- Przedstawiciele naszego państwa rozmawiają z nową administracją i są już pozytywne sygnały, które świadczą, że ekipa kolejnego prezydenta USA bardziej trzeźwo, niż wcześniej, ocenia sytuację wokół wojny między Rosją a Ukrainą - powiedział ekspert.
Jego zdaniem pod adresem Ukrainy nie będą wysuwane "nierealistyczne warunki" w sprawie zakończenia wojny, a Stany Zjednoczone nie będą domagały się od niej realizacji postulatów przywódcy Rosji Władimira Putina.
- Jeśli Putin będzie nalegał na spełnienie swoich wymagań, które widziałby w jakiejś ugodzie na temat zawieszenia broni, to sądzę, że Trump może nawet wzmocnić wsparcie dla Ukrainy, choć część zobowiązań w tej kwestii będzie starał się przerzucić na Europę - wyjaśnił.
Nierealistyczne żądania Kremla
Żelichowski uznał, że nierealistyczna jest, na przykład, zgoda Kijowa na to, by w rozmowach o wojnie na Ukrainie uczestniczyła tylko Rosja i Stany Zjednoczone. W ubiegłym tygodniu mówił o tym Nikołaj Patruszew, jeden z najbliższych doradców Putina.
- Uważam, że negocjacje w sprawie Ukrainy powinny być prowadzone między Rosją i USA bez udziału innych zachodnich krajów. Nie ma o czym rozmawiać z żadnym Londynem i Brukselą - oświadczył Patruszew w wywiadzie dla "Komsomolskiej Prawdy", uważanej za nieoficjalny organ Kremla.
Ukraina nie zgodzi się na to, gdyż potrzebuje dialogu pomiędzy wieloma uczestnikami, a przede wszystkim zaangażowania państw, które podzielają wartości, uznawane za ogólnoludzkie – podkreślił Żelichowski. - W tym procesie mogłaby uczestniczyć m.in. Polska, sprawująca obecnie prezydencję w Radzie Unii Europejskiej i jest bliskim sąsiadem Ukrainy - podkreślił.
Kijów nie przyjmie także ultimatum Moskwy, która chce rezygnacji Ukrainy z dążeń do członkostwa w NATO. - To jest niewykonalne bo, po pierwsze, zapisane jest to w naszej konstytucji, a w stanie wojennym wnoszenie zmian w konstytucji jest zakazane. Po drugie, za członkostwem w NATO opowiada się większość ukraińskiego społeczeństwa - zaznaczył ekspert. - Nie mówię już o tym, że Ukraina mogłaby zgodzić się na ograniczenie liczebności swojej armii, bo to ona jest podstawą naszego bezpieczeństwa, suwerenności i niepodległości - dodał.
Kijów pójdzie na ustępstwa?
Zdaniem politologa Kijów mógłby pójść na pewne ustępstwa terytorialne w celu wstrzymania walk, ale jego atutem jest obecność wojsk ukraińskich w rosyjskim obwodzie kurskim. - Pamiętajmy, że pod naszą kontrolą znajduje się część obwodu kurskiego i to mogłoby być przedmiotem targów z Moskwą, możliwe, że jakiejś wymiany - uznał.
Ekspert ocenił, że Trump nie zgodzi się na jakiekolwiek ograniczenie interesów USA, a więc nie ugnie się przed rosyjskimi żądaniami. - Dotychczasowy prezydent Stanów Zjednoczonych Joe Biden zrobił w sprawie tej wojny wiele, ale niewystarczająco wiele. A Trump ma nowe możliwości tym bardziej, że korzysta na tym przemysł zbrojeniowy w jego kraju. Tak więc USA będą mogły zarobić, a Ukraina uzyskać taką pomoc, jakiej potrzebuje - stwierdził Żelichowski.
PAP/dad