Szymon Szynkowski vel Sęk ocenił, że słowa prezydenta Niemiec należy usytuować w szerszym kontekście, "jak to też mówi sam prezydent Frank-Walter Steinmeier".
- Ten szerszy kontekst jest taki, że - jeżeli Niemcy uznają, że kwestie szkód poniesionych przez państwa w II wojnie światowej ze strony Niemiec pozostają nierozliczone - to te szkody pozostają nierozliczone przede wszystkim wobec państwa, które zostało najbardziej poszkodowane w II wojnie światowej (...) - straciło jedną trzecią ludności, mniej więcej dwie piąte dóbr kultury, straciło część terytorium, poniosło straszliwe zbrodnicze straty w wielu obszarach i wobec tego kwestie zadośćuczynienia krzywd wobec tego państwa - czyli wobec Polski pozostaje otwarta - powiedział wiceminister.
Ocenił jednocześnie, że mówienie o gazociągu Nord Stream 2 jest "najgorszym możliwym sposobem mówienia o jakimkolwiek zadośćuczynieniu wobec Rosji". - Jest to rzecz nie do przyjęcia, niedopuszczalna. Tą wypowiedzią można być w najłagodniejszym wymiarze bardzo zdumionym, natomiast my jesteśmy nią oburzeni - zaznaczył Szynkowski vel Sęk.
00:27 10900988_1.mp3 Wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk powiedział w Polskim Radiu 24, że Niemcy powinni uznać nierozliczone szkody wojenne wobec krajów takich jak Polska, które ucierpiały podczas II wojny światowej (IAR)
Wiceminister zwrócił uwagę, że jest to pierwsza wypowiedź ze strony wysokiego przedstawiciela niemieckich władz państwowych mówiąca o tym, że "te krzywdy w warstwie nie tylko moralnej, ale w warstwie faktycznej pozostają nierozliczone, otwiera dyskusję na ten temat".
Ocenił jednocześnie, że "otwiera tę dyskusję (...) w najgorszy możliwy sposób". - Bo w kontekście gazociągu, który wbija klin w Europę, w kontekście kiedy (...) jest (on) projektem realizowanym z państwem, które jest głęboko niewiarygodnym partnerem w chwili obecnej. Ale z punktu widzenia Polski otwarcie tej dyskusji po stronie niemieckiej to jest paradoksalnie, choć ta forma jest niedopuszczalna, dobra wiadomość - powiedział wiceminister spraw zagranicznych.
Burza po słowach Steinmeiera
W środę "The Times" podał, że Steinmeier w niedawnym wywiadzie dla "Rheinische Post" powiedział, że Nord Stream 2 jest ważny jako jeden z niewielu pozostałych "mostów" między Europą a Rosją. Przekonywał również, że Niemcy są zobowiązane do utrzymywania serdecznych stosunków z Rosją ze względu na miliony ludzi w Związku Sowieckim, którzy stracili życie po inwazji hitlerowskiej na ten kraj w 1941 roku.
The Times" odnotował też oburzenie na te słowa wyrażone przez ambasadora Ukrainy w Niemczech Andrija Melnyka, który napisał o "wątpliwych argumenty historycznych" Steinmeiera.
21 stycznia Parlament Europejski przyjął rezolucję wzywającą UE do "natychmiastowego wstrzymania" budowy Nord Stream 2 i nałożenia nowych sankcji na Rosję. Dokument został przygotowany w odpowiedzi na aresztowanie opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Rezolucja jest niewiążąca.
Na początku grudnia 2020 roku prace nad tym projektem o wartości 9,5 mld euro, mającym stworzyć podmorski gazociąg z Rosji do Niemiec o długości 1200 km, zostały wznowione na wodach niemieckich po zawieszeniu na blisko rok na skutek sankcji amerykańskich.
Układanie gazociągu Nord Stream 2 jest na ukończeniu i większość prac, które należałoby jeszcze wykonać, miałoby zostać zrealizowanych na wodach duńskich. Budowie rosyjsko-niemieckiego gazociągu ostro sprzeciwiają się Polska, Ukraina i państwa bałtyckie, a także USA. Krytycy Nord Stream 2 wskazują, że projekt ten zwiększyłby zależność Europy od rosyjskiego gazu oraz rozszerzyłby wpływ Kremla na politykę europejską. Realizację projektu popierają Niemcy, Austria i kilka innych państw UE.
PAP/IAR/dad