Zdaniem Arvydasa Anuszauskasa, Rosja podejmuje nowe kroki, które mają wywołać niezadowolenie zachodnich polityków związane ze wspieraniem walczącej Ukrainy lub po prostu zastraszyć państwa, które przekazują jej pomoc. Dodał, że rosyjskie plany nie powinny być przedmiotem szczególnej reakcji. - Nie warto się tym przejmować lub panikować i pytać 'co teraz będzie?' Obrona kraju NATO przed groźbą użycia broni nuklearnej jest zagwarantowana i to niezależnie o od tego, czy jest ona rozmieszczona na zachód, na wschód, czy na północ od naszych granic - napisał polityk, przypominając, że Sojusz graniczy z rosyjskimi obwodami kaliningradzkim i leningradzkim oraz z Białorusią.
Zdaniem ministra, zapowiedź rosyjskiego dyktatora świadczy jedynie o jego obawach przed wzmocnieniem wschodniej flanki NATO. Szef litewskiego resortu obrony podkreślił też, że przygotowanie w ciągu trzech miesięcy miejsca do umieszczenia broni atomowej jest w zasadzie niewykonalne, dlatego Kreml prawdopodobnie wykorzysta już istniejącą na Białorusi infrastrukturę. Anuszauskas dodał, że Stany Zjednoczone również umiarkowanie oceniają krok Władimira Putina i nie zamierzają zmieniać żadnego ze swoich planów odstraszania nuklearnego.
Władimir Putin w wywiadzie dla propagandowego kanału Rossija24 zapowiedział, że rosyjskie głowice jądrowe zostaną rozmieszczone na terytorium Białorusi. Dyktator stwierdził, że do 1 lipca Rosja skończy budowę odpowiednich magazynów.
IAR/dad