Premier Donald Tusk i prezydent Francji Emmanuel Macron zgadzają się, że żadne decyzje dotyczące przyszłości Ukrainy nie mogą zapaść bez zgody Kijowa
Wojna w Ukrainie była głównym tematem rozmowy szefa polskiego rządu z francuskim prezydentem, który wczoraj odwiedził Warszawę.
Jak przekazali przywódcy po spotkaniu, jednym z głównych tematów ich rozmowy była przyszłość Ukrainy w kontekście zmian na szczycie władzy w Stanach Zjednoczonych. Emmanuel Macron powiedział, że Francja i Polska mówią jednym głosem w sprawie możliwości zakończenie wojny na Ukrainie: "Mamy taką sama wolę i mówimy razem, że nie będzie pokoju na Ukrainie bez Ukraińców, ale też że nie ma bezpieczeństwa w Europie bez Europejczyków. To oczywiste, że trwały pokój na Ukrainie oznacza trwałe bezpieczeństwo w Europie. Pod tym względem koordynacja między naszymi krajami jest niezwykle ważna, przede wszystkim w celu określenia gwarancji bezpieczeństwa na przyszłość."
Emmanuel Macron powiedział, że potrzebna jest współpraca w sprawie Ukrainy z przyszłym prezydentem USA, Donaldem Trumpem: "Administracja Trumpa wyraziła gotowość do zmiany kursu tego konfliktu. Dlatego musimy ściśle współpracować z Amerykanami, a także oczywiście z Ukrainą, aby znaleźć możliwą drogę, która uwzględni interesy Ukrainy, jej suwerenność, a także interesy Europejczyków i ich bezpieczeństwo."
Emmanuel Macron powiedział, że Polska i Francja chcą razem zwalczać rosyjskie próby destabilizacji i ingerencji. Mówiąc o tym odniósł się do sytuacji w Gruzji. Przywódcy wyrazili też wspólny sprzeciw wobec sfinalizowanej niedawno unijnej umowy o wolnym handlu z Mercosurem, czyli krajami Ameryki Południowej.
O wsparciu dla Ukrainy oraz o polskiej prezydencji w Radzie Unii Europejskiej francuski prezydent rozmawiał także z prezydentem Andrzejem Dudą. "Francja należy do grona najważniejszych partnerów politycznych i gospodarczych Polski, a szczególnie ważnym i perspektywicznym obszarem naszych relacji jest współpraca zbrojeniowa"- powiedział polski prezydent.
Minister spraw zagranicznych powiedział, że rząd nie rozważa wysłania wojsk na Ukrainę
Radosław Sikorski uczestniczył w Berlinie w spotkaniu tak zwanej unijnej Wielkiej Piątki i Wielkiej Brytanii oraz wysokiej przedstawicielki Unii Europejskiej do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa.
Sikorski przypomniał, że Polska wspiera Ukrainę logistycznie.
Unijną Wielką Piątkę tworzą: Polska, Francja, Niemcy, Hiszpania i Włochy. Tematem spotkania w stolicy Niemiec była, oprócz wojny na Ukrainie, sytuacja na Bliskim Wschodzie po upadku reżimu Baszara al-Asada w Syrii.
Pierwsze sygnały płynące z Syrii po zmianie władzy są zachęcające - ocenia minister spraw zagranicznych. Radosław Sikorski zaznaczył jednocześnie, że sytuacja w Syrii jest niepewna.
Szef polskiej dyplomacji ocenił, że zainicjowany w Polsce format unijnej Wielkiej Piątki plus Wielka Brytanii sprawdza się i są już ustalone terminy spotkań w kolejnych krajach. W stolicy Niemiec był tez obecny minister spraw zagranicznych Ukrainy.
W Tbilisi przebywa misja specjalna Parlamentu Europejskiego
W siedmioosobowej grupie jest polski eurodeputowany Michał Szczerba z Platformy Obywatelskiej.
Europejscy politycy mają na miejscu zebrać informacje o sytuacji w Gruzji. Spotkali się między innymi z prezydentką Salome Zurabiszwili i Rzecznikiem Praw Obywatelskich Lewanem Isolianim. Jak powiedział Michał Szczerba , potwierdzają się informacje o represjach, stosowanych wobec uczestników proeuropejskich manifestacji.
Eurodeputowany potwierdził po spotkaniu z prezydentką Salome Zurabiszwili, że jest ona jednym z niewielu organów władzy w Gruzji, który zachowuje legalność. Przypomniał też, że Parlament Europejski nie potwierdził legalności październikowych wyborów parlamentarnych:
Na wiecu w Tbilisi opozycja ogłosiła plan działań na najbliższe dni. Główne założenia to blokada wewnętrzna i zewnętrzna działań rządu. Gruzini od 2 tygodni protestują przeciwko decyzji władz o zawieszeniu negocjacji z Unią Europejską.
Gruzińskie partie opozycyjne nie uznają „samozwańczego” - jak to określiły - rządu Gruzji, a za jedyną legalną władzę państwową uważają prezydentkę Salome Zurabiszwili - napisała w czwartek Koalicja na rzecz Zmiany na platformie X.
Zgodnie z oficjalnymi wynikami partia rządząca Gruzińskie Marzenie, będąca u władzy od 2012 r., zdobyła 53,93 proc. głosów i 89 mandatów w 150-osobowym parlamencie, zaś partie opozycyjne uzyskały w sumie 61 mandatów. Prezydentka oraz opozycja nie uznają wyników wyborów.
Premier Irakli Kobachidze oznajmił, że Zurabiszwili będzie musiała złożyć urząd wraz z końcem kadencji, która upływa 16 grudnia.
Jak dodały opozycyjne partie, jedynym wyjściem z obecnej sytuacji są nowe, wolne i uczciwe wybory.
Na magazyn Mija Tydzień zaprasza Katarzyna Semaan.