W akcji wzięło udział około 50 osób. Uczestnicy mieli ze sobą transparenty z hasłami oraz niebiesko-żółtymi flagami Ukrainy.
Do manifestantów dołączyli też litewscy posłowie i europosłowie. - Litwa nie może się tylko biernie przyglądać działaniom Rosji, gdy tuż obok, na granicy Ukrainy, która jest naszym sąsiadem i historycznym partnerem, skoncentrowano ponad 100 tysięcy żołnierzy, a strategia zastraszania Ukraińców przekroczyła wszelkie granice rozsądku - mówił do zgromadzonych europoseł Patras Ausztreviczius.
Europoseł wskazał, że Krem, "zastraszając i prowokując dąży do pozbawienia Ukrainy jej suwerennych praw i przymuszenia jej do działań zgodnie z rosyjskim scenariuszem". - Nie ma na to zgody - podkreślił Ausztreviczius.
Przewodniczący parlamentarnej komisji spraw zagranicznych, poseł Żigimantas Pavilionis zaznaczył, że "Ukrainę z Zachodem łączą te same wartości". Podkreślił, że "należy uczynić wszystko, by je obronić".
Protestowali Litwini, Ukraińcy i Białorusini
W grupie demonstrantów byli Litwini oraz Ukraińcy i Białorusini mieszkający na Litwie.
W piątek ministerstwo spraw zagranicznych Litwy wezwało ambasadora Rosji Aleksieja Isakowa, by przekazać mu "głębokie zaniepokojenie z powodu mobilizacji wojsk rosyjskich na wschodniej granicy z Ukrainą i na nielegalnie zaanektowanym Krymie".
O sytuacji na Ukrainie w piątek telefonicznie rozmawiali prezydenci Litwy i Polski, Gitanas Nauseda i Andrzej Duda.
- Wzywamy Rosję do natychmiastowego wycofania swych sił zbrojnych z granicy ukraińsko-rosyjskiej, przystąpienia do realizacji porozumień mińskich i do oparcia współpracy z Ukrainą o zasady prawa międzynarodowego, w duchu wzajemnego szacunku - powiedział Nauseda.
IAR/PAP/dad