W Polskim Radiu 24 europoseł ocenił, że Ukraina w obecnej sytuacji potrzebuje pomocy wojskowej, którą w jakimś stopniu otrzymuje z USA, nie może jednak liczyć na pomoc z UE, czy NATO, których członkiem nie jest.
- To raczej będą reakcje dyplomatyczne i werbalne. Żadnych innych działań przeciwstawiających się pokazowi siły ze strony Rosji, ani możliwej kolejnej militarnej agresji nie może podjąć ani UE, ani NATO - zauważył Saryusz-Wolski. - Pozostają instrumenty sankcyjne i werbalne, gdyby nie daj Boże coś dalej się miało się dziać - ocenił.
Według europosła PiS reżim Władimira Putina jest w tej chwili w silniejszej pozycji, po tym, gdy pokazał, że jest w stanie fizycznie wykonać manewr kolejnego ataku na Ukrainę. Jak dodał, te działania prezydenta Rosji zamiast ośmielić Zachód i USA do wystąpień, onieśmieliły ich.
Coraz słabsza reakcja
Zdaniem polityka pokazuje to coraz słabsza reakcja w sprawie Nord Stream 2 i propozycja, że jeśli sankcje, to nie bardzo wyraźne. Do tego dochodzi rzeczywisty anschluss Białorusi, która de facto już jest w dużej mierze włączona do militarnego obszaru Rosji - zauważył.
- Niedobrze się dzieje na Wschodzie i zdecydowanej reakcji przeciwstawienia się spodziewać nie można - podkreślił Saryusz-Wolski.
Jego zdaniem Zachód i UE ma instrumenty, których mógłby użyć, ale nie chce tego zrobić, bo chce robić z Rosją interesy. Można by użyć ciężkich sankcji - zamknięcia Nord Stream i wykluczenia Rosji z międzynarodowego systemu rozliczeń finansowych SWIFT - wskazał europoseł.
- Mówienie o wartościach, o prawach człowieka, o prawie do suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, to są tylko słowa - ocenił.
PAP/PR24/dad