Redakcja Polska

102 lata temu Polska odzyskała niepodległość. Wolność po 123 latach

11.11.2020 10:04
– 10 i 11 listopada powiały nad Warszawą sztandary polskie. Kto owych dni nie przeżył w stolicy, ten nie wie, co oznacza radosny szał zwycięstwa i wolności upojonego narodu – wspominał Kajetan Morawski, uczestnik wydarzeń z 1918 roku.
Zdj. ilustracyjne
Zdj. ilustracyjne Velishchuk Yevhen/Shutterstock.com

Wielka godzina, na którą tyle lat czekał naród Polski wybiła. W tamtych dniach ziścił się sen o odzyskaniu niepodległości. W końcu października i początku listopada 1918 roku załamała się władza austriacka w Galicji, trzeszczały w posadach rządy niemieckie w Warszawie, powoli przejmowano władzę w różnych ośrodkach kraju.

Wspomnienia świadków

– Po wszystkich ulicach rozbiegli się chłopcy z Polskiej Organizacji Wojskowej i odbierali umundurowanym Niemcom broń. Żołnierzy, którzy ją składali, bez oporu puszczano wolno. Należałem wówczas do trzyosobowej komisji, która odbierała od okupantów gmachy rządowe – mówił późniejszy polityk i dyplomata, Kajetan Morawski.

– Niemcy zdurnieli w Warszawie zupełnie, broń oddawali i tylko patrzyli jakby wyjechać do siebie – wspominał płk Tadeusz Walich w dokumentalnej audycji Witolda Zadrowskiego nadanej na antenie Rozgłośni Polskiej RWE w 1983 roku. Pułkownik w 1918 roku pełnił służbę wojskową w Warszawie. – Myśmy zresztą im to ułatwiali, ponieważ chcieliśmy ich się jak najszybciej pozbyć. Warszawa szalała, niektórzy ze wzruszenia płakali, część modliła się w kościołach.

Cel - zjednoczona Polska

Witold Zadrowski zaprosił do udziału w programie wielu świadków wydarzeń z listopada 1918 roku. Przedstawił, jak odradzała się wolna Polska, podzielona i okupowana przez trzech zaborców. O przejęciu władzy z rąk Austriaków w Krakowie opowiadał prof. Adam Pragier, działacz PPS. Redaktor Antoni Maluty wspominał wydarzenia na Śląsku Cieszyńskim.

W audycji Witolda Zadrowskiego znalazły się opowieści generałów: Kazimierza Sosnkowskiego i Michała Karaszewicza-Tokarzewskiego. Jest również opowieść ówczesnego komendanta POW w Warszawie, ppor. Adama Koca, który tak zapamiętał przyjazd Józefa Piłsudskiego na Dworzec Wschodni:

– Wczesny ranek jesienny był pochmurny i mglisty. Pociąg wjechał na dworzec. Komendant Józef Piłsudski szykował się do zejścia na peron. Stanąłem przy stopniach wagonu. Zdjąłem kapelusz i wypowiedziałem słowa powitania: "Obywatelu komendancie! W imieniu Polskiej Organizacji Wojskowej witam Komendanta w stolicy!"

Pierwszy dzień wolności

11 listopada 1918 roku został rozbrojony okupacyjny garnizon niemiecki w stolicy. Wolny był Kraków, Lublin, Cieszyn. Z mroków okresu zaborczego, z wojennego i rewolucyjnego chaosu wyłaniała się nowa Polska. Niemal na wszystkich polach, we wszystkich dziedzinach trzeba było zaczynać od zera – mówił Kajetan Morawski. - Głodni, obdarci, zziębnięci przeżywaliśmy tę zimną jesień, radośniejszą od najpiękniejszej wiosny, bo za strawę i odzież, za źródło energii i siłę napędową starczyła nam powszechna świadomość, że wszelkie przeszkody i trudności są nieważkie, tak jak nieważkie są różnice polityczne i klasowe, gdy z letargu powstaje znów ta, która w sercach naszych nigdy nie zginęła.

Odezwa komendanta

12 listopada Józef Piłsudski wydał rozkaz do polskich sił zbrojnych: – Żołnierze! Obejmuję nad wami komendę w chwili, gdy serce w każdym Polaku bije silniej i żywiej, gdy dzieci naszej ziemi ujrzały słońce swobody w całym jej blasku! Z Wami razem przeżywam wzruszenie tej godziny dziejowej, z Wami razem ślubuję życie i krew swoją poświęcić na rzecz dobra Ojczyzny i szczęścia jej obywateli!


PR24/ho