Rosja, mając olbrzymie doświadczenie w popełnianiu zbrodni i wywijaniu się od odpowiedzialności, najbardziej boi się wyrzucenia lub ograniczenia jej członkostwa w organizacjach międzynarodowych - powiedziała Irena Lasota, dyrektor Fundacji na Rzecz Rozwoju Demokracji w Europie Wschodniej w Waszyngtonie.
W piątek minął rok od rozpoczętej 24 lutego 2022 r. agresji Rosji na Ukrainę. Irena Lasota pytana przez jak powinien wyglądać system karania rosyjskich zbrodni wskazała, że to, co jest najistotniejsze w tej kwestii, to podjęcie kroków politycznych, zmierzających do wyrzucenia Rosji z organizacji międzynarodowych.
"Związek Radziecki, a po nim Rosja, mając olbrzymie doświadczenie w popełnianiu zbrodni i wywijania się (od odpowiedzialności) zadbały bardzo o to, by mieć prawo weta w takich organizacjach jak Rada Bezpieczeństwa ONZ, czy tak karykaturalnych dziś organizacjach jak OBWE. Sankcje (...) nie są dla Rosjan tak straszne, a w zasadzie w ogóle nie są straszne, ale usunięcie ich z organizacji międzynarodowych, nawet wbrew ich regulaminom, to jest to, czego Rosja boi się najbardziej" - powiedziała Lasota.
Jej zdaniem, należy znaleźć mechanizmy, które "pozwoliłyby, jeśli nie wyrzucić Rosję z ONZ i innych organizacji międzynarodowych, to przynajmniej zawiesić jej członkostwo". "To są te rzeczy, którymi polityka międzynarodowa powinna się zająć, a polityka polska mogła się tym zająć w roku, w którym przewodniczyła OBWE. Jest w Polsce kilku dobrych prawników (specjalizujących się w sprawach) międzynarodowych, którzy mogliby znaleźć te mechanizmy" - powiedziała.
Lasota zauważyła także, że Stany Zjednoczone podjęły już pierwsze kroki ku temu, by rosyjskie zbrodnie na Ukrainie zostały ukarane. Podczas Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa wiceprezydent USA Kamala Harris oświadczyła, że "rosyjskie zbrodnie na Ukrainie to zbrodnie przeciwko ludzkości, winni będą pociągnięci do odpowiedzialności, a sprawiedliwości musi stać się zadość. W swoim przemówieniu Harris określiła, jako "barbarzyńskie i nieludzkie" m.in. zbrodnie popełnione w ukraińskiej Buczy wkrótce po inwazji Rosji w marcu 2022 r., zamach bombowy na szpital położniczy w Mariupolu 9 marca oraz gwałt na czteroletnim dziecku dokonany przez rosyjskiego żołnierza, które to zbrodnie zostały potwierdzone w raporcie ONZ.
Jak zauważyła Lasota, "zbrodnie przeciwko ludzkości dokumentuje się wedle ściśle ustalonych procedur i USA zajmowały się tym na początku po cichu". Następnym etapem, jest to, czy rzeczywiście świat cywilizowany zgodzi się traktować Rosję tak jak Serbię, czyli jako państwo wyłączone z normalnych reguł i czy można np. porwać Putina i chociażby Ławrowa i postawić przed sądem, który będzie niezależny od rosyjskiego weta".
Zapytana, jakie są największe porażki Zachodu podczas roku od wojny wskazała, że największą klęską były pierwsze trzy tygodnie lutego, kiedy świat myślał, że Rosja jest niepokonana i należy ewakuować prezydenta Zełenskiego do Londynu czy Przemyśla i strach, że Rosja jest wielkim mocarstwem".
"Rosja okazała się być wielkim mocarstwem, jeśli chodzi o jej wolę, o jej determinację, ale nie, jeśli chodzi o jej siłę" - oceniła.
Według politolog, największym sukcesem natomiast "było to, że w kwietniu Zachód zaczął się budzić i dostarczać broń". "To budzenie trwało dosyć długo i jeszcze się nie skończyło, ale po wizycie (Joe Bidena) w Warszawie i Kijowie i po konferencji w Monachium, wygląda na to, że nasz cywilizowany świat da Ukrainie dużo większą pomoc, po to, by co najmniej powstrzymać rosyjską ofensywę w najbliższych tygodniach oraz by w maju, czerwcu, doprowadzić do prawdziwej kontrofensywy ukraińskiej" - zaznaczyła.
Na pytanie, kto najbardziej może politycznie zyskać na wojnie na Ukrainie odpowiedziała, że ma nadzieję, że będzie to sama Ukraina. "To, co się dzieje na Ukrainie scementowało naród, przywróciło zdrowy patriotyzm. Jeżeli wszystko pójdzie tak, jak dzisiaj na to wygląda, to większość Ukraińców wróci na Ukrainę i będzie budować bardziej nowoczesny kraj przygotowany na każdą katastrofę i wszyscy będziemy się uczyć od Ukrainy".
PAP/ks