezydentowi chodziło o podkreślenie faktu, że "nie można pozwolić Putinowi na sprawowanie władzy nad sąsiednimi krajami lub regionem". W ocenie niemieckiej gazety jest to "najwyżej połowa prawdy, bo oczywiście Biden mówił o rządach Putina w Rosji i nad Rosją. Zdanie to nie mogło być inaczej zrozumiane".

"Rząd USA rozumie, że paranoidalnemu dyktatorowi z problemami militarnymi i grożącemu użyciem broni nuklearnej nie należy dawać powodów do obaw, gdy chodzi o przetrwanie polityczne lub osobiste. Pozwolenie Putinowi na myślenie, że USA chcą, by skończył jak Saddam Husajn w Iraku czy Muammar Kaddafi w Libii, nie jest mądrym pomysłem" – zauważa SZ. Z drugiej strony nie widać wyjścia z kryzysu, związanego z osobą Putina. "I na pewno nie ma powrotu do normalności. (Putin) wyraźnie dał do zrozumienia, że chce zburzyć filary porządku, które gwarantowały pokój w Europie od zakończenia zimnej wojny i wciągnąć kontynent z powrotem w ciemne, niebezpieczne czasy. I że dosłownie chce kroczyć po trupach, nie tylko rosyjskich dysydentów, ale także ukraińskich dzieci" - dodaje gazeta i zastanawia się, gdzie zatrzyma się ostatecznie Putin i czy, nim osiągnie cel, "będą musieli ginąć także Polacy, Francuzi lub Amerykanie".

Prosta i gorzka prawda

"Wypowidedź Bidena nie była groźbą pod adresem Putina, nie była też przypadkowym przyznaniem się, że Stany Zjednoczone w istocie pracują nad obaleniem rosyjskiego prezydenta (nawet, jeśli zwolennicy spisku twierdzą, że tak właśnie jest)" – pisze "SZ". Przypomina, że w przypadku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego Biden a priori wykluczył możliwość interwencji amerykańskiej, jak to miało miejsce w Iraku czy Libii.

"Zamiast tego (Biden) wypowiedział w Warszawie prawdę prostą i zarazem gorzką, z której każdy rząd musi wyciągnąć własne wnioski: Dopóki Władimir Putin będzie u władzy, Europa nie będzie mogła żyć w pokoju" - podsumowuje "Sueddeutsche Zeitung".


PAP/dad

Brutalna napaść Rosji. Zełenski: rosyjskie wojsko niszczy wszystko, co czyni Ukraińców narodem

27.03.2022 11:14
- Pod Charkowem wojska rosyjskie w swoim firmowym nieludzkim stylu "zdenazyfikowały" pomnik ofiar Holokaustu w Drobyckim Jarze. Podczas II wojny światowej w tym miejscu naziści rozstrzelali blisko 20 tys. ludzi. Po 80 latach są oni zabijani powtórnie - powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Atak na dzielnicę mieszkaniową Krasnohoriwki. Rosjanie ponownie użyli bomb kasetowych

27.03.2022 11:55
Biuro prasowe ukraińskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych poinformowało, że siły rosyjskie zaatakowały zakazanymi bombami kasetowymi dzielnicę mieszkalną miasta Krasnohoriwka w obwodzie donieckim.

Ile osób uciekło przed wojną na Ukrainie do Polski? Straż Graniczna podaje dane

27.03.2022 10:30
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Straż Graniczną "od 24 lutego z Ukrainy do Polski wjechało 2 miliony 300 tysięcy osób". Straż Graniczna informuje, że wczoraj na przejściach granicznych funkcjonariusze odprawili 31 tysięcy 100 osób, czyli o 2 procent więcej niż dzień wcześniej. Dziś do godz. 7.00 do Polski z Ukrainy wjechało 5 tysięcy 200 osób - o ponad 15 procent mniej niż w tym samym czasie w sobotę.