- Te pytania, która padały do unijnych instytucji potwierdziły szereg wątpliwości, które Polska podnosiła w swojej skardze dotyczących braku precyzji definicji zawartych w zaskarżonym rozporządzeniu, w szczególności definicji państwa prawnego, dotyczących braku przewidywalności jeśli chodzi o stosowanie tych przepisów, dotyczących bardzo szerokiego marginesu uznania instytucji unijnych przy stosowaniu tego rozporządzenia - powiedział w przerwie rozprawy pełnomocnik polskiego rządu.
Bogusław Majczyna podkreślił, że są to kwestie bardzo istotne, ale otwarte pozostaje pytanie jak tę sprawę ocenią sędziowie. - Zobaczymy, czy Trybunał uzna, że ta ogólnikowość rozporządzenia jest na tyle duża, że nie spełnia wymagań wynikających z traktatów, z zasady pewności prawa i wtedy stwierdzi nieważność tego rozporządzenia, czy jednak pójdzie tą drogą, że mimo że przepisy są mało precyzyjne, to będą mogły być precyzowane w praktyce i ostatecznie w drodze kolejnych orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości - skomentował pełnomocnik polskiego rządu. Wyraził oczekiwanie, że Trybunał przychyli się do wniosku Polski o stwierdzenie nieważności rozporządzenia. - Mam nadzieję, że Trybunał jednak uzna, że te wady są na tyle istotne, te przepisy są tak źle skonstruowane, tak ogólne, że trzeba stwierdzić ich nieważność, ale zobaczymy, musimy poczekać jeszcze kilka miesięcy na wyrok - powiedział pełnomocnik polskiego rządu.
Zgodnie z procedurami najpierw będzie opublikowana opinia rzecznika generalnego Trybunału, co ma nastąpić jeszcze tej jesieni. Opinia nie będzie wiążąca, ale może być wskazówką dla sędziów. A później po kilku, kilkunastu tygodniach pełny skład Trybunału Sprawiedliwości ogłosi orzeczenie w sprawie przepisów uzależniających wypłatę unijnych funduszy od kwestii związanych z praworządnością.
IAR/dad