"Świat jest beczką prochu i dąży do tego, co niewyobrażalne"
Sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres powiedział we wtorek podczas otwarcia debaty generalnej na 79. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku, że świat jest "beczką prochu" i "dąży do tego, co niewyobrażalne". Zapewniał jednak, że światowe problemy są rozwiązywalne, jeśli państwa skończą z bezkarnością, zreformują system ONZ i będą pracować razem. Jako przykład takiej współpracy wymienił przyjęty przez Zgromadzenie Ogólne "Pakt dla Przyszłości", w którym zobowiązały się do wzmocnienia organizacji, przyspieszenia zielonej transformacji i osiągnięcia Celów Zrównoważonego Rozwoju.
Świat nie może dopuścić, aby rosyjska agresja na Ukrainę przerodziła się w kolejny zamrożony konflikt - mówił prezydent Andrzej Duda podczas wystąpienia na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Prezydent podkreślił, że ten konflikt destabilizuje region i stanowi bezpośrednie zagrożenie dla światowego bezpieczeństwa.
Prezydent Andrzej Duda w siedzibie ONZ wezwał Rosję do przestrzegania prawa międzynarodowego. Wojna na Ukrainie to jeden z najważniejszych tematów dorocznej debaty Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Prezydent reprezentuje Polskę na tym spotkaniu.
Andrzej Duda mówił, że oprócz konfliktu na Ukrainie uczestnicy debaty rozmawiali głównie o wojnie na Bliskim Wschodzie.
Szerokim echem odbiło się przemówienie szefa polskiego MSZ w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Radosław Sikorski podczas swojego wystąpienia wytknął rosyjskie kłamstwa i wypunktował rosyjskiego ambasadora. Przedstawiciel Rosji wypowiadał się chwilę wcześniej, po czym wyszedł.
To wstyd Rosji, który nie zostanie wybaczony, ani zapomniany - mówił Radosław Sikorski. Szef polskiej dyplomacji odniósł się w ten sposób do sprawy ukraińskich dzieci, porywanych przez Rosjan i indoktrynowanych. Radosław Sikorski mówił o nazistowskim obozie filtracyjnym w Potulicach, gdzie w czasie drugiej wojny światowej więziono dzieci z Polski i Związku Sowieckiego. Wiele z nich wywieziono na Zachód.
Szef polskiego MSZ zwracając się do ambasadora Rosji przy ONZ Wasilija Nebenzii, pytał, czym różni się to, co Rosjanie robią ukraińskim dzieciom, od tego co robili naziści w czasie drugiej wojny światowej: "Kiedy zwrócicie tysiące ukraińskich dzieci Ukrainie? Czy wiecie, że kradzież dzieci innego kraju stanowi ludobójstwo, co potwierdziło ostatnio Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy? Czy pamiętacie, że dyplomaci i propagandziści ludobójczego reżimu to również kryminaliści?"
Wtorkową debatę w Radzie Bezpieczeństwa ONZ rozpoczęło wystąpienie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Przekonywał on, że jedynym sposobem na zakończenie rosyjskiej agresji są "czyny, a nie rozmowy" i że "Rosję można jedynie zmusić do pokoju".
W Libanie rozpętało się piekło
Z danych libańskiego ministerstwa zdrowia wynika, że w izraelskich atakach na Liban od poniedziałku zginęło ponad 600 osób. Wśród zabitych jest 50 dzieci i 94 kobiety. Ponad 1800 osób jest rannych. Premier Libanu Nadżib Mikati mówił, że Izrael narusza suwerenność Libanu i gwałci prawa człowieka: "Izrael narusza naszą suwerenność, wysyłając na nasze niebo swoje samoloty wojenne i drony, zabijając naszych cywilów, w tym młodzież, kobiety i dzieci, niszcząc domy i zmuszając rodziny do ucieczki w trudnych warunkach humanitarnych. Co więcej, szerzą terror i strach wśród libańskich obywateli, na oczach całego świata, który bezczynnie się temu przygląda."
Stały przedstawiciel Izraela przy ONZ Danny Danon podkreślał, że jego kraj musi stanowczo reagować na wszelkie zagrażające działania ze strony Hezbollahu: "Od lat jasno mówimy, że w pełni popieramy rezolucję 1701. Popieramy rezolucję. Popieramy jej pełne wdrożenie. Przez lata biliśmy na alarm z powodu rażących naruszeń ze strony Hezbollahu. Przez lata przedstawialiśmy niezaprzeczalne dowody na ich rozbudowę militarną, ale nasze ostrzeżenia były ignorowane. Czas na półśrodki dobiegł końca."
Izraelskie wojsko od poniedziałku atakuje wschodnią i południową część Libanu, twierdząc, że celem są mieszczące się tam bazy ekstremistów. Według władz w Tel Awiwie, członkowie Hezbollahu ukrywają broń w prywatnych domach mieszkalnych.
Stany Zjednoczone i ich sojusznicy wzywają do natychmiastowego zawieszenia broni na granicy izraelsko-libańskiej. Podkreślają potrzebę porozumienia dyplomatycznego.
Krzysztof Winkler z Warsaw Enterprise Institute powiedział, ze tego typu rozmowy powinny odbywać się z udziałem Hezbollahu. Zastrzegł jednocześnie, że obie strony konfliktu nie wykazują obecnie woli do zawarcia rozejmu.
Przywódcy państw Grupy G7, Unii Europejskiej oraz trzech krajów Bliskiego Wschodu wezwali do natychmiastowego, trzytygodniowego zawieszenia broni na granicy izraelsko-libańskiej. Sygnatariusze apelu podkreślili, że nadszedł czas na porozumienie dyplomatyczne, które jest niemożliwe w obliczu eskalacji konfliktu.
Izrael zgodził się na rozmowy o amerykańskiej propozycji zawieszenia broni w Libanie - pierwsze spotkania już się odbyły.
Polska chce przyspieszyć maksymalnie wszystkie procedury
Chodzi o pieniądze z unijnego funduszu solidarności na usuwanie skutków powodzi. Powiedział o tym w Brukseli minister do spraw europejskich Adam Szłapka. Unijne wsparcie finansowe ma być dwutorowe. Około pięciu miliardów euro ma być przekierowanych z funduszy spójności na najpilniejsze inwestycje popowodziowe, bez zbędnych biurokratycznych wymogów i bez wymogu dofinansowania z krajowego budżetu.
Drugie wsparcie, w dłuższej perspektywie, to pomoc z funduszu solidarności na podstawie oszacowanych strat. I tu - jak mówił minister Szłapka - Polska też chce skrócić czas oczekiwania na pieniądze.
Obecnie trwa sprzątanie i liczenie strat po powodzi, która w połowie września przetoczyła się przez południowo-zachodnią Polskę.
Amerykańskie wojska przekazały racje żywnościowe dla powodzian. Transport do Kłodzka i okolic zorganizowany został przez WOPR Lubniewice przy wsparciu policji z Gorzowa.
Prezes WOPR Lubniewice Przemysław Matczak powiedział , że amerykańskie wojska z jednostki w Skwierzynie chętnie włączyły się w pomoc.
Transport pomocy dla powodzian zawierał też dary zebrane przez mieszkańców województwa lubuskiego. Dzięki zaangażowaniu specjalistycznego sprzętu udało się dostarczyć pomoc do najbardziej oddalonych wsi. Straty są ogromne - wstępne wyliczenia w skali całego kraju mówią o miliardach złotych, a usuwanie skutków żywiołu będzie wymagało ogromnego nakładu pracy i środków.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.