W pierwszych dniach po wygnaniu Rosjan z Buczy na ulicach miasta obok lejów od bomb stały zniszczone wojskowe pojazdy, a wiele domów i bloków mieszkalnych było zrujnowanych. - Obecnie śladów wojny w centrum miasta już praktycznie nie widać - podkreśla w rozmowie z Polskim Radiem mieszkanka Buczy, Ołena. Jak dodaje, w jej sąsiedztwie, naprzeciw miejscowego sklepu stał zrujnowany dom, obok niego przystanek autobusowy podziurawiony jak sito. Teraz, jak zaznacza, stoi tam już nowy budynek i nowy przystanek, ale w bocznych uliczkach na płotach wciąż są widoczne ślady wybuchów i kul.
00:51 12912689_1.mp3 Mieszkańcy Buczy wciąż zmagają się ze skutkami rosyjskiej okupacji. Materiał Pawła Buszki (IAR)
Ołena dodaje, że najtrwalszych zniszczeń jednak nie da się odbudować. Jak zaznacza, mierzy się z tym wielu mieszkańców miasta. Wspomina, że w osiedlowym sklepie pracowała znajoma kobieta. W pierwszych dniach wojny Rosjanie zabili jej męża.
Władze Buczy szacują, że Rosjanie zabili ponad pół tysiąca mieszkańców miasta. Część rozstrzelano. Rosjanie wywieźli też 73 osoby, które dotychczas nie powróciły. 62 cywilów uważa się za zaginionych.
IAR/dad