Podkreślił, że nowa system bezpieczeństwa musi być odbudowany bez Rosji i w taki sposób, aby chronić przed rosyjską agresją. - Leży to w żywotnym interesie bezpieczeństwa wszystkich sąsiadów Rosji - zaznaczył Rau. Według niego niektórzy nie rozumieją, że "z Rosją, która popełnia zbrodnie przeciwko pokojowi i ludzkości, nie można budować niczego razem".
Rau zauważył, że "po zimnej wojnie, Niemcy wybrały współpracę gospodarczą z Moskwą. Uzyskały uprzywilejowaną pozycję w Europie, ponieważ zawarły porozumienie z Rosją". Z kolei Polska posiada duże doświadczenie w kontaktach z Rosją, a "ignorowanie tego jest receptą na porażkę".
"Reżim może upaść"
- Rosja nigdy nie jest tak silna ani tak słaba, jak nam się wydaje. Reżim może upaść, ale wciąż widzę ciągłość rosyjskiej tradycji imperialnej - powiedział Rau. - W dającej się przewidzieć przyszłości będzie ona stanowić zagrożenie dla pokoju w Europie. Aby ją ograniczyć, potrzebna jest Ukraina i jej zwycięstwo. Tylko wtedy możemy wpłynąć na rosyjskie myślenie i zakazać wojny jako instrumentu rosyjskiej polityki - dodał.
Według niego błędem było niewprowadzenie poważnych sankcji po aneksji Krymu przez Putina. - Zamiast tego Niemcy postanowiły skorzystać z imperialnej polityki Rosji, proponując budowę Nord Stream 2. Cenę niemieckiej chciwości płaci teraz swoją krwią Ukraina - podkreślił minister.
Jedność UE
Polityk odniósł się również do łamania jedności europejskiej przez Węgry. - To bardzo trudne do zrozumienia, bo mamy wspólną tysiącletnią historię, bardzo szczególną - przyznał Rau, dodając, że straty terytorialne i ludnościowe po I wojnie światowej mocno wpłynęły na postrzeganie Zachodu przez Węgrów. - Potrzebujemy dziś Francji i bardziej przyjaznych, opartych na zaufaniu stosunków. Nie rozumiem, jak mogliśmy zaniedbać tak wiele rzeczy - stwierdził Rau. - Mam wrażenie, że po 1989 r. Francja patrzyła na południe i nie uważała, że przyszłość jest w Europie Wschodniej - ocenił szef polskiej dyplomacji.
PAP/dad