Europosłanka Anna Fotyga przypomniała swoje wcześniejsze zastrzeżenia pod adresem Nord Stream 2 - firma zarejestrowana w Szwajcarii nie spełnia podstawowego wymogu certyfikacji. Ponadto zgoda na uruchomienie gazociągu jest możliwa tylko dla systemów przesyłowych, które istniały przed majem 2019 roku, a Nord Stream 2 nie był wtedy ukończony. Dodała, że niemożliwa jest zgoda na certyfikację rurociągu, który zagraża bezpieczeństwu dostaw energii do któregokolwiek państwa członkowskiego.
Europoseł Jerzy Buzek podkreślił, że decyzja niemieckiego regulatora potwierdziła to, o czym grupa deputowanych pisała w ubiegłym miesiącu do Komisji Europejskiej. Nord Stream 2 musi spełnić wiele restrykcyjnych wymogów, w tym między innymi działać według prawa jednego z krajów członkowskich. Ponadto, jego zdaniem, powołanie nowej spółki powinno oznaczać rozpoczęcie całej procedury certyfikacyjnej od początku, włączając w to analizę niemieckiego rządu dotyczącą wpływu rurociągu na bezpieczeństwo dostaw gazu do Unii.
Wstrzymanie certyfikacji Nord Stream 2
O wstrzymaniu postępowania w sprawie wydania certyfikacji dla gazociągu Nord Stream 2 poinformowała niemiecka Federalna Agencja Sieci. Zdaniem instytucji spółka nie postępuje zgodnie z obowiązującym w Niemczech prawem.
Wydanie certyfikatu przez agencję z siedzibą w Bonn jest potrzebne, aby uruchomić przesył gazu na dnie Bałtyku. Niedawno spółka Nord Stream 2 poinformowała, że pierwsza nitka rurociągu została wypełniona gazem i czeka jeszcze na certyfikację regulatora w Niemczech.
Za jak najszybszym uruchomieniem instalacji opowiada się zarówno prezydent Rosji Władimir Putin, jak i szef partii SPD, która pokieruje przyszłym rządem federalnym. W dzienniku "Augsburger Allgemeine" współprzewodniczący SPD Norbert Walter-Borjans stwierdził, że "w tym wypadku polityczne sympatie są drugorzędne", a Nord Stream 2 zapewni Niemcom "konieczną infrastrukturę".
IAR/dad