Donald Trump czterdziestym siódmym prezydentem Stanów Zjednoczonych
W styczniu obejmie urząd, a przekazanie władzy będzie procesem pokojowym i sprawnym - zapewnił prezydent Joe Biden. Szef MSZ Radosław Sikorski spodziewa się zmiany w amerykańskiej polityce zagranicznej po powrocie Donalda Trumpa do Białego Domu. "Wybory mają swoje konsekwencje" - stwierdził minister spraw zagranicznych.
Jak dodał, Waszyngton będzie posługiwał się "bardziej mięsistym i jednoznacznym" językiem w polityce międzynarodowej.
Wygrana Donalda Trumpa w wyścigu o Biały Dom ma istotne znaczenie nie tylko dla Amerykanów, ale także dla stosunków międzynarodowych USA z resztą świata, w tym z Rosją. "Prorosyjskość Donalda Trumpa to mit" - powiedział w rozmowie z Polskim Radiem ekspert białoruskiej opozycji Anton Pieńkowski.
Według doradcy Agencji Współpracy Euroatlantyckiej zwycięstwo republikanina to nie powód do radości ani dla Rosji, ani dla państw należących do rosyjskiej strefy wpływów: "On (Trump - red.) wprowadził szereg sankcji wobec Kremla. Jeśli chodzi o Aleksandra Łukaszenkę, to między nim a administracją Donalda Trumpa były pewne negocjacje odnośnie do zakupu amerykańskiej ropy. Stany Zjednoczone próbowały zrobić tak, by Łukaszenka kupował ropę od USA, a nie od Putina".
W czasie swojej pierwszej kadencji prezydent Donald Trump wypowiadał się między innymi za zamknięciem rurociągu Nord Stream 2. W 2017 roku republikanin także doprowadził do zniesienia embarga na dostarczanie Ukrainie broni śmiercionośnej oraz rozpoczął dostawy do tego kraju pocisków przeciwpancernych Javelin.
W Budapeszcie w czwartek i piątek liderzy europejskich państw rozmawiali o Ukrainie i europejskiej polityce bezpieczeństwa w kontekście amerykańskich wyborów
W czasie szczytu Europejskiej Wspólnoty Politycznej prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował, by Europa wzięła większą odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo: "Wśród nas, Europejczyków, nastąpiło strategiczne przebudzenie i musimy je zaakceptować. Nie możemy wiecznie delegować naszego bezpieczeństwa Amerykanom. Uważam, że ważne jest również wysłanie wiadomości, że jesteśmy teraz dostawcami rozwiązań bezpieczeństwa. Tak więc, niezależnie od tego, czy jesteśmy członkami Unii Europejskiej, czy nie, musimy rozwijać i promować europejskie preferencje w naszej produkcji przemysłowej".
Inicjatywa francuskiego prezydenta nabrała jeszcze większego znaczenia, gdy stało się jasne, że kolejnym amerykańskim prezydentem zostanie Donald Trump. W obliczu spodziewanego zmniejszenia militarnego zaangażowania Amerykanów Europa musi zabezpieczyć nie tylko Ukrainę, ale też inne kraje sąsiadujące z Rosją.
Przyszłość NATO to jedna z najczęściej omawianych kwestii w kontekście kolejnej prezydentury Donalda Trumpa. Sekretarz Generalny NATO Mark Rutte jest gotowy do współpracy z nowo wybranym prezydentem Stanów Zjednoczonych Donaldem Trumpem. W Bukareszcie przypomniał, że za poprzedniej procedury Donalda Trumpa państwa NATO zwiększyły wydatki na obronność: "Nie mogę się doczekać ponownej współpracy z nim. Kiedy był prezydentem, był tym w NATO, który nas pobudził do przekroczenia 2 procent wydatków na obronność. A teraz, również dzięki niemu i NATO, jeśli na chwilę odejmiemy liczby USA, jest powyżej dwóch procent. I myślę, że to w dużej mierze jego zasługa, jego sukces, a my musimy zrobić więcej. Wiemy o tym".
Wzrost wydatków na obronność w państwach NATO postulował także polski prezydent Andrzej Duda i kraje bałtyckie.
Trump w 2023 r. powiedział także, że będzie dążył do zawarcia szybkiego porozumienia kończącego wojnę w Ukrainie. - Zrobię to w ciągu 24 godzin - zapewnił. Później wielokrotnie powtórzył to twierdzenie podczas kampanii wyborczej.
Do słów tych odniósł się Wołodymyr Zełenski na szczycie Europejskiej Wspólnoty Politycznej w Budapeszcie. Powiedział, że Ukraina dąży do "sprawiedliwego" zakończenia wojny, ale zawarte w pośpiechu porozumienie pokojowe lub zawieszenie broni pociągnęłoby za sobą negatywne konsekwencje dla Kijowa. Byłby to wstęp "do zrujnowania i zniszczenia [ukraińskiej] niepodległości" - ostrzegł.
Przywódcy Trójkąta Weimarskiego zaniepokojeni sytuacją polityczną w Gruzji
Premier Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron i kanclerz Niemiec Olaf Scholz opublikowali wspólne oświadczenie, w którym wzywają do szybkiego i przejrzystego zbadania doniesień w sprawie nieprawidłowości związanych z wyborami parlamentarnymi, które odbyły się w tym kraju pod koniec października.
Również Szef Rady Europejskiej Charles Michel powiedział, że jest wiele zastrzeżeń do przebiegu wyborów parlamentarnych w Gruzji. Podczas nieformalnego spotkania RE w Budapeszcie podkreślił, że Unia Europejska wie, iż obywatele Gruzji chcą przystąpienia do Wspólnoty: "Są podejrzenia, poważne podejrzenia oszustwa. To wymaga poważnego dochodzenia, musimy wyjaśnić cały proces czy wszystko zostało zrobione w sposób czysty i fair, bo są co do tego wątpliwości, nie tylko w Europie, ale również na całym świecie. Tu będziemy mieli okazję z premierami wymienić poglądy na ten temat."
Według oficjalnych danych, wybory w Gruzji wygrała rządząca partia Gruzińskie Marzenie. Jednak opozycja i prezydent kraju nie uznają wyników głosowania i mówią o fałszerstwach. 13 unijnych krajów, w tym Polska, potępiło nieprawidłowości podczas wyborów parlamentarnych w Gruzji. Nieprawidłowości podczas głosowania i kampanii wyborczej zgłosili międzynarodowi obserwatorzy
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.