Jak oświadczył w niedzielę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, miasto Łyman w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy zostało w pełni oczyszczone z rosyjskich wojsk przez ukraińskie siły zbrojne. - Upadek miasta, które już było w rękach Rosja dzień po tym, jak Rosja ogłosiła aneksję tego terytorium i uznaje to za swoje terytorium, jest dla Rosji upokarzające, bo oznacza to, że w świetle doktryny państwowej, doktryny rosyjskiej właśnie, Rosja prowadzi wojnę na swoim terytorium. Jest to absurdalne - ocenił Kumoch w RMF FM.
Jak dodał, jest to najlepszy komentarz ile warte są aneksje Władimira Putina, jeżeli dzień później pada miasto. - Rzecz, która Rosjanom paradoksalnie się udała - udało im się uciec z Łymanu, bo gdyby zostali otoczeni i mieli tam spektakularną kapitulację jednostki rosyjskiej, a wątpię, by rosyjskie jednostki miały takie morale, żeby zrobić tam obronę twierdzy brzeskiej albo Stalingradu, to dopiero byłaby klęska Putina - stwierdził Kumoch. - Rosjanie przy groźbie otoczenia po prostu uciekają i widać, że na tym też polega ich szybkości w oddawaniu okupowanych terytoriów - zaznaczył.
Łyman to ważny węzeł kolejowy, a odbicie miasta pozwala ukraińskim siłom zacząć operację na rzecz wyzwolenia sąsiedniego obwodu ługańskiego.
W piątek Władimir Putin ogłosił włączenie do Rosji czterech ukraińskich obwodów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego, na terenie których w dniach 23-27 września odbyły się sfingowane referenda w tej sprawie.
PAP/dad