Jak poinformowały ukraińskie siły powietrzne, pierwszy rosyjski wielozadaniowy bombowiec taktyczny udało się strącić na kierunku wschodnim. Jak podkreślał rzecznik sił powietrznych pułkownik Jurij Ihnat, była to już ósma maszyna, którą w ciągu ostatnich 10 dni stracili Rosjanie. Jak dodał, bombowce Su-34 są przede wszystkim używane do zrzucania kierowanych szybujących bomb lotniczych, którymi Rosjanie intensywnie atakują ukraińskie pozycje, a myśliwce Su - 35 ochraniają te bombowce. Rzecznik ukraińskich Sił Powietrznych zaznaczył, że samoloty te trafiają w zasięg działania ukraińskich systemów obrony przeciwlotniczej, które - choć nieliczne - jeśli użyte umiejętnie przynoszą efekty.
Niedługo po tej informacji na oficjalnych kanałach w mediach społecznościowych ukraińskich sił powietrznych pojawiła się informacja o strąceniu kolejnej takiej maszyny.
Oprócz Su-34 i Su-35 Ukraińcom w zeszły piątek udało się strącić rosyjski samolot zwiadowczy A-50 - jedną z najcenniejszych rosyjskich maszyn.
Rosyjskie A-50 nie startują
Z kolei jak poinformował we wtorek rzecznik sił powietrznych Ukrainy pułkownik Jurij Ihnat. Po zestrzeleniu 23 lutego nad Morzem Azowskim drugiego rosyjskiego samolotu wykrywania radarowego dalekiego zasięgu A-50, Rosja nie używała takich maszyn już od kilku dni.
- Zmniejszyła się (skala) wykorzystania (przez wroga) samolotów A-50. Brakuje ich od kilku dni. (...) (Rosjanie) mają niewiele tego specjalnego sprzętu na służbie. Jeden z nich został uszkodzony na Białorusi. Nie wiem, jak go odrestaurowali. Może wzięli części zamienne z innego i dostarczyli je w ramach darowizny, co jest powszechną praktyką na całym świecie- skomentował Ihnat.
- Jeśli chodzi o te dwa zniszczone (A-50 - przyp.red.), wróg już się zastanowił, czy warto dalej ryzykować, używając samolotów wykrywających radary dalekiego zasięgu. Te samoloty muszą też latać bliżej, aby "zajrzeć" na terytorium naszego kraju - zauważył pułkownik.
23 lutego strącenie rosyjskiego samolotu A-50, przeznaczonego do wykrywania radarowego dalekiego zasięgu, potwierdził dowódca ukraińskich sił powietrznych generał Mykoła Ołeszczuk. O zestrzeleniu A-50 Ukraińcy poinformowali też w połowie stycznia. Wtedy samolot spadł do Morza Azowskiego. Rosja nie przyznała się do straty maszyny.
Mniej niż 10 samolotów A-50
Rosyjskim siłom powietrznym pozostało mniej niż 10 samolotów wczesnego ostrzegania A-50 - powiadomił przed kilkoma dniami ukraiński portal Donbas.Realii. "Minus jeszcze jeden Su-34 na kierunku wschodnim! Wczoraj rosyjskim pilotom udało się uniknąć naszych rakiet, ale nie zawsze tak będzie!" - napisał we wtorek generał Mykoła Ołeszczuk.
W ciągu ostatnich 10 dni lotnictwo wojskowe Ukrainy zestrzeliło osiem rosyjskich myśliwców, w tym pięć Su-34 i trzy Su-35.
IAR/dad