Przywódcy unijni porozumieli się w ostatni czwartek na szczycie w Brukseli ws. osiągnięcia przez UE neutralności klimatycznej do 2050 r. Polska, jak podkreślono we wnioskach, nie mogła "zobowiązać się do realizacji tego celu" na tym etapie. Szefowie państw i rządów mają wrócić do tej sprawy w czerwcu przyszłego roku.
Na senackiej komisja spraw zagranicznych i UE minister Szymański przedstawił informację o ostatnim posiedzeniu Rady Europejskiej poświęconym sprawom polityki klimatycznym UE. Podkreślił, że specyficzne uwarunkowania poszczególnych państw członkowskich sprawiają, że mają one różne zdolności, tempo i instrumenty służące transformacji energetycznej i możliwości osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.
- Polska jest jednym z bardziej radykalnych przykładów specyficznych uwarunkowań i nie chodzi wyłącznie o bezprecedensowo wysoki udział węgla w miksie energetycznym, chodzi również o zdolności ponoszenia kosztów transformacji (...). W Polsce przynosić może, według naszych ocen, obciążenia, które by przekraczały dwukrotność średniego kosztu transformacji klimatycznej w krajach Unii Europejskiej - powiedział Szymański.
Wiceszef MSZ: propozycja premiera pozwoliła uniknąć kryzysu
Przekonywał, że propozycja premiera Mateusza Morawieckiego na szczycie w Brukseli pozwoliła uniknąć kryzysu politycznego. - Mamy zielone światło, jeśli chodzi o kolektywny cel Unii na rok 2050 w zakresie neutralności klimatycznej; z drugiej strony mamy wyraźnie wskazane, że nie tworzy to zobowiązania prawnego po stronie Polski do uzyskania tego celu neutralności klimatycznej w roku 2050 - podkreślił Szymański.
- W żadnym wypadki nie oznacza to jakiejkolwiek stagnacji, czy pasywnej postawy Polski w zakresie koniecznej transformacji energetycznej i klimatycznej. Oznacza to tylko tyle, że zwracamy uwagę partnerom europejskim, że Polska ze swoją bardzo specyficzną sytuacją odziedziczoną po latach poprzednich, wymaga szczególnej ostrożności w doborze instrumentów i wymaga, wszystko na to wskazuje, innego tempa wdrażania tej polityki - zapewnił Szymański.
KO zarzuca rządowi sprzeczności
Senator Marcin Bosacki (KO) ocenił, że efektem postawy Polski na szczycie było osamotnienie i rola "hamulcowego" zmian na rzecz transformacji energetycznej i klimatycznej.
Przewodniczący komisji Bogdan Klich (KO) zarzucał rządowi sprzeczności. Stwierdził, że tzw. ustawa wiatrakowa przyjęta w poprzedniej kadencji "przyblokowała" rozwój OZE. - W 2017 roku ze źródeł odnawialnych pochodziło 14 procent energii, a w roku 2018 - 12,7 procent (...). Z drugiej strony mamy do czynienia ze zwiększeniem importu węgla (...) Od stycznia do listopada tego roku rząd sprowadził do Polski niemal 18 milionów ton węgla, w tym 70 procent pochodzi ze Wschodu, z Rosji, między innymi z zaanektowanego przez tzw. separatystów, de facto przez Federację Rosyjską Donbasu - wskazywał Klich.
Klich przekonywał, że rząd przedstawia wyniki szczytu jako sukces, a de facto mamy do czynienia z porażką. Dodał, że ma wątpliwości, czy czasem działania rządu nie są "zagraniem czysto politycznym" wynikającym z kalendarza politycznego i wyborów prezydenckich oraz chęci powstrzymania "lobby węglowego od gniewnych reakcji".
Szymański odpowiadał, że żadna grupa społeczeństwa nie powinna odczuwać negatywnych konsekwencji polityki własnego rządu czy polityki UE. Dodał, że o dostępności funduszy więcej będziemy wiedzieli w styczniu, ale z całą pewnością kryteria dostępności do tych funduszy będą powiązane z redukcją emisji.
Szymański: Polska nie odwraca się od redukcji emisji
- Polska nie odwraca się od polityki skierowanej na to, żeby redukować emisje we wszystkich częściach naszej gospodarki, ale nie przyjmiemy dobrej rady, aby w tej sprawie występować jako awangarda, ponieważ polska gospodarka nie pozwala na to, aby być pierwszym krajem, który bezrefleksyjnie i bezwarunkowo będzie deklamował cele na za 30 lat bez żadnego rachunku ekonomicznego - podkreślił Szymański.
Anna Ogniewska z GreenPeace stwierdziła, że postawa rządu jest bardzo niebezpieczna dla klimatu i społeczeństwa oraz dla polskiej gospodarki. Przyznała jednak, że Polska w porównaniu z innymi krajami europejskimi ma "inny punkt startowy", ale o tym polskie rządy wiedziały od 1990 r. - Jesteśmy bardzo zaniepokojeni, ponieważ może się okazać, że Polska nie dostanie pieniędzy na transformację po tych decyzjach i konkluzjach Rady - powiedziała Ogniewska.
Szymański odpowiadał, że Polska niczego nie zablokowała na szczycie w Brukseli, tylko wynegocjowała rozwiązanie, które dają fundament, by polityka klimatyczna UE była dostosowana do naszych potrzeb. Dodał, że w stolicach UE racje Polski są "słyszane i rozumiane w sposób bardzo rzeczowy".
PAP/dad