W Odessie rosyjski atak uszkodził elektrociepłownię. Jak podkreślił mer miasta Hennadij Truchanow spowodowało to przerwę w dostawach energii elektrycznej i ogrzewania w jednej z dzielnic. Prądu i ogrzewania nie ma w 500 blokach mieszkalnych, 14 szkołach i 13 przedszkolach.
Władze rozstawiły namioty, w których można się ogrzać. W części miasta odwołano zajęcia w placówkach oświatowych.
Zełenski: Rosją rządzą patologiczni kłamcy
"Zaledwie wczoraj, po niesławnym spotkaniu w Rijadzie (amerykańsko-rosyjskich negocjacjach, dotyczących m.in. wojny w Ukrainie - PAP), okazało się, że przedstawiciele Rosji po raz kolejny kłamali, że nie uderzają w (obiekty) sektora energetycznego. Niemal w tym samym czasie doszło do takiego uderzenia, ataku dronów na transformatory elektryczne. Stało się to zimą, w nocy, przy minus 6 stopniach Celsjusza" - napisał Zełenski w Telegramie.
Prezydent zaznaczył, że w Odessie trwają obecnie operacje ratunkowe po kolejnym rosyjskim ataku na infrastrukturę energetyczną. Ostrzał był wymierzony w cywilne obiekty energetyczne, w walce z którymi rosyjska armia od prawie trzech lat "nie szczędzi pocisków rakietowych ani dronów uderzeniowych".
Alarmy lotnicze były ogłaszane także w innych ukraińskich miastach i obwodach. Niemal całą noc eksplozje słychać było m.in. w ukraińskiej stolicy. Pracowała tam obrona przeciwlotnicza.
Odłamki rosyjskich bezzałogowców spadły na jedną z dzielnic miasta. W odpowiedzi na rosyjskie ostrzały - ukraińskie drony atakowały m.in. rafinerię w obwodzie samarskim.
Ukraińskie Siły Powietrzne podały, że obrona przeciwlotnicza zestrzeliła 106 spośród 167 dronów różnego typu, którymi Rosjanie zaatakowali Ukrainę w nocy z wtorku na środę.
IAR/PAP/dad