- Wielu z nas dokładnie pamięta, co robiło 10 lat temu, 10 kwietnia 2010 roku. Pamiętam, jakby to było wczoraj. Jeszcze nie zdążyłem włączyć telewizora, by obejrzeć transmisję z uroczystości w Katyniu, kiedy rozległ się dzwonek telefonu. Dzwoniła przyjaciółka naszej rodziny. Powiedziała: "Andrzej, gdzie ty jesteś? Nie poleciałeś do Katynia"? A potem się rozpłakała - relacjonował prezydent.
- Zaskoczony odpowiedziałem, że jestem w domu, w Krakowie. Zapytałem, co się stało. Ona, łkając, powiedziała: "spadł samolot z prezydentem, rozbił się przy lądowaniu" - dodał Andrzej Duda.
"Szok, rozpacz, niedowierzanie"
Jak zaznaczył, tamtym wydarzeniem towarzyszyły "szok, rozpacz i niedowierzanie". - Była jakaś resztka nadziei, że może właściwe nic się nie stało, że może nie jest to prawda. A potem myśleliśmy, że to może jakieś nieznaczne straty, że nie wszyscy zginęli. A potem, że ktoś może się uratował - mówił prezydent.
- Niestety, spotkała nas niewyobrażalna tragedia. Zginęło 96 wspaniałych Polaków. Na czele z Prezydentem Rzeczypospolitej prof. Lechem Kaczyńskim i jego małżonką. Nasza ojczyzna poniosła olbrzymią stratę. To była największa tragedia w powojennej historii Polski - zaznaczył Andrzej Duda.
Podkreślił, że w czasie epidemii koronawirusa nie mogły się odbyć uroczystości rocznicowe z udziałem społeczeństwa. - Dziś, w 10. rocznicę tamtej tragedii, nie mogliśmy się spotkać, by razem - biorąc udział w marszach pamięci i innych publicznych wydarzeniach - uczcić pamięć tych, których wówczas utraciliśmy - powiedział.
"Oddajemy się zadumie, refleksji i modlitwie"
- Nie było dziś zgromadzeń i przemówień. Nie było mszy świętych za ich dusze. Ta rocznica przypada bowiem w szczególnym momencie. W czasie, kiedy cała Polska i świat zmagają się z epidemią koronawirusa. Przypada też w szczególnym dla chrześcijan, symbolicznym dniu – w Wielki Piątek. W dniu, który jak żaden inny w roku naznaczony jest cierpieniem. To dzień, w którym oddajemy się zadumie, refleksji i modlitwie - podkreślił prezydent.
Andrzej Duda zaapelował, aby poświęcić chwilę, by wspomnieć tych, "których utraciliśmy w katastrofie smoleńskiej".
- Pamiętajmy też o tych, których oni lecieli wówczas upamiętnić. O polskich elitach zamordowanych 80 lat temu w Katyniu zdradzieckimi kulami sowieckich oprawców. O wielkich Polakach, którzy oddali swoje życie za ojczyznę w czasie największej próby. Ich ofiara nie poszła na marne. A tamta zbrodnia ludobójstwa dokonana na rozkaz Stalina nigdy nie zostanie zapomniana. Bo mimo kłamstwa katyńskiego i komunistycznych prześladowań prawda zwyciężyła - podsumował prezydent.
PR24/bartos/dad