W rozmowie z "Polska Times" szef rządu był pytany o efekty zakończonego w tym tygodniu szczytu NATO w Madrycie. Premier stwierdził, są one budujące z dwóch powodów.
- Pierwszy to znaczące wzmocnienie obecności wojsk amerykańskich w Polsce poprzez ulokowanie stałego dowództwa korpusu w naszym kraju. Drugi to zgoda na przystąpienie Finlandii i Szwecji do NATO. Chcę zwrócić uwagę na nasze wysiłki dyplomatyczne, aby przekonać do tego Turcję. Wykorzystaliśmy tu nasze bardzo dobre relacje z tym krajem - podkreślił premier.
Morawiecki: NATO staje na wysokości zadania
Jak dodał, szczyt NATO w Madrycie "może być kolejnym wyraźnym sygnałem w kierunku Rosji, że bezpieczeństwo, suwerenność i integralność terytorialną traktujemy z absolutną powagą i nie pozwolimy na agresywne działania". - NATO staje na wysokości zadania - ocenił Morawiecki.
Zaznaczył jednocześnie, że porozumienie Turcji z Finlandią i Szwecją, które otwiera tym krajom drogę do członkostwa w NATO to historyczna decyzja. - To historyczna decyzja, ponieważ Morze Bałtyckie - de facto - staje się Morzem Wewnętrznym NATO. Jest to zdecydowane wzmocnienie militarnego potencjału NATO, bo Finlandia i Szwecja to kraje bardzo wysoko zaawansowane technologicznie, które przykładają do obronności ogromną wagę - podkreślił premier.
Pytany, czy ma wiedzę, "co Turcja dostała w zamian za zgodę na dołączenie Finlandii i Szwecji do Sojuszu", wyraził przekonanie, że "Turcja doszła do wniosku, że warto wypracować przede wszystkim kompromis z Finlandią i ze Szwecją, a tureckie obawy związane z terroryzmem zostały potraktowane poważnie". Premier zwrócił uwagę, że "Polska intensywnie działała na różnych szczeblach, aby przekonać Turcję".
"Polska może czuć się bezpieczna"
Premier był też pytany o polskie bezpieczeństwo w kontekście wojny w Ukrainie. Na uwagę, że "w 1939 r. też mieliśmy trwałe sojusze, z których niewiele wtedy wyszło", szef rządu zapewnił, że "możemy czuć się bezpieczni".
- Sytuacja na szczęście nie jest porównywalna do 1939 r., z wielu względów. Wtedy byliśmy otoczeni przez dwie skrajnie wrogie potęgi. Dziś jesteśmy częścią najpotężniejszego sojuszu militarnego na świecie, a jego liderzy podkreślą, że będą bronić każdej piędzi ziemi państwa należącego do NATO - wskazał premier.
- Jakkolwiek Rosja grozi, szantażuje, pręży muskuły, to uważam, że Sojusz pokazał wystarczająco determinacji w ostatnich miesiącach, by nie mieć wątpliwości, że nie cofnie się przed groźbami ani o krok. Moja odpowiedź jest jednoznaczna - jak najbardziej możemy się czuć bezpieczni, a coraz większa siła naszej własnej armii, jak również wzmocnienie Sojuszu poprzez przystąpienie państw tak świadomych ryzyka zagrożenia rosyjskiego, jak Finlandia i Szwecja, jeszcze to bezpieczeństwo umacniają - podkreślił Morawiecki.
NATO "poświeciło" kraje bałtyckie?
Premier był też pytany o ostatnie słowa premier Estonii, która powiedziała, że "państwa bałtyckie zostały poświęcone przez NATO, że czują się tak zagrożeni, że w momencie wprowadzenia procedury artykułu 5, zanim NATO pomoże, to będzie po sprawie i państwa bałtyckie zostaną wchłonięta, a odbicie tych terenów nie będzie właściwie możliwe".
Premier stwierdził, że scenariusz ten jest niezwykle pesymistyczny. - Każdy przywódca kraju, także pani premier Estonii, nie tylko ma prawo, ale obowiązek strategicznego rozpatrywania różnego rodzaju scenariuszy, także scenariuszy najwyższego zagrożenia. Wszystkie państwa bałtyckie i Polska uważają, że powinniśmy na wschodniej flance mieć jeszcze więcej żołnierzy NATO i żołnierzy amerykańskich - wskazał Morawiecki.
Przypomniał, że w Polsce mamy dziś około 10 tys. żołnierzy amerykańskich. Przyznał, że już samo to jest bardzo poważnym wzmocnieniem bezpieczeństwa naszego kraju.
- Z całą pewnością kraje bałtyckie chciałyby również większej obecności wojsk NATO na swoim terytorium i w tym sensie rozumiem pewnego rodzaju rozgoryczenie. Sam je podzielam i uważam, iż NATO powinno być jeszcze bardziej aktywne, właśnie na flance wschodniej, ponieważ to tu zagrożenie jest największe, a nie np. na flance południowej. A jeśli przyjdzie kiedyś bronić flanki południowej, to Polska także będzie gotowa wspierać naszym wojskiem sojuszników na tym odcinku. Na tym polega solidarność - dodał premier.
IAR/PAP/PR24/dad