- F-16 dotrą na Ukrainę najprawdopodobniej do końca roku. Ale nie sądzimy, że tylko F-16 będą w stanie zmienić sytuację (na polu walki – red.) - zaznaczył rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
Kirby dodał, że Ukraina potrzebuje teraz więcej pocisków artyleryjskich.
Prowadzona na południu i wschodzie Ukrainy kontrofensywa będzie długa i trudna, główną przeszkodą w postępie wojsk ukraińskich są ustawione przez Rosjan rozległe pola minowe - powiedział w środę agencji AFP Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.
Kijów ma problemy z zaopatrzeniem
Jak dodał, mimo wsparcia zachodnich sojuszników Kijów wciąż ma "problemy z zaopatrzeniem wojska". Wyliczył, że Ukraina potrzebuje "200-300 pojazdów opancerzonych, przede wszystkim czołgów, 60-80 myśliwców F-16 i 5-10 dodatkowych systemów obrony powietrznej" takich jak amerykańskie Patrioty czy francusko-włoskie SAMP/T.
- Potrzebujemy też amunicji - podkreślił ukraiński urzędnik. Przekazał, że wojska ukraińskie zużywają 4500-6000 pocisków artyleryjskich dużego kalibru dziennie. Uzupełnił, że armia musi mieć możliwość używania "150-200, a nawet 300 lub 400 rakiet dalekiego zasięgu miesięcznie".
Kreml straszy
W minionym tygodniu szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja uzna dostarczenie Ukrainie F-16 za zagrożenie z Zachodu w sferze nuklearnej, ponieważ myśliwce można przystosować do przenoszenia broni jądrowej.
Na te słowa odpowiedział minister spraw zagranicznych Ukrainy, który odparł, że "jedynym zagrożeniem dla Rosji jest ukraiński żołnierz" i to właśnie ukraińskiego wojska Putin i rosyjskie kierownictwo powinni bać się najbardziej.
PAP/IAR/dad