W Rosji trwa śledztwo w sprawie katastrofy samolotu należącego do szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Biznesmen oskarżany przez międzynarodowa społeczność o terroryzm miał znajdować się na pokładzie.
00:54 eksperci spec - jastrzebski -- 12515592_1.mp3 W Rosji trwa śledztwo w sprawie katastrofy samolotu należącego do szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Biznesmen oskarżany przez międzynarodowa społeczność o terroryzm miał znajdować się na pokładzie, część ekspertów wątpi jednak, by szef wagnerowców zginął w katastrofie - relacja Macieja Jastrzębskiego (IAR)
Ratownicy pracujący na miejscu mieli znaleźć ciała 3 członków załogi i 7 pasażerów. Żaden z reżimowych organów śledczych nie potwierdził, że zidentyfikowano zwłoki Jewgienija Prigożyna. Na jego obecność w samolocie wskazuje jedynie lista pasażerów.
Możliwa mistyfikacja?
Część niezależnych komentatorów ma jednak wątpliwości, czy szef Wagnerowców i jego zastępca Dmitrij Utkin rzeczywiście znajdowali się na pokładzie maszyny.
Denis Korotkow z serwisu śledczego "Dosje" nie jest przekonany, że Jewgienij Prigożyn naprawdę zginął w katastrofie lotniczej. - Nie zaryzykuję i nie przedstawię żadnych prognoz, czy przypuszczeń. Mogło się zdarzyć wszystko. Jedynie wtedy, gdy na miejscu są zwłoki i nam jej pokażą znacznie zmaleje ryzyko ewentualnej mistyfikacji zorganizowanej przez samego Prigożyna - stwierdził niezależny dziennikarz.
Inny niezależny publicysta Siergiej Kowalcznko także dopuszcza możliwość mistyfikacji. - Jeśli rzeczywiście Prigożyn znajdował się w drugim samolocie, to powinien jak najszybciej uciekać w stronę granicy, bo teraz w Rosji nikt za niego nie da złamanego grosza - oświadczył.
Maszyna mogła zostać zestrzelona
Dopiero kilka godzin po katastrofie śledczy odnaleźli fragment skrzydła zniszczonej maszyny. Miał się on znajdować ponad dwa kilometry od miejsca katastrofy.
Część świadków upadku samolotu oświadczyła, że widziała smugi rakiet na niebie oraz słyszała eksplozje, co miałoby świadczyć, iż maszyna została zestrzelona.
Były wiceszef Pentagonu: Putin jest przywódcą mafijnym
- Trudno nie podejrzewać tego, że za śmiercią autora buntu z 23 czerwca stał rosyjski prezydent - ocenił z kolei w rozmowie z PAP ekspert think-tanku CNAS i były wiceszef Pentagonu Jim Townsend. - Prigożyn oczywiście był zbrodniarzem i w żadnym wypadku nie był pozytywną postacią. Ale jeśli to się potwierdzi, taka zaplanowana katastrofa lotnicza pokaże jak nikczemni są to ludzie. To jest jak coś z filmu mafijnego - mówi ekspert. - Ci, którzy myśleli, że on i jego poplecznicy są kimś innym, powinni zostać pozbawieni złudzeń - dodał.
Townsend przyznał, że śmierć Prigożyna po tym, jak wystąpił przeciw Kremlowi nie jest zaskoczeniem. Wskazuje, że otwarcie o możliwości jego śmierci mówił m.in. szef CIA Bill Burns, który nazwał Putina "ostatecznym apostołem zemsty" i stwierdził, że zdziwiłby się, gdyby Prigożyn uniknął dalszych retrybucji za swój rajd na Moskwę.
- Putin jest kimś, kto generalnie uważa, że zemsta najlepiej smakuje na zimno - mówił Burns podczas lipcowej konferencji bezpieczeństwa Aspen Security Forum. Prezydent Biden z kolei twierdził, ze na miejscu Prigożyna "uważałby na swoje menu".
PAP/IAR/dad