Konflikt wybuchł, gdy Gruzja próbowała przywrócić kontrolę nad zbuntowanymi prorosyjskimi republikami - Abchazją i Osetią Południową. Separatystów zbrojnie wsparła Moskwa, argumentując to obroną rosyjskiej ludności. Rosja zaatakowała Gruzję, wypierając jej wojska oraz ludność cywilną z terenów zajętych republik i dopuszczając się zbrodni wojennych. Rosjanie zbombardowali między innymi czarnomorski port Poti i bazę wojskową w Senaki.
12 sierpnia 2008 roku Lech Kaczyński wziął udział w wiecu poparcia Gruzinów wraz prezydentami Litwy, Estonii, Ukrainy i premierem Łotwy. Z inicjatywy polskiego przywódcy przyjechali oni na spotkanie z gruzińskim prezydentem Micheilem Saakaszwilim.
Przemawiając do około 200 tysięcy Gruzinów, zgromadzonych przed budynkiem parlamentu, Lech Kaczyński podkreślił, że obowiązkiem społeczności międzynarodowej jest solidarne przeciwstawienie się rosyjskim dążeniom imperialnym. Zapewnił też gruzińskich obywateli, że nie zostali sami w walce z Rosją.
Prezydent Lech Kaczyński stanowczo podkreślił w Tbilisi, że skończył się okres dominacji jednego państwa nad innymi.
"Wierzymy, że Europa zrozumie wasze prawo do wolności i zrozumie też swoje interesy. Zrozumie, że bez Gruzji Rosja przywróci swoje imperium, a to nie jest w niczyim interesie. Dlatego jesteśmy tutaj" - dodał Lech Kaczyński.
Zdaniem części gruziński polityków i komentatorów, przylot Lecha Kaczyńskiego oraz innych przywódców europejskich do Gruzji można było traktować jak "rozpostarcie parasola ochronnego nad krajem zaatakowanym przez Rosję". Wskutek 9-dniowej wojny gruzińsko-rosyjskiej swoje domy musiało opuścić ponad 150 tysięcy osób, głównie Gruzinów i Osetyjczyków z przygranicznych wiosek.
Nie ma dokładnych informacji o liczbie ofiar. Szacuje się, że podczas walk zginęło 175 żołnierzy i cywilów gruzińskich oraz trudna do ustalenia liczba cywilów z terenów Osetii Południowej.
Prezydent Lech Kaczyński zginął 10 kwietnia 2010 roku w katastrofie samolotu Tu-154 pod Smoleńskiem, wraz z żoną Marią Kaczyńską i 94 innymi osobami. Delegacja leciała na uroczystości 70. rocznicy zbrodni katyńskiej.
Słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane w Tbilisi w 2008 roku były wielokrotnie przywoływane przez media po ataku Rosji na Ukrainę 24 lutego 2022 roku i trwającej tam nadal pełnowymiarowej wojny.
IAR/ks