- To nie był cyberatak, to było to związane z aktualizacją treści - mówił prezes CrowdStrike. - Jak można sobie wyobrazić, byliśmy z naszymi klientami przez całą noc i działaliśmy z nimi - zapewniał George Kurtz. Przekazał przy tym, że problem po stronie jego firmy został już naprawiony i teraz "działamy z niektórymi systemami, które jeszcze nie są sprawne". - Może to zająć trochę czasu systemom, które nie potrafią same uruchomić się ponownie - dodał. Prezes CrowdStrike podkreślił, że misją firmy "jest, aby upewnić się, że każdy klient odzyskał w pełni dostęp".
Według firmy Microsoft przyczyna awarii została naprawiona, choć jej skutki nadal będą wpływały na niektóre usługi.
CrowdStrike jest firmą zajmującą się cyberbezpieczeństwem, a czujnik Falcon to oprogramowanie zaprojektowane w celu zapobiegania cyberatakom na systemy komputerowe.
Co z systemami w Polsce?
- Wszystkie służby państwa działają, by zabezpieczyć infrastrukturę krytyczną - powiedział minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że sprawę koordynuje minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski. - Polska jest cały czas w stanie wysokiej gotowości z uwagi na ataki w cyberprzestrzeni i wojnę hybrydową. Prowadzimy nadzór - zaznaczył minister.
Informację o globalnej awarii systemu Microsoft zaczęły pojawiać się około dziewiątej czasu obowiązującego w Polsce. Centralny Ośrodek Informatyki przekazał, że systemy państwowe nie są zagrożone. Wynika to z faktu, że większość rozwiązań bazuje na własnej, niezależnej infrastrukturze IT, a nie systemach chmurowych dostarczanych przez gigantów technologicznych.
Problemy występują między innymi w Stanach Zjednoczonych, Australii, Chinach, Turcji, Hiszpanii, Czechach, Wielkiej Brytanii, Holandii, Nowej Zelandii, Niemczech, Francji, Norwegii i Indiach. Odwoływane lub opóźniane są loty i połączenia, niemożliwe jest także rezerwowanie i kupowanie biletów oraz przeprowadzenie odpraw on-line.
IAR/dad