Jak dotąd niewiele jest leków przydatnych w leczeniu chorych z COVID-19, których skuteczność została potwierdzona nie budzącymi wątpliwości badania klinicznymi. Do takich leków należą steroid deksametazon oraz przeciwwirusowy remdesivir.
W USA w ramach tzw. leczenia ratunkowego dopuszczono do użycia leki zawierające niektóre przeciwciała. W Polsce wykorzystuje się zawierające przeciwciała przeciwko SARS-CoV-2 osocze ozdrowieńców.
Do tego grona mogą teraz dołączyć dwa leki immunosupresyjne, stosowane dotąd głównie w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów oraz ciężkiej postaci zapalenia stawów u dzieci. Są to tocilizumab i sarilumab, leki nazywane antagonistami receptorów IL-6, hamujące proces zapalny w organizmie. Niektórych chorych może to uchronić przed zniszczeniem płuc i innych narządów.
Najnowsze badania o nazwie REMAP-CAP, przedstawione przez portal medyczny medRxiv jeszcze przed oficjalną publikacją naukową sugerują, że obydwa preparaty mogą poprawiać przeżycia chorych z ciężką postacią COVID-19, a także ograniczyć konieczność użycia intensywnej terapii. Wyliczono, że dzięki użyciu tych leków odsetek zgonów krytycznie chorych pacjentów spada o 8,5 punktów procentowych.
- Oznacza to, że na 12 chorych leczonych jednym z tych dwóch leków, można uratować jedna osobę więcej - twierdzi jeden z współautorów badań prof. Anthony Gordon, anestezjolog z Imperial College London.
Leki ratujące życie
Badaniami objęto prawie 800 pacjentów z ciężką postacią COVID-19. Użycie tocilizumabu i sarilumabu pozwoliło zmniejszyć liczbę zgonów tych chorych z 35,8 proc. do 27,3 proc. Choć może się to wydawać niewiele - prof. Gordon podkreśla, że to duża zmiana, jeśli chodzi o przeżycia chorych z COVID-19. - To leki ratujące życie - podkreśla w wypowiedzi dla Reutersa.
Specjalista wyjaśnia, że dzięki tym preparatom chorzy szybciej powracają do zdrowia. Z oddziału intensywnej terapii można było ich wypisać o siedem do dziesięciu dni wcześniej w porównaniu do tych pacjentów, którzy tych leków nie otrzymali.
Obydwa leki immunosupresyjne były testowane już wcześniej u chorych z COVID-19, jednak dotychczasowe wyniki nie były tak przekonujące. Prof. Gordon tłumaczy, że tym razem zastosowano je na różnych etapach rozwoju choroby. Główna różnica polegała na tym, że krytycznie chorych pacjentów wcześniej objęto terapią immunosupresyjną, w ciągu 24 godzin od przyjęcia na oddział intensywnej terapii.
BBC News zwraca uwagę, że terapia z użyciem tocilizumabu i sarilumabu jest kosztowna. W Wielkiej Brytanii za leczenie jednego pacjenta tymi lekami trzeba zapłacić od 7500 do 1000 funtów. Oszczędności przynosi jednak skrócenie pobytu chorego na oddziale intensywnej terapii; jeden dzień takiego leczenia kosztuje około 2 tys. funtów.
PAP/ho